Strona 1 z 3

Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 16:23
przez ratharienn
Kilka tygodni temu moja przyjaciółka zaadoptowała małego kotka. Niestety, jest zmuszona go oddać.
Cass, jak napisałam w tytule, ma osiem tygodni, jest cały bialutki jak śnieg - prócz niedużej ciemnej plamki na czubku główki, która zapewne zniknie z czasem. Kotek nie słyszy, ale jest zdrowy, zadbany (w najbliższą sobotę zostanie zaszczepiony po raz pierwszy szczepieniem ogólnym).
Jest żywy, radosny, rozrabia (jak to mały kotek ;)), uwielbia bawić się sam lub z ludźmi. Nie boi się, jest ufny i nie sprawia kłopotów. Załatwia się do kuwety.
Niestety, ani ona, ani żaden ze znajomych nie jest w stanie zająć się Cassem, a on potrzebuje uwagi, kontaktu z ludźmi i dobrej opieki. Po prostu czasem wszystko w jednym momencie sypie się na głowę i robi się bardzo ciężko. :(
Szukamy dobrego, ciepłego domku dla małego kotka, najlepiej z innymi kotkami - kompanami do zabawy.
A oto kilka zdjęć kruszynki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Uroczy, prawda? :1luvu:
Przyjaciółka posiada również transporter, kuwetę i duży worek karmy, które chce odsprzedać.

W razie pytań - piszcie. Cass czeka na dom, którego przyjaciółka nie może mu zapewnić.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 17:58
przez Anda
Poogłaszajcie na allegro, alegratce. Jest piękny i pewnie szybko znajdzie dom. Warto zadbać o to aby został wysterylizowany.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 22:17
przez PcimOlki
Oj - szkoda. Ona tak się cieszyła z niego.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 22:48
przez AnielkaG
Kilka tygodni temu moja przyjaciółka zaadoptowała małego kotka. Niestety, jest zmuszona go oddać.
Cass, jak napisałam w tytule, ma osiem tygodni

to ile on miał jak go wzięła? Ma umowę adopcyjną czy kotek jest z domowej rozmnażalni? Powinna oddac kota spowrotem do domu z którego go ma... :? Szybko się przyjaciółce plany życiowe zmieniły. Doprawdy, baaardzo szybko... 8O

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 23:12
przez elu
Czasem wszystko się może zawalić nawet w ciągu jednej minuty, więc nie ma co się dziwić.
Kotek przepiękny :) mam nadzieję, że szybko znajdzie się domek :ok:

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 23:20
przez naline
Z tego co wiem, to Cass jest jakimś przybłędą/podrzutkiem i ta dziewczyna miała go od ok. 4 tygodnia.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 23:38
przez PcimOlki
AnielkaG pisze:... Szybko się przyjaciółce plany życiowe zmieniły. Doprawdy, baaardzo szybko... 8O

Nie szczekaj bez wiedzy - proszę.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 0:20
przez Edzina
naline pisze:Z tego co wiem, to Cass jest jakimś przybłędą/podrzutkiem i ta dziewczyna miała go od ok. 4 tygodnia.

Zaadoptowala go od kogos prawda? Więc Anielka ma rację - powinna go oddać tam skąd go wzięła. Dla mnie też to jest logiczne.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 8:29
przez PcimOlki
Edzina pisze:
naline pisze:Z tego co wiem, to Cass jest jakimś przybłędą/podrzutkiem i ta dziewczyna miała go od ok. 4 tygodnia.

Zaadoptowala go od kogos prawda? Więc Anielka ma rację - powinna go oddać tam skąd go wzięła. Dla mnie też to jest logiczne.

Czy w twej logice dociera do ciebie znaczenie słowa "przybłęda" lub "podrzutek"? Czy też mam specjalnie dla ciebie przepisać definicję znaczeń tych trudnych do zrozumienia słów?
Wedle twojej logiki powinna więc porzucić go tam gdzie go znalazła. Bardzo zacna logika - zapamiętam.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 8:48
przez AnielkaG
moja przyjaciółka zaadoptowała małego kotka

adopcja to to samo co zabranie kota z ulicy? 8O ojej, to ja zaadoptowałam ostatnio jakieś 30 kotów :oops:

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 9:24
przez PcimOlki
AnielkaG pisze:
moja przyjaciółka zaadoptowała małego kotka

adopcja to to samo co zabranie kota z ulicy? 8O ojej, to ja zaadoptowałam ostatnio jakieś 30 kotów :oops:

Tak, to jest to samo.
Zdanie: "zaadoptowałam małego kotka" jest równoważne zdaniu "zaadoptowałam małego kotka znalezionego na ulicy".
Słowo "adopcja" oznacza przyjęcie do rodziny i nie określa źródła pochodzenia adoptowanego.
Istotny jest zamiar przyjęcia do rodziny, którego w twoim przypadku nie było.

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 10:49
przez naline
Tutaj chyba nie ma co wgłębiać się w szczegóły co oznacza adopcja. Podrzutka lub znajdy nie można "zwrócić" bo nie ma komu. Jeśli ktoś zabrał 4 tyg kota, od kogoś kto chciał się "pozbyć" problemu (ew. wywieźć do lasu, rzeki), to też nie ma komu "zwrócić".
Najważniejsze, aby kot trafił w dobre ręce, aby tym razem była podpisana umowa adopcyjna, a też nie oddawać na zasadzie - "kto chętny i udaje rozsądnego człowieka".

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 11:15
przez PcimOlki
Rozważania o znaczeniu słów podbijają wątek, więc z punktu widzenia białaska są pożądane. :)

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 11:23
przez ratharienn
PcimOlki pisze:Oj - szkoda. Ona tak się cieszyła z niego.

Bardzo się cieszyła, racja.
AnielkaG pisze:Powinna oddac kota spowrotem do domu z którego go ma.

Ma go ze schroniska, w którym nie miał praktycznie żadnych szans na przeżycie. Wiem, że wszystko to teraz wygląda tak: wzięła sobie kota, ale znudził jej się/okazał się zbyt kłopotliwy, więc go oddaje.
W tym miejscu mogę wszystkich zapewnić, że to absolutna nieprawda.
AnielkaG pisze:Szybko się przyjaciółce plany życiowe zmieniły. Doprawdy, baaardzo szybko...

elu pisze:Czasem wszystko się może zawalić nawet w ciągu jednej minuty, więc nie ma co się dziwić.

Zawaliło się, więc byłabym wdzięczna za nie drążenie przyczyny. Ona w tej chwili nie jest w stanie szukać domu dla Cassa, dlatego ja to robię. Jeśli ktoś nie wierzy - proszę, niech się nie wypowiada, bo nie wie, o co chodzi, a tylko się oburzać potrafi i to jest bardzo przykre.
Edzina pisze:Zaadoptowala go od kogos prawda? Więc Anielka ma rację - powinna go oddać tam skąd go wzięła. Dla mnie też to jest logiczne.

AnielkaG pisze:adopcja to to samo co zabranie kota z ulicy? ojej, to ja zaadoptowałam ostatnio jakieś 30 kotów

Przyznaję się, mogłam się pomylić - dziękuję za wskazanie mi subtelnej różnicy pomiędzy terminem "adopcja" a "przygarnięcie". Dla mnie bez różnicy - wzięła go do domu i zaopiekowała się nim, zapewniła mu opiekę i pomoc dobrego weterynarza, dbała o niego, szukała specjalistycznie przygotowanych karm... Wszystko wskazywało na to, że już z nią zostanie. Nikt nie mógł przypuszczać, że stanie się coś, przez co będzie zmuszona go oddać.
PcimOlki pisze:Tak, to jest to samo.

Właśnie. Dziękuję. :)
naline pisze:Najważniejsze, aby kot trafił w dobre ręce, aby tym razem była podpisana umowa adopcyjna, a też nie oddawać na zasadzie - "kto chętny i udaje rozsądnego człowieka".

Jak już pisałam, nie znam się na tym - dotychczas miałam do czynienia tylko ze szczurami, więc oddawanie kotów jest dla mnie czymś nowym. Będę wdzięczna za każdą pomoc i radę, ale zrozumiem też, jeśli ktoś jest oburzony i zniesmaczony tym, że musimy oddać tego kochanego maluszka. Wierzcie, jest mi tak samo ciężko, też zdążyłam go pokochać. Wzięłabym go sama, ale niestety, nie mam możliwości, żeby się nim zająć (szczury i agresywny w stosunku do kotów pies).
Dziękuję tym, którzy nas wspierają. :)

Re: Cass - biały, ośmiotygodniowy kotek szuka dobrego domku.

PostNapisane: Sob lis 27, 2010 13:15
przez naline
Z umową adopcyjną najczęściej chodzi o to, aby zapewnić kotu bezpieczeństwo - czasami właśnie na wypadek kolejnego oddania zwierzątka, zapisuje się w umowie, że nie wolno oddawać do schroniska a także, że może wrócić do osoby, która oddaje kota do adopcji. Po drugie umowa adopcyjna odstrasza osoby, które są lekkomyślne i nie do końca odpowiedzialne.

Tylko tutaj z tą pierwszą formą zabezpieczenia, to chyba raczej byłoby ciężko. Może zapis że nie wolno oddawać do schroniska by wystarczył. Też się nie znam, "gdybam". Szkoda mi, że maluch musi zmienić domek, ale jest jeszcze malutki i łatwiej mu przyjdzie przystosowanie się do nowego miejsca niż starszemu.