Strona 1 z 100

Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

PostNapisane: Nie paź 31, 2010 17:58
przez jaaana
Uszatka, moje cudeńko kochane, ma dom!!!

Uszatka to dorosła (5-8 lat), łagodna, bezproblemowa kotka, która najchętniej cały czas przebywałaby na kolanach opiekuna.
W domu zachowuje się wzorowo, niczym się nie stresuje, jest miła i grzeczna.

Taka kotka to skarb - kto podaruje jej dom na zawsze?

Czy ma wrócić na ulicę?
Popatrzcie, jakie urocze z niej stworzonko:

CatAngel pisze:Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek




Uszatka nie jest z mojego stada.
Uszatkę spotykam czasami, gdy idę do sklepu dłuższą drogą.
Uszatka koczuje pod blokiem "od zawsze". Ktoś ją karmi, w zimie ma pudło do spania. Ma, dopóki sprzątaczka go nie wyrzuci, bo przecież porządek musi być. Za jakiś czas pojawiało się nowe pudło. Okienka piwniczne są pozamykane.
Uszatka jest Uszatką bo prawie nie ma prawego ucha.
Kiedyś miała.

Uszatka jest typem żebraka. Wystarczy przystanąć, a już kręci się koło człowieka.

Pamiętam taki obrazek:
Dwie panie na ławeczce, obok dziewczynka, tak z 5 lat. No i Uszatka. Dziewczynka biega wokół odganiając kota.
- Dlaczego tak robisz?
- Bo on jest niczyj.
- Ale przecież ci nie przeszkadza, dlaczego go odganiasz?
- To niech go pani sobie weźmie.

Uszatka ostatnio brzydko wygląda, ropieją jej oczy. Jestem umówiona z wetem na full serwis, ale co dalej?
Wet przetrzymałby ją u siebie na czas leczenia, ale czy to dobra opcja, żeby po jakimś czasie w cieple wróciła na dwór? Może lepiej próbować podleczyć ją na dworze?


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Starałam się sfocić to uszko, ale za bardzo mi się nie udało, bo wciąż trzymała dziób w jedzeniu
Obrazek Obrazek Obrazek

I z kumplem
Obrazek

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Nie paź 31, 2010 22:59
przez jaaana
W każdym razie zmieniłam ostatnio trasę do sklepu i przyzwyczajam Uszatkę do siebie.

Trudne to nie jest, bo kicia garnie się do wszystkich.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Nie paź 31, 2010 23:14
przez Cindy
Biedna kiciunia - to, ze ufa ludziom, moze przeplacic zyciem :(

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Nie paź 31, 2010 23:28
przez jaaana
Mi się cały czas wydaje, że okolica nie jest zbyt nieprzyjazna dla kotów.
Fakt, że moja Frezja straciła kawałek ucha, fakt, że kociątko pod samochód wpadło. Fakt, że wśród setki ludzi zawsze może się znaleźć jeden, który potrafi zrobić krzywdę kotu.


No, nie wiem, co z nią zrobić. Zobaczymy, co powie wet.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 16:48
przez jaaana
Dziewczę rzuca się na jedzenie mimo, że nie wygląda na specjalnie wychudzoną. I miseczki wciąż są niedaleko. Chyba w czwartek będę miała czas ją złapać.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon gru 13, 2010 17:49
przez jaaana
Oczy Uszatki już dobre, udało mi się zakrapiać, kiedy jeszcze było ciepło. Siadałam na schodkach i "obrabiałam" dziewczynę. Niestety, nie zdążyłam ze sterylką. I nie wiem, co zrobić. Wet parę dni potrzyma, ale parę dni w cieple, a potem na mróz? Do tego jeszcze stres... Nie chciałabym jej zaszkodzić.
Wyśledziłam, gdzie oba kotki sypiają - w pobliżu jest gospodarstwo, jakieś szopki, obora - gdzieś tam się kręcą.
Przyzwyczaiły się do mnie. Uszatka w ogóle nie boi się ludzi, potrafi się przymilać do wychodzących ze sklepu, żeby coś do zjedzenia dostać.
Czarny - chyba chłopak, bardziej nieufny, ale przekonuje się do mnie, dziś udało mi się go dotknąć. Ale on pierwszy zauważa mnie z daleka i prowadzi pod klatkę B, gdzie zwykle oba przesiadują. Nazwałam go Mroczek - a co!

