Miau.PL

Zacznę od tego, że sama mam w domu kota, który jest z nami dzięki dobrym ludziom z tego forum. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jest z nami, ale niestety nie mamy warunków na następnego zwierzaka.
Wczoraj dostałam informację, ze u naszych znajomych na podwórku pojawiły się dwa zabiedzone kocięta. Przyprowadza je kocur - stary wyjadacz zaprawiony w bojach, którego często dokarmiają. Prawdopodobnie są to maluchy, których matka zginęła pod kołami samochodu - ostatnio widziałam tam na poboczu martwego kota.
Znajomi są schorowani i nie maja środków, żeby zabrać maluchy do siebie, ale serce im pęka, kiedy widzą te sieroty. O ile o kocura nie ma co się martwić, bo pewnie da sobie radę, to kociaki nie maja szans na przeżycie zbliżającej się zimy.
Liczę na to, że tak jak Klusek przez to forum znalazł nas, tak te maluch też odnajdą swoich dużych. Bardzo proszę o pomoc!

Coś bliższego o kociakach napiszę po południu, może uda się też zrobić zdjęcia. Teraz wiem, ze mają ok. 6 tygodni.

Mam zdjęcia maluchów. Wydaje mi się, że są to dwie dziewczynki, ale nie mam pewności.
Maluchy są bardzo przyjazne, włażą na kolana i mruczą jak traktorki kiedy tylko poczują ciepło ludzkich dłoni. Wyglądają na zdrowe, są rezolutne i energiczne.

To jest pierwszy maluch:


A tak wygląda drugi:


Rozsyłam wici wśród wszystkich dalszych i bliższych znajomych, ale znajdzie się ktoś kto zakocha się w tych cudnych oczętach na forum.

Jakie ślicznoty!! A z jakiego rejonu są?

Maluchy są z Sierpca - w połowie drogi miedzy Warszawą a Toruniem.
W realu sa cudne i strasznie miziaste, aż serce mi pęka, ze sama nie mogę ich zabrać. Mam w domu jednego łobuza z miau i więcej wziąć nie mogę...

Śliczne.
Podniosę chociaż.

śliczne kciuki za domek

Pojechałam dzisiaj do nich jeszcze raz, żeby zorganizować coś do spania, bo do tej pory nie miały żadnego schronienia. Zawiozłam im prowizoryczne legowisko z dwóch kartonów i grubej wyściółki. Wstawiłyśmy to wszystko do małej stajenki, przynajmniej mają sucho. Niestety, pomieszczenie nie jest ogrzewane. Na razie nie jestem jednak w stanie zorganizować nic innego...

O matko, trzeba je gdzies oglosic.. rude sa "chodliwe" a koteczka tez ma piekne, nietypowe umaszczenie! Cuda, no cuda po prostu...

Powrzucam gdzie się da

Numer kontaktowy mi prześlij.

Oby szybko znalazly domki Az sie chce wymiziac, a koteczke to w ogole bym w mordzioche tak wycalowala, bo ma pynioch do mojej Sayi podobny

jolab pisze:Numer kontaktowy mi prześlij.

Dzięki za szybki odzew. Numer już wysłałam na priv.

Trzymam kciuki

Wrzuciłam śliczności na bloga.

Gohag pisze:Wrzuciłam śliczności na bloga.

Dzięki, strasznie szkoda mi tych maluchów... Obdzwaniam wszystkich bliższych i dalszych znajomych w nadziei, że ktoś może jednak je przygarnie. One są takie słodkie, bardzo lgną do ludzi - nawet mój Klusek miał na początku dystans do nas, a te kociaki są takie ufne...