Lennox - kocie dziecię już w DS :) Fuksio odnaleziony :)
Lennox już w DS 
Wieczorem 16.08.2010 pod oknami w blokowisku rozlegał się rozpaczliwy płacz dziecka. Nikt nie reagował, a on płakał i płakał W końcu nie wytrzymałam i zeszłam zobaczyć co się dzieje. Długo nie musiałam szukać. Między schodami prowadzącymi do klatki schodowej, a zaparkowanym obok samochodem siedział maleńki kotek i strasznie rozpaczał
Właśnie zaczynał padać ulewny deszcz. Jak mnie zobaczył natychmiast wyciągnął w moją stronę całe ciałko i zamiauczał, jakby chciał powiedzieć: Nareszcie ktoś mnie usłyszał. Ratuj! Zostałem sam. Boję się!
Co mogłam zrobić... Wzięłam malca na ręce. Natychmiast się wtulił i zamruczał
Sprawdziłam jeszcze, czy w okolicy nie ma więcej takich skarbów, albo jakiejś kotki. Zaglądaliśmy pod samochody i we wszystkie dziury, ale nic... Był sam. Nie było wyjścia. Zabrałam go na górę. Pies oszalał z radości. Koniecznie chciał obejrzeć malucha. Kotka się nie przejęła specjalnie całym zamieszaniem, a kocurek oprychał znajdę. Na razie nie możemy jednak pozwolić, by kociak przebywał z pozostałymi zwierzakami, bo jestem prawie pewna, że smarkacz ma robaki. Poza tym wygląda na zdrowego. Oczy nie ropieją, uszy prawie czyste, w sierści brak oznak bytowania pcheł. Tak czy inaczej do wizyty u weta kocie musi być odseparowane od reszty. No i tu się pojawił problem. Nie bardzo mamy, gdzie go odseparować. W efekcie kocie wylądowało w małej garderobie/szafie wraz z miską robiącą za kuwetę, kocykiem i miseczkami z piciem i jedzonkiem. Biedak siedzi tam teraz po ciemku i pewnie płacze
Co gorsza musi tak wytrzymać prawie do wieczora, bo do pracy mamy daleko i do domu wracamy po około 11 godzinach
Dziś po pracy jedziemy z nim do weta. Upewnimy się co do płci i wieku malucha (ja szacuję na ok.3 miesiące), no i oczywiście sprawdzimy stan jego zdrowia. Mam nadzieję, że jest zdrowy, bo finansowo jesteśmy zarżnięci (muszę pożyczać kasę nawet na tą jedną rutynową wizytę u weta), a jest dopiero połowa miesiąca...
Niestety kociak nie może zostać u nas na stałe
dlatego bardzo proszę o pomoc w szukaniu mu domu!
Z góry dziękuję za każdą pomoc!
Kocię znajduje się w Jabłonnie pod Warszawą.
Okazuje się, że znajda to chłopiec i ma około 2 miesiące.
Lennox ma też swój wątek na dogomanii: http://www.dogomania.pl/threads/191060-p%C5%82aka%C5%82-pod-oknami-w-blokowisku...-kocie-dzieci%C4%99-szuka-domu!-Pomocy! ZAPRASZAM




Ciekawe co się stało z jago mamą?? Dziś rano widzieliśmy na drodze rozjechanego kota Może to była jego mama? Dziwi mnie też, że on nie uciekał na widok człowieka... U mnie na osiedlu jest duuużo dzieci. Nie zdziwiłabym się, jakby wyciągnęły go spod jakiegoś krzaka i bawiły się nim cały dzień, a na wieczór porzuciły pod klatką schodową...
Wieczorem 16.08.2010 pod oknami w blokowisku rozlegał się rozpaczliwy płacz dziecka. Nikt nie reagował, a on płakał i płakał W końcu nie wytrzymałam i zeszłam zobaczyć co się dzieje. Długo nie musiałam szukać. Między schodami prowadzącymi do klatki schodowej, a zaparkowanym obok samochodem siedział maleńki kotek i strasznie rozpaczał
Co mogłam zrobić... Wzięłam malca na ręce. Natychmiast się wtulił i zamruczał
Dziś po pracy jedziemy z nim do weta. Upewnimy się co do płci i wieku malucha (ja szacuję na ok.3 miesiące), no i oczywiście sprawdzimy stan jego zdrowia. Mam nadzieję, że jest zdrowy, bo finansowo jesteśmy zarżnięci (muszę pożyczać kasę nawet na tą jedną rutynową wizytę u weta), a jest dopiero połowa miesiąca...
Niestety kociak nie może zostać u nas na stałe
dlatego bardzo proszę o pomoc w szukaniu mu domu!
Z góry dziękuję za każdą pomoc!
Kocię znajduje się w Jabłonnie pod Warszawą.
Okazuje się, że znajda to chłopiec i ma około 2 miesiące.
Lennox ma też swój wątek na dogomanii: http://www.dogomania.pl/threads/191060-p%C5%82aka%C5%82-pod-oknami-w-blokowisku...-kocie-dzieci%C4%99-szuka-domu!-Pomocy! ZAPRASZAM




Ciekawe co się stało z jago mamą?? Dziś rano widzieliśmy na drodze rozjechanego kota Może to była jego mama? Dziwi mnie też, że on nie uciekał na widok człowieka... U mnie na osiedlu jest duuużo dzieci. Nie zdziwiłabym się, jakby wyciągnęły go spod jakiegoś krzaka i bawiły się nim cały dzień, a na wieczór porzuciły pod klatką schodową...