Czekam, aż ktoś mnie pogoni, że pod cudzym blokiem koty karmię. Na razie udało mi się pogadać z jednym starszym panem, który też czasem im coś rzuci. Ale jakiś mało kontaktowy jest.

Wcale mi się nie podoba miejsce, gdzie przesiadują te koty. Za dużo tam ludzi. A ja, w przeciwieństwie do tych kotów, ludziom nie ufam.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Czw gru 16, 2010 0:51
przez Cindy
I slusznie! Ja tez nie ufam ludziom - zbyt duzo sie naczytalam i naogladalam skrzywdzonych kotow wlasnie przez "ludzi" :roll:

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Czw gru 16, 2010 1:00
przez jaaana
Wczoraj nie było żadnego z kotów.
Dziś był tylko Mroczek. Niepokoję się. Zimno.

Mroczek dał się pogłaskać. Wygiął grzbiet. A jeszcze miesiąc temu zbliżał się najwyżej na parę kroków.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Czw gru 16, 2010 17:14
przez jaaana
Dziś, na szczęście, były oba. Wygłodniałe takie, że nie dawały mi do miseczek nałożyć.

Nie mogę dać im na jednej większej tacce, bo Uszatka odpędza Mroczka, a ten potulnie odchodzi i czeka. Duży, czarny, a taka ciapa, nie walczy o swoje.

Uszatka mnie wystraszyła. Jedzą, ja pilnuję i widzę, że Uszatka ma na karku ranę z kawałem zakrzepłej krwi. Brązowy duży strup. Pochylam się, poprawiam okulary, macam... A to nie krew, tylko kawałek jedzonka na nią spadł, jak się pchała do miski :wink: No, ulżyło mi :lol:

W ogóle mi ulżyło, bo się bałam, że coś się z nią stało.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon gru 20, 2010 1:25
przez jaaana
Uszatka i Mroczek.
Szkoda mi tych kotków.
Przez pół dnia siedzą na schodkach, skulone, czekają, aż dostaną coś do zjedzenia.
Piwnice pozamykane, nawet nic położyć im nie można, bo zaraz jest wyrzucone. Bo to przy samej ulicy, więc porządek musi być. Gdyby usadowiły się od strony podwórka, to jakąś budę można by im było postawić. Prowizoryczną - bo wszystko prędzej czy później jest albo niszczone, albo zabierane na opał, albo sprzątane.

Może ktoś miałby kąt w DT dla dwóch milutkich kotów?

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon gru 20, 2010 2:31
przez alata
Biedne maleństwa :( Oby szybko znalazł się domek, choćby tymczasowy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon gru 20, 2010 11:25
przez pisiokot
ech, bidulki. Może się do was szczęście uśmiechnie, kocinki.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Pon gru 20, 2010 12:22
przez jaaana
Tak, domek tymczasowy bardzo by im się przydał. One naprawdę są w bardzo byle jakim stanie.

Re: To ja - Uszatka. Może znajdzie się dla mnie DT?

PostNapisane: Sob gru 25, 2010 15:25
przez jaaana
Uszatka dostała prezent świąteczny od berushka :1luvu:
Całe 80 zł!

Powędruje do weta zaraz po Świętach - choć na pewno nie będzie zachwycona takim prezentem. Ale przyda jej się, bo zaczyna się znowu smarkać i uszko trzeba wyczyścić.


Martwię się, bo czarny Mroczek nie pokazuje się od 5 dni.

Re: To ja - Uszatka. Pilnie szukam DT (sponsor jest!)

PostNapisane: Sob gru 25, 2010 18:57
przez nika28
Zaznaczam sobie :(