Strona 1 z 2

Warszawa - młody rudzielec szuka DS - już na swoim :)

PostNapisane: Śro sie 25, 2010 20:44
przez Aleba
Dzisiaj dostałam taką wiadomość:
Moja koleżanka zabrała z ulicy kulejącego kociaka, kocio jest w lecznicy do piątku i szukamy dla niego domu - może ma Pani chętnego na rudzielca?

Kotek ma ok. 4-5 miesięcy, jest odrobaczony, odpchlony (na wszelki wypadek, pcheł nie było widać - po odpchlaniu sierść pozlepiana). Łapka nie jest złamana, dziś obejrzy ją chirurg. Jest łagodny, nie boi się ludzi.

I fotki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kolejne rude cudo w potrzebie :(
Gdyby ktoś był zainteresowany, podam kontakt do opiekunki kicia.

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Śro sie 25, 2010 20:59
przez mpogorzelski
Jak moj Franek! Sliczny.

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Śro sie 25, 2010 21:08
przez Neigh
No to i tu się wpiszę.....
Zainteresowana w pewnym sensie jestem:-) To znaczy, nie żeby osobiście.

Sprawa wygląda tak : mam u siebie na tymczasie 4 miesięcznego rudzielca. I nadmiar chętnych na niego. W sumie 2 osoby rokują bardzo dobrze.....afera dzika......bo rodziny dwie, a kot jeden.

Moze udałoby się wypchnąć dwa za jednym zamachem? Czekam na wszelkie propozycje

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 2:38
przez Kaprys2004
No to byłoby cudownie!!!

Nadmiar rudych jest u Jopop viewtopic.php?f=1&t=110492&p=6342872#p6342872

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 9:51
przez Kaprys2004
Neigh, rozmawiałyśmy przed chwilą :D Właśnie o tym rudym mówiłam Ci, że coś mi się kołacze po głowie:

Aleba pisze:Są małe rudaski u jopop, to ich fotki Kaprys2004 wklejała wyżej (aczkolwiek coś zaczęły chorować właśnie, więc adopcja możliwa za jakiś czas).
A ja właśnie dostałam informację o takim rudeńku: viewtopic.php?f=13&t=116292


Aleba pisze:Dzisiaj dostałam taką wiadomość:
Moja koleżanka zabrała z ulicy kulejącego kociaka, kocio jest w lecznicy do piątku i szukamy dla niego domu - może ma Pani chętnego na rudzielca?

Kotek ma ok. 4-5 miesięcy, jest odrobaczony, odpchlony (na wszelki wypadek, pcheł nie było widać - po odpchlaniu sierść pozlepiana). Łapka nie jest złamana, dziś obejrzy ją chirurg. Jest łagodny, nie boi się ludzi.

I fotki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Kolejne rude cudo w potrzebie :(
Gdyby ktoś był zainteresowany, podam kontakt do opiekunki kicia.

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 9:54
przez Kaprys2004
No normalnie zjadlabym go gada jednego :1luvu:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 9:55
przez Agneska
Neigh pisze:No to i tu się wpiszę.....
Zainteresowana w pewnym sensie jestem:-) To znaczy, nie żeby osobiście.

Sprawa wygląda tak : mam u siebie na tymczasie 4 miesięcznego rudzielca. I nadmiar chętnych na niego. W sumie 2 osoby rokują bardzo dobrze.....afera dzika......bo rodziny dwie, a kot jeden.

Moze udałoby się wypchnąć dwa za jednym zamachem? Czekam na wszelkie propozycje

Aleba na pewno się do Ciebie odezwie. :ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 10:35
przez ASK@
w tym roku urodzaj rudości!

Kciuki by szybko domki znalazły!

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 14:07
przez ASK@
pusto!!!
:ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 16:53
przez Aleba
Neigh miała się dzisiaj kontaktować z opiekunką rudzielca :)
Mam nadzieję na dobre wieści :ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 18:12
przez ASK@
no to kciuki :ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 18:28
przez Neigh
Jutro o 13.oo zawożę mojego rudego tymczasa do nowego domu. Mam nadzieje, ze nic sie zaskakujacego nie wydarzy i tam zostanie.

Drugich chetnych mam umowionych u siebie w domu w niedziele o 11.00.
Z opiekunka rudasa rozmawialam. Jest w lecznicy na Kosiarzy - kuleje. Na rtg nic nie wyszlo. Ma byc dzis jeszcze dalej diagnozowany i jesli wszystko bedzie ok jutro do odbioru

Kiedys mialam na tymczasie kociaka, ktoremu sie koci katar objawial kulawizna.....mam nadzieje, ze to nie to.
Panstwo "niedzielni"nastawieni sa na kociaka 4 miesiecznego, zdrowego, zaszczepionego z ksiazeczka zdrowia. Zobaczymy w jakim stanie jest kociak i ew, do nich zadzwonie. Przy okazji zobacze reakcje:-)
Problem bedzie jesli kociak jest chory. Jestem umowiona na kolejny tymczas i nie bardzo moge sobie pozwolic na akcje zabrania kota i zostania z nim na dluuuuuuugo. Myslalam raczej o szybkiej akcji "dwa zamiast jednego".

Takze bedziemy improwizować:-) Opiekunka kota nie bardzo chciala przejac kontakt i akcje adopcyjna, bo jak twierdzi sie nie zna. Ja tez nie uwazam, zeby zabieranie kociaka wprost z lecznicy ( bez umowy, kontroli itp ) bylo dobrym pomyslem.

Reasumujac moge jutro zabrac kociaka, o ile jego stan bedzie pozwalal na to, ze w niedziele pojedzie do domu. ( wprawdzie zawsze jest ryzyko, ze dom sie wypnie i tak z nim zostan;-) ). Nie moge sie jednak podjac wziecia do siebie kota na leczenie......

Kciuki wiec wskazane!

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 18:32
przez Aleba
No to kciukam mocno :ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Czw sie 26, 2010 18:33
przez ASK@
:ok:

Re: Warszawa - młody rudzielec szuka DS

PostNapisane: Pt sie 27, 2010 17:44
przez Neigh
Ehem EhemNo wiec Janek ( bo tak się będzie nazywał ) został......Pogonił Stefana ( rezydent, gruuuuuuuuby strasznie - opindoliłam właścicieli) - Będą z nim mieli krzyż pański.....ale sami chcieli, sami chcieli. Mówiłam, ze to jest zbojca straszny...

No i zabrałam Toto drugie. Ładne takie:-). Bardziej marchewkowe.......noo zdrowotnie wygląda ok.....jeno ciut dzikawe Toto.
Znaczy nie tak całkiem, ale noooo troszkę trzeba dopracować jednostkę. Na razie drapliwa i skora do ucieczek jest:-).
Została wsadzona na przymusowe głaskanie do mojego potomstwa. Jak zaglądałam 15 min temu, to leżeli zgodnie na łożku. Wprawdzie na mój widok jedno zwiało pod łożko......ale będą z niego ludzie.

Tych z niedzieli o zmianie nie informuję - zarzucę sieci. Niechaj przyjadą kota obejrzą, a ja im przekażę wszelkie informacje, oraz poinformuje o procesie doswajania. Za tydzień im kota dowiozę. Jak nie będą chcieli czekać widać na kota nie zasłużyli.....TYLE.

Dodam jeszcze, ze apetyt dopisuje - wtrąbił całą michę - o efektach znalezionych w kuwecie poinformuję rzetelnie.

Achaś.......na ścianie klatki w lecznicy - wisiało małe, czarne - chłopczyk.........serce się krajało...... i z wyrzutem patrzyło.