Strona 1 z 8

Miziak Koko szuka DS//mamy wzdęcia/ foto s.7 Bunia*, Dżambo*

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:24
przez ifciastu
KOKO szuka domku!!! Foto str 7

Bunia [*] Dżambo [*]

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:25
przez ifciastu
kociak dostaje gentamecynę do oczek, do adopcji będzie jak podrośnie troszkę.
Mamuśka do oddania po odkarmieniu siebie, malego i po sterylce... Na którą niestety kasy brak...

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:29
przez jasdor
Dołączę sie do wątku.
Strasznie mi zawsze szkoda tych biednych kocich mam :(
Też kiedyś taką podblokową miałam , teraz grzeje doopkę w Krakowie :ok:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:40
przez ifciastu
ona wybiegła z piwnicy pod klubem u mnie pod domem, właściciel klubu pozwolił mi sprawdzić co i jak, czy nie ma tam więcej kociąt. /oni dokarmiali tą kotkę, dawali świerzą wodę, ale zaglądali do niej raz na 3 dni tylko. Jeden maluch zdechł, a 2 nie wiadomo gdzie się podział. Na następny dzień jak poszłam z maluchem do weta i opisałam moją sytuację to powiedział mi taką historię:

Pani ze Starego miasta <gdzie mieszkam> znalazła pod tym klubem właśnie szczury kąsające coś piszczącego, odgoniła je laską i znalazła strasznie pokąsanego maluszka, wet mówi, że wiek by się zgadzał... Kociak został uśpiony, więc został 1 maluch, który trafił do mnie...

Nie wiem jaka była przyczyna tego, że matka wyniosła malucha, ale pewnie miała dość tych szczurów i chciała go gdzieś zabrać...

Po kontakcie z karmicielką dowiedziałam się, że to jest pierwsza ruja tej kotki, bo ona nawet roku nie ma, a pani nie miala kaski na sterylkę, bo ona ciacha koty w tym miejscu i na działkach niedaleko za własne pieniążki...

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:50
przez jasdor
Mądra mamusia, zabrała ocalałe maleństwo z niebezpiecznego terenu i trafiła na szczęście pod Twój dach .

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:53
przez ifciastu
jasdor pisze:Mądra mamusia, zabrała ocalałe maleństwo z niebezpiecznego terenu i trafiła na szczęście pod Twój dach .

ustała prosto pod moim oknem, próbowała wcisnąć malucha do mojej piwnicy :ryk: No i trafiła na mnie na spacerze :kotek:
To dopiero zbieg okoliczności 8)

Maluch jest straszliwie rozfukany, mamuśka fuka tylko jak Lili ciągnie cyc, tak daje się głaskać... Ale dziś się za szybko ruszyłam to mnie mocno podrapała i pogryzła, całe dłonie mam zryte... