Wa-wa: po 2 latach wraca z adopcji. Lusia pojechała do domu!

Myślałam, że mnie to nie spotka. Los jednak bywa przewrotny... Dwa lata temu wyadoptowałam pewnej rodzinie (żona, mąż, dziecko) piękną trikolorową koteczkę. Przez prawie dwa lata wszystko było fantastycznie, regularnie dostawałam bardzo wesołe, optymistyczne maile. O Lusi pisano tak, że ciepło rozpływało się po moim sercu. Wszyscy byli w niej zakochani. Potem maile zaczęły przychodzić coraz rzadziej, pomyślałam: normalne, brak czasu itp. Z nowym rokiem przyszedł niepokojący mail: alergia. Już wiedziałam jak to się skończy...
Otóż w tym czasie, kiedy rzadko otrzymywałam maile, w życiu pani domu zachodziły znaczące zmiany. Rozwiodła się, wyszła ponownie za mąż. I nagle okazało się, że i ona i nowy mąż mają tak silną alergię na kota, że muszą go oddać.
Nie pytajcie mnie co czuję... Bo chyba tego, że w żadną alergię nie wierzę, nie muszę chyba dodawać...
Dlaczego miłość bywa aż tak ślepa?!?
Szukam dla kotki pilnie dt. Lusia ma ok. 5 lat, jest zdrowa, wysterylizowana. Nie lubi psów, nie mam pojęcia jak zareagowałaby na inne koty. Dwa lata temu zgarnęłam ją z ulicy, kiedy była w wysokiej ciąży...
Ja jej wziąć nie mogę, moja Tosia nie znosi dorosłych kotów, mam jeden pokój i cztery koty (wiem, dla niektórych "tylko" cztery). Lusia musiałaby siedzieć w łazience,a dla niej to byłaby trauma. Dwa lata mieszka w dużym domu z ogrodem...

A może znacie kogoś, kto chciałby na stałe przygarnąć śliczną, uroczą, uwielbiającą dzieci koteczkę?
Oczywiście, jak najszybciej postaram się ogłosić Lusię i szukać jej domu na własną rękę, ale im więcej osób o niej wie, tym większe szanse na znalezienie dla niej choćby tymczasu. Chciałabym ją jak najszybciej stamtąd zabrać...
To jest Lusia:



Otóż w tym czasie, kiedy rzadko otrzymywałam maile, w życiu pani domu zachodziły znaczące zmiany. Rozwiodła się, wyszła ponownie za mąż. I nagle okazało się, że i ona i nowy mąż mają tak silną alergię na kota, że muszą go oddać.
Nie pytajcie mnie co czuję... Bo chyba tego, że w żadną alergię nie wierzę, nie muszę chyba dodawać...
Dlaczego miłość bywa aż tak ślepa?!?
Szukam dla kotki pilnie dt. Lusia ma ok. 5 lat, jest zdrowa, wysterylizowana. Nie lubi psów, nie mam pojęcia jak zareagowałaby na inne koty. Dwa lata temu zgarnęłam ją z ulicy, kiedy była w wysokiej ciąży...
Ja jej wziąć nie mogę, moja Tosia nie znosi dorosłych kotów, mam jeden pokój i cztery koty (wiem, dla niektórych "tylko" cztery). Lusia musiałaby siedzieć w łazience,a dla niej to byłaby trauma. Dwa lata mieszka w dużym domu z ogrodem...



A może znacie kogoś, kto chciałby na stałe przygarnąć śliczną, uroczą, uwielbiającą dzieci koteczkę?
Oczywiście, jak najszybciej postaram się ogłosić Lusię i szukać jej domu na własną rękę, ale im więcej osób o niej wie, tym większe szanse na znalezienie dla niej choćby tymczasu. Chciałabym ją jak najszybciej stamtąd zabrać...
To jest Lusia:





