Strona 1 z 2

Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale... / Blejzi za TM [']

PostNapisane: Czw lis 25, 2010 21:07
przez Igulec
Trafiły do mnie 10 sierpnia. Zadzwonił telefon i pewna pani powiedziała, że jej córka znalazła w piwnicy kocięta i chyba są chore, a że to jest fundacja, to na pewno je zabierzemy. Uwielbiam takie telefony - zbawmy świat cudzymi rękoma...
Z opisu wynikało, że kocięta nie zachowują się normalnie. Powiedziałam, aby mi je przywiozła...

Za jakiś czas pani podjechała super extra samochodem i z bagażnika wyciągnęła kartonik. W nim leżały dwa ciałka. Tylko tak to mogę określić, bo jak wzięłam Blejzi do ręki to była zimna i nie ruszała się. Myślałam, że nie żyje. Biber był w nieco lepszym stanie.
Aż chciałam zapytać, dlaczego tej pani wydawało się, że te kocięta są chore, skoro ewidentnie to widać, ale nie wdawałam się w dyskusje.
Zabrałam maluchy do domu i zastanawiałam się, jak zorganizować teraz życie. Od następnego dnia zaczynałam nową pracę, a malce, widać, potrzebowały stałej opieki.

W domu okazało się, że Blezji jednak żyje, chociaż termometr nie chciał wyczuć jej temperatury - na moje oko miała ok. 35 stopni i to byłyby jej ostatnie chwile. Zaraz zatem oba kociaki dostały ciepłe kroplówki. Do weta było już za późno, bo był wieczór.
Całą noc malce dostawały kroplówki i kocie mleko do pysia. Wierzyłam, że tylko nie mają siły jeść, ale potrafią.
Rano wolontariuszka pojechała z nimi do weta, bo ja byłam już w pracy od 6.
Okazało się, że chyba dokonałam cudu, bo Blejzi temperatura wzrosła do 38, ale maluchy nie jednak potrafią jeść. Biber ma zapalenie płuc i w ogóle są w opłakanym stanie.

Na dwa tygodnie udało się malce umieścić u wolontariuszki - dzięki temu miał je kto karmić.
Po postawieniu odrobinę na nogi kocięta wyglądały tak:

Blejzi

Obrazek Obrazek

Biber

Obrazek Obrazek


Przez dwa tygodnie wolontariuszka podawała malcom kroplówki, karmiła, podawała krople i zastrzyki. Maluchy stanęły na nogi.
Niestety, nie udało nam się uratować oczu Blejzi.

Teraz malce mieszkają u mnie i czekają na swój wymarzony domek.
Biber jest pieszczotliwie nazywany u nas Bimbrem. To przesłodki łobuziak, który czasem broi, ale jak przyjdzie do człowieka, to tylko słodko mruczy.

Blejzi jest nazywana też Gienią. Świetnie porusza się po mieszkaniu i orientację traci tylko wtedy, jak się czegoś przestraszy. Ze względu na to, że jej oczyma jest słuch, nie łatwo się zorientować osobie postronnej, że nie widzi, ponieważ musi poruszać głową, aby łapać dźwięki i wygląda, jakby się rozglądała. Jak tylko usłyszy człowieka, od razu próbuje władować się na ramię, bo to jej ulubione miejsce leżakowania.

Teraz malce wyglądają tak:

Biber

Obrazek Obrazek Obrazek

Blejzi

Obrazek Obrazek Obrazek



Kociaki świetnie dogadują się z psem i innymi kotami, zarówno młodymi, jak i dorosłymi.

Mam nadzieję, że kogoś zauroczą i znajdą cudowne domki.

Zainteresowanych zapraszam na http://www.kociadolina.pl do wypełnienia ankiety adopcyjnej.

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Czw lis 25, 2010 21:37
przez Asia K
Cud. Wielkie gratulację za oddanie i odwagę. Wam obu!

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Czw lis 25, 2010 21:41
przez Igulec
Taka robota i jednak wiele szczęścia i chęci do życia malców - dzięki temu, że prowadzę Fundację 4 lata mam szafę pełną leków i zdobyłam kilka przydatnych umiejętności, jak np. właśnie podawanie kroplówek czy zastrzyków. Staram się też, aby wolontariusze też zdobywali te umiejętności, bo nie wiadomo, kiedy będą potrzebne. Dobrze też się stało, że nie wiedziałam jeszcze, ze jestem w ciąży, bo miałabym trudny orzech do zgryzienia. Za to teraz malce żyją, ja wiem, że jestem w ciąży i mam w domu 20 kotów - jeden mój, 19 czeka na domy, dobre domy, więc przyznam, że chciałabym, aby w końcu zgłaszali się poważni ludzie, a nie tacy, którzy chcą dać dom wychodzący niewidomemu kotu...

