ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 12:10
przez bouvi
Wynosilam z garazu posegregowane odpady, sami wiecie: szklo, papier, plastik.....Uslyszalam, ze ktos cos do mnie mowi, zatrzymalam brame i dotarlo do mnie: "Uwazaj bo go zgnieciesz!"
Tym "GO" okazal sie malenki, czarny kotek, ktory podczas moich czynnosci sprzatajacych, beszczelnie wtargnal do garazu i rozpanoszyl sie jak u siebie. Pozniej wbiegl po schodach na gore.... (Zabija go! Pomyslalam w pierwszej sekundzie i popedzilam za nim). Widok przeszedl nawet i moje oczekiwania.... Stal...... sam jeden na srodku, najezony, wygiety w palak, a dookola niego bouviery, bulteriery, rottweiler...
Nagle maly zamachal lapkami, fuknal i ....poszedl na gore wprost do kocich misek. Najadl sie, poszedl jeszcze wyzej, na tzw. podest. Tam ulokowal sie na ulubionej poduszce persicy i....zasnal. I zostal........
I tak jak pierwszego dnia, (a rzecz dziala sie na poczatku wrzesnia), ustawia psy, koty i gra pierwsze skrzypce:)
Ps. ZORRO to od tych szybkich ruchow lapkami w powietrzu i od koloru:)
Dodam tylko, ze pierwszej nocy persica, zreszta zaadoptowana przez to forum - ITI, (z jedna sie bawi, z druga sie nie widza), przyblokowala mu wejscie do kuwety i maly zsiusial sie pod siebie, jako, ze dzialo sie to na polce pod stolem, siuski poplynely po starym kalendarzu do kontaktu, zrobil zwarcie i przepalil instalacje:)
Jest boski!
Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 12:19
przez Jus87
Historia dobrze się skończyła

a kiedy to było??
Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 12:22
przez bouvi
Teraz jakos na poczatku wrzesnia 2010, no moze 3 tyg wstecz.

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 12:25
przez Jus87
A jakieś zdjęcie tego rozrabiaki ??

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 12:26
przez bouvi
Nie ma problemu, wkleje, ale pozniej, bo ide z psami na spacer:)
Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 04, 2010 21:06
przez vega013
elu pisze:Świetna historia

Wciąż powtarzam: "Kto ma koty, ten ma kłopoty"
Małe rozrabiaki są SUPER
Może by umieścić Zorro w wątku o największych szkodnikach forum?
Pozdrawiam i czekam na fotki

Re: ZORRO

Napisane:
Śro paź 06, 2010 8:27
przez elu
A nasza Migotka dostała dziś świra i atakowała lustro

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 18, 2010 12:09
przez bouvi
Witam, mialam mase pracy i innych zajec (miedzy innymi slub brata, imieniny i inne imprezy rodzinne).
Zupelnie zapomnialam o zdjeciach, dlatego tez wstawie je gdy bede przy wlasciwym komputerze.
Dodam tylko krotka opowiesc z gabinetu weterynaryjnego.
Jako, ze Zorro to wielki dominant ( czasem wywoluje poploch wsrod psow), postanowilam losia wykastrowac nieco wczesniej niz przewiduja normy.
W tym celu udalam sie do gabinetu weterynaryjnego. Nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iz postanowilam "upiec trzy pieczenie na jednym ogniu" i zabralam ze soba jeszcze dwa bulteriery. Jamesa na szczepienie, Porkiego na wizyte - kaszelek. Jako, ze wyjezdzalam bezposrednio w domu i przed domem pakowalam talatajstwo do samochodu, nieopacznie zabralam tylko jedna smycz. Gabinet tego pana doktora jest zwykle bardzo mocno okupowany, wiec aby nie stracic kolejki przez wnoszenie i wynoszenie delikwentow, postanowilam miec cala swieta trojke w jednym miejscu w poczekalni. Pierwszy "wjechal" tam Zorro w transporterze ( mam same wieksze psiowe transportery), pozniej poszlam do samochodu, zapielam Porkiego i w poczekalni ( juz samo wejscie bulteriera wywolalo panike), wlozylam go do transportera do Zorro, zabierajac smycz i idac po drugiego bialasa:). Gdy tylko wrocilam, starsze panie mocno wzburzone, zaczely mowic co mysla o takich jak ja, stresujacych male biedne kotki, przez takie straszne bydlaki i to w dodatku bydlaki takiej rasy! Ja wiedzialam, czego moge sie spodziewac, dlatego grzecznie zaproponowalam paniom, zeby zamiast wylewac potokami besensownie sline, najpierw zajrzaly do transportera, a pozniej aby zamknely usta, ewentualnie litowaly sie nad psem. Moja uwaga byla bardzo sluszna, poniewaz Porky siedzial skulony w kacie, a Zorro niczym dorodny samiec czarnej pantery, przechadzal sie po transporterze, glosno na niego fuczac i prychajac ( popisywal sie).
Pozniej z gabinetu wyszedl rzeczony pan doktor, spojrzal na kota i zapytal dosc glosno i dobitnie: "Dlaczego pani chce tak wczesnie kastrowac tego kota?! on jest za maly!", "Panie doktorze, prosze sobie go poobserwowac 5 gora 10 minut:)", po dwoch minutach lekarz stwierdzil:"Nie ma co, bierzemy go":)
Dodam, ze po odebraniu go po kastracji, mial byc otumaniony do nastepnego rana.... Nie wyszlo, zaraz po przyjezdzie do domu broil jak pijany bak....
Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 18, 2010 12:46
przez iwona66
zaznacze bo ciekawa bestyjka

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 18, 2010 13:11
przez maciejowa
Naprawdę bestyjka

A czy Zorro szuka nowego domku? Bo jeśli nie, to chyba wątek na koty należałoby przenieść...

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 18, 2010 21:18
przez Petka
A gdzie te fotki głównego bohatera i reszty ferajny?

Re: ZORRO

Napisane:
Pon paź 18, 2010 21:59
przez sisay
Ja bym chciała zobaczyć tego psa, co ma na imię PORKY
Już czuję, że to będzie fajny wątek
