Strona 1 z 15

Marion -bura szylkretka i nowe fotki :)

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:40
przez naline
Bohaterką wątku jest Marion (kiedyś Norka)!

Tak było kiedyś:
Ma rok, może dwa - nikt nie wie, zabrana z twierdzy zwanej schroniskiem. Leczymy się, dajemy dużo od siebie.
Śliczna tricolorowa-burasia z katarem, zapaleniem spojówek.
Charrrakterna u lekarza i w "obsłudze", milutka w obcowaniu, przychodzi chętnie się mizia, barankuje, mruczy i ugniata swoimi wielkimi szponami :evil:, które będzie trzeba obciąć.

Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek


Moje chore oczko.
Obrazek

Dziś 16.03.2011

Zaczynamy szukać Marionce domku. Marion jest zdrowa (oprócz alergii pokarmowej ;)), na dzień dzisiejszy czekamy na umówioną sterylkę i pewnie na początku kwietnia będzie mogła zacząć pakować walizki. Nadaje się do domu z innymi kotami, raczej nie bardzo małymi dziećmi.
Czekam na propozycje :)

Obrazek

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:40
przez naline
Matką chrzestną jest kalla :1luvu:
Której bardzo dziękujemy za organizację transportu jak i za finansowanie leczenia Marion

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:44
przez magaaaa
Pierwsza!!!
W oczekiwaniu na zdjęcia i wszystko inne :ok:

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:46
przez niki2117
To ja będę druga i również czekam na foteczki koteńki :)

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:47
przez alareipan
Druga!!!
Czekam :mrgreen:


EDIT: No dobra - trzecia :D

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 21:54
przez naline
TŻet w łazience, sam na sam z Maryśką :)

Dzisiaj maleństwo, bo ona to taka miniaturka szczuplutka, miała USG żeby zobaczyć czy w ciąży czy nie, i co u niej w brzuchu, ale że miała zawalone jelita nic nie wiadomo, musimy powtórzyć badanie.
Zjadła, napiła się, pod wanną schowała, ale wychodzi :) Nawet już wyszła i woli swoje posłanko.
Jak przyjechała do swojej żółtej rezydencji, to stwierdziła że musi zostawić nam coś w prezencie w wannie :D
Zdążyła nawet przez drzwi oprychać swoje koleżanki, które wyraźnie są zainteresowane nowym czymś w łazience.
Zapomniałam napisać, że koteczka jest w rui...
Moja pierwsza ruja w życiu ;)

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 22:15
przez kalla
I ja zgłaszam się na wątku w jakimś sensie mojej podopiecznej :D

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 22:29
przez alareipan
Naline a tak w ogóle to kiedy Ty się dorobiłaś tego drugiego stwora! 8O Dopiero teraz zauważyłam... 8O

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 22:34
przez gaota
i ja będę podczytywać :ok:

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 22:53
przez naline
Zdjęcia już są. Nie są najlepszej jakości, bo modelka do aparatu nieprzyzwyczajona :)

alareipan pisze:Naline a tak w ogóle to kiedy Ty się dorobiłaś tego drugiego stwora! Dopiero teraz zauważyłam...

Drugiego stwora dorobiłam się w październiku. Namawiałam Tżeta, w końcu powiedział no może, zobaczyliśmy ogłoszenie o syberyjce z hodowli i jakoś dalej to TŻet się zakochał i ma kota :twisted: Na niego jest umowa :D Uważał, że to ogólnie dobra decyzja :)

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Sob sty 08, 2011 23:37
przez Szalony Kot
Jaka piękna Marion :1luvu:

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Nie sty 09, 2011 2:07
przez gaota
Cudo!
Edit: kiedy się wybieracie do okulisty?

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Nie sty 09, 2011 8:54
przez naline
Na razie dostała krople do oczu Difadol i Tobrosopt. Oczy podobno się goją, na jednym niestety zostanie ślad, ale podobno nie najgorzej. Myślicie, że wizyta u okulisty już teraz konieczna?
Nawet nie było głowy do tego, aby planować. Najważniejsze było określenie w jakim jest stanie. W poniedziałek będę się widziała z wetką, bo chyba będzie jednak musiała antybiotyki dostawać, a w piątek z Maryśką idziemy na USG, aby wykluczyć tę ciążę. To zapytam ją wtedy o okulistę.

A Marion w nocy troszkę płakała, ale nieznacznie. Siku było w kuwecie! Dziękuję Aniu za podpowiedź! Suche zostawione na noc zniknęło, mokre też znika w tempie dość błyskawicznym. I taka niewybredna jest :D
Moje stwory to kurcze, tacek nie, no bo nie, puszki nie no bo nie, no saszetki mogą być..... A Marion wcina tacki chętnie :)

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Nie sty 09, 2011 10:59
przez naline
Wcinała chętnie.... Ale zwymiotowała nim... dziś rano
Czy to normalne, że koty schroniskowe tak reagują na normalne jedzenie? W brzuchu słyszałam różne odgłosy, gazy też miałam okazję poczuć wczoraj.
Mam nadzieję, że to żaden objaw chorobowy tylko jednorazowy przypadek.

Re: Marion - uwolniona z twierdzy kuruje się

PostNapisane: Nie sty 09, 2011 14:41
przez gaota
Nie jestem ekspertem, ale moja obecna tymczaska, która zanim ją zabrałam jadła nie wiadomo co, po gotowanym kurczaku i suchej karmie też miała dziwne odgłosy z brzuszka i biegunkę. Teraz po tygodniu jest już ok.
Edit: zadzwoń może do wetki :|