oby to tylko był mój atak paniki
Busiuni jechało trochę z pysia, to zrobiłam jej z kolan prowizoryczny fotel dentystyczny i był mały przegląd. jeden ząbek, tuż za górnym prawym kiełkiem, się wziął i chwieje. lekki stan zapalny dziąsełka, ząbek malutki, ale cholera wie jaki korzeń, to nie wyciągam w domu - pobawimy się jutro w ekstrakcje. ale przy okazji leżenia 'kołami do góry' obmacałam kociaszcze na wszystkie strony, bo nie podobał mi się jej wiszący brzuchol. początkowo to były takie luźne fałdy skóry z cycuchami, bez żadnych zgrubień ani niczego. myślałam - cóż, taka jej uroda. do dzisiaj
wymacałam guzka na samym końcu lewej listwy
wielkości mniej więcej ziarnka kukurydzy/małej fasolki
2 tyg. temu bankowo go tam nie było, bo cycuchy były omacane, więc musi cholerstwo szybko rosnąć
jutro usg, może bac, jak wyjdzie coś nieteges to fruniemy do LBN
kciuki się przydadzą, a mi chce się wyć, k*rwą siarczystą rzucić, a głową napieprzać w ścianę
mało to się ona nacierpiała w tej pieprzonej piwnicy?