Miau.PL

Jeremi został znaleziony 7 lutego 2011 r na ul. Kolskiej w Koninie. To około 2-letni kocur, który ewidentnie nie ma szczęścia w życiu
Doznał urazu lewego oka, który spowodował, że musiało zostać usunięte. Kocur jest strasznie wystraszony całym zdarzeniem i od ponad miesiąca nie można z nim złapać kontaktu. Boi się, chowa, nie chce żeby go dotykano. Nic dziwnego... Nie wiemy kto lub co spowodowało ten uraz, ale na pewno potrzebna jest szybka pomoc, aby Jeremi odzyskał wiarę w człowieka.
Może znajdzie się ktoś o dobrym sercu kto weźmie go chociażby na DT? PILNIE SZUKAMY POMOCY!!







Kontakt:
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Koninie
ul. Gajowa 7a
tel. /63/ 243 80 38
email: ag@schronisko.konin.pl

każdy kot chce mieć dom, chce "ludzia" ale czasem życie nie pozwala już zaufać... można to zmienić - cierpliwością i uczuciem

Ryczec sie chce zeby odmienil sie jego los

Za dom

ja o nim wiem jeszcze to, że był kotem wolnożyjącym i dokarmianym przez pewne panie, które go nie lubiły i jak była okazja - leczenie oka - pozbyły się ze stadka i powiedziały, że go sobie tam nie życzą... no i tak został w schronisku po usunięciu oka... był dziki zanim tu trafił, tamte panie nie mogły z nim nawiązać kontaktu i może dlatego go już tam nie chciały.
wiem że trudno uwierzyć w to co piszę ja nie mogłam uwierzyć jak to słyszałam. podobno nawet list został w tej sprawie napisany przez owe panie

cynamon i wanilia pisze:ja o nim wiem jeszcze to, że był kotem wolnożyjącym i dokarmianym przez pewne panie, które go nie lubiły i jak była okazja - leczenie oka - pozbyły się ze stadka i powiedziały, że go sobie tam nie życzą... no i tak został w schronisku po usunięciu oka... był dziki zanim tu trafił, tamte panie nie mogły z nim nawiązać kontaktu i może dlatego go już tam nie chciały.
wiem że trudno uwierzyć w to co piszę ja nie mogłam uwierzyć jak to słyszałam. podobno nawet list został w tej sprawie napisany przez owe panie

To chyba jakiś żart. Kot wolno żyjący nie musi a wręcz nie powinien być ufny. Dla swego bezpieczeństwa. A nie chciec kota bo nie miziak, to straszne. Co to za dokarmiaczki???

jeśli on dzikus taki to może dobrze by było znaleźć mu jakiś dom wychodzący? tak, żeby miał swoje terytorium i karmienie? tylko nie wiem jak koty się aklimatyzują na nowym terenie?

pewnie, że najlepszy byłby dla niego dom wychodzący, gospodarstwo, itp

Jeremi jest w naszym kaciku adopcyjnym w klubie ślepaczków, oby jak najszybciej znalazł dom, z całego serca trzymamy kciuki

Dzięki. Trzymamy kciuki

Jak się teraz ma kotunio?

Nikt nie wie co z kotuniem teraz?

Ja na razie nic nie wiem