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 11:43
przez amyszka
Banerek dla kotków :1luvu:

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hwl84][img]http://b.imagehost.org/0623/bb21.gif[/img][/url]


:ok: :ok: :ok:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 12:31
przez barba50
Amyszko Twój banerek jest piękny (nie potrafię w banerku umieścić tyle tekstu Obrazek), ale też tworzyłam banerek dla tych kociaczków, no i nie zdążyłam. Amyszka była pierwsza :oops: Wybaczcie, że wkleję i mój - ja się ciągle uczę i zrobienie czegoś nowego, innego sprawia mi wielką frajdę. A może dzięki tym banerkom, kociaki znajdą kochający dom :?:
(też mam prawie niewidzącą koteczkę, ma się świetnie i choć mój dom jest domem wychodzącym, Gałka sama zdecydowała, że jest kotem wewnątrzdomowym :mrgreen: )

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hwl84][img]http://tiny.pl/hwlsx[/img][/url]

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 15:08
przez amyszka
Kotki na pewno się nie obrażą :wink: :lol:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 18:52
przez Igulec
Wiecie co, mam je w domu, wiem, że nic już im nie grozi, ale jak zobaczyłam banerki, to aż mi się łza zakręciła w oku...

A oto jeszcze gorące zdjęcia...

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Prawda, że słodziaki z nich...

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 18:59
przez agatka84
Gratulacje dla Was, że udało się Wam je uratować.
Wyglądały tragicznie, biedne maleństwa. Oby teraz znalazły dobre domy.
:ok:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 19:13
przez Igulec
Dzięki, ale podczytywałam, że Ty też masz ręce pełne roboty teraz i po cmentarzach biegasz...

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 19:31
przez agatka84
Igulec pisze:Dzięki, ale podczytywałam, że Ty też masz ręce pełne roboty teraz i po cmentarzach biegasz...

No biegam i dużo stresu się najadłam przez to wszystko a i tak to nie koniec roboty.
Widzę, że stadko tymczasowe Ci się rozrosło. Ja mam teraz 4 swoje i 3 do adopcji.

Biedne te Twoje kociaki były bardzo. Łatwiej było babie zadzwonić i przywieźć je Tobie niż do weterynarza gdzieś lecieć. Szkoda gadać nawet jak ludziom łatwo jest zrzucać odpowiedzialność na kogoś innego. Mam nadzieję, że zwłaszcza Blejzi znajdzie fajny dom.

Kciuki dla Ciebie za udane rozwiązanie. Chętnie bym kiedyś Was odwiedziła i zobaczyła jak żyjecie. :wink:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:23
przez Igulec
No to dalej, chyba nie muszę Ci pisemnego zaproszenia wysyłać. Jak tylko znajdziesz czas, to dzwoń, a dam Ci nowy adres.

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Wto lis 30, 2010 19:42
przez maria_no
malce są fantastyczne :D widziałam i miziałam :1luvu:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Sob gru 04, 2010 20:26
przez agatka84
podniosę kociaki :ok:

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 13:53
przez Igulec
Blejzi zasmakowała w suchym chlebie, ewentualnie mogą być bułeczki.

O ile inne koty dosyć szybko zrozumiały, że w czasie posiłku na stół w jadalni wchodzić nie wolno, o tyle Blejzi nie może lub nie chce się tego nauczyć i wykorzystuje swoją ułomność umiejętnie - ona przecież nie widzi, że coś na stole jest... Ale my wiemy, że o wiele lepiej niż inne koty to coś czuje ;)
I tak jednak ładuje się zawsze na stół...
Ale jak dostanie kawałek suchego chlebka to, w zależności od nastroju, albo go ze smakiem żuje albo bawi się nim, dlatego możemy swobodnie zjeść posiłek... ;)
Biber za to, papuga mała, pozazdrościł siostrze i robi dokładnie to samo. Nie ma tyle odwagi, aby bezceremonialnie pakować się na stół, ale chlebka chce ;)

Re: Blejzi i Biber - przeżyliśmy, ale mamy razem dwoje oczu...

PostNapisane: Pt sty 14, 2011 18:02
przez novena
Zaglądam ,od dawna tu cisza :?

Jak tam kociaki? Może już w domkach? :wink:

U Ciebie wszystko w porządku Igulec bo dawno Cię nie było na forum?