Strona 1 z 1

wasze najgorsze adopcje

PostNapisane: Pt sty 21, 2011 16:43
przez gerardbutler
zdarzyło wam sie oddac komus do adopcji kota, bo niby mial miec tam dobrze a okazalo sie że kot ledwo żywy wrócił do was? ja tak miałam wczoraj wieczorem moje wnioski
-nienawidze ludzi
-zerwalam kontakty z kolezankami
- mam ochote sie powieśic
napiszcie czy was kiedys cos takiego spotkało

Re: wasze najgorsze adopcje

PostNapisane: Pt sty 21, 2011 17:22
przez gerardbutler
oddalam tą kotkę do adopcji mojej koleżance z ket
miała miec u niej dobrze, myslałam że ona lubi koty
przeliczyłam sie
tego faktu ze kupowałam jej karmę dawałam dla kota leki nie wspomnę :evil:
wczoraj mi ja oddała
powód: ONA CIĄGLE JEST CHORA A JA NIE MAM CZASU Z NIĄ DO WET GONIĆ
nie skomentuje tego
kotka ma koci katar,
oprócz tego kotka ma ogromnego guza na sutku
byłam pytac weterynarzy powiedzieli że trzeba to jak najszybciej wyciąć
jestem w trudnej sytuacji, już kilka osob mi pomagało przy zwierzętach :
toz zrobił badania trzustki mojej sary (bardzo dziękuję !)
budrysek pomogła zdiagnozować i leczyć blekiego chorego na niewydolność tarczycy
nie mogę znależc stałej pracy porozkładałam ogłoszenia o prace podania i cv
na razie cisza
dlatego w sprawie kotki postanowiłam poprosić Panią agnieszke z fundacji niechciane i zapomniane
nie mam wyjścia
nie chce żeby kot cierpial
wiem że wielu z was będzie mnie oceniać że po co mam zwierzaki skoro nie mam kasy, ale co miałam zrobić? zostawić je na mrozie? o glodzie? w chorobie?
na podstawowe leki i znizki zawsze moge prosic moich wet
ale operacji wycięcia guza = wezłow chlonnych nie zrobią oni nie robią takich operacji

Re: wasze najgorsze adopcje

PostNapisane: Pt sty 21, 2011 20:41
przez _namida_
Mi się zdarzyło wydać kociaka pewnym młodym ludziom (lat dwadzieścia parę). Była ich trójka w mieszkaniu i wydawało się, że będą się o niego bili. Dostawałam smsy, że jest grzeczny, całą noc przesypia w łóżku... A 2 tygodnie później telefon, że oni go oddają, bo nie ma się nim kto zajmować.. :roll: