DS znalazł Busię, a właściwie Busia znalazła nas :)
Napisane: Pon mar 14, 2011 21:53
Jak w temacie - sprawdzony domek, któremu zdarzyło się już przygarnąć kupkę kociego nieszczęścia z ulicy, szuka futrzaka do towarzystwa, bo się laluni nudzi samej i biega po ścianach.
Do zaoferowania mamy:
- parę obszernych kolan [bo obecna rezydentka upodobała sobie przyklejanie się wzdłuż nogi], w porywach do dwóch par
- michę dobrego żarła [obecna została przeze mnie rozpuszczona do granic możliwości - wołowina poniżej 60zł/kg jej nie pasi... a ja płacę ]
- wspaniałą trasę biegowo-przełajową w pogoni za piłeczką [sprawdzona i bezpieczna, trzeba tylko było obić ścianę na końcu trasy pluszem bo się maupa rozbijała z impetem]
- szczepioneczki, odrobaczanka, zero pchełków i kleszczy
- lodówkę [grzeje w doopkę] z genialnym punktem widokowym na pół osiedla
- ogrodzony balkonik, niestety widoki trochę mniej fascynujące
Płeć obojętna, byle by było toto ciachnięte. Z racji na obecną rezydentkę - FIV i FeLV musowo negatywny. no i piesa mniejszego od siebie też zjadać nie może. Domek jest w Chełmie, ale że ja rezyduję w Lublinie i do grande madre kursuję dosyć często, to bez problemu mogę dowieźć i ręczyć głową osobistą, że krzywdy futrzak nie zazna.
/ps.
W te wakacje z bólem serca musiałyśmy pożegnać wieloletniego towarzysza niedoli na tym łez padole. Trochę to zajęło zanim babcia pozbierała się po stracie psa ale teraz tak jej brakuje drugiego kompletu czterech łap w mieszkaniu, że mi psa podbiera ['oj weź ją zostaw chociaż na tydzień... jak jest tylko Ruda, to i mi smutno i jej smutno...']
no, zlitujcie się! chciałabym wreszcie odzyskać swoje futrzaste miłości bez wyrzutów sumienia
Do zaoferowania mamy:
- parę obszernych kolan [bo obecna rezydentka upodobała sobie przyklejanie się wzdłuż nogi], w porywach do dwóch par
- michę dobrego żarła [obecna została przeze mnie rozpuszczona do granic możliwości - wołowina poniżej 60zł/kg jej nie pasi... a ja płacę ]
- wspaniałą trasę biegowo-przełajową w pogoni za piłeczką [sprawdzona i bezpieczna, trzeba tylko było obić ścianę na końcu trasy pluszem bo się maupa rozbijała z impetem]
- szczepioneczki, odrobaczanka, zero pchełków i kleszczy
- lodówkę [grzeje w doopkę] z genialnym punktem widokowym na pół osiedla
- ogrodzony balkonik, niestety widoki trochę mniej fascynujące
Płeć obojętna, byle by było toto ciachnięte. Z racji na obecną rezydentkę - FIV i FeLV musowo negatywny. no i piesa mniejszego od siebie też zjadać nie może. Domek jest w Chełmie, ale że ja rezyduję w Lublinie i do grande madre kursuję dosyć często, to bez problemu mogę dowieźć i ręczyć głową osobistą, że krzywdy futrzak nie zazna.
/ps.
W te wakacje z bólem serca musiałyśmy pożegnać wieloletniego towarzysza niedoli na tym łez padole. Trochę to zajęło zanim babcia pozbierała się po stracie psa ale teraz tak jej brakuje drugiego kompletu czterech łap w mieszkaniu, że mi psa podbiera ['oj weź ją zostaw chociaż na tydzień... jak jest tylko Ruda, to i mi smutno i jej smutno...']
no, zlitujcie się! chciałabym wreszcie odzyskać swoje futrzaste miłości bez wyrzutów sumienia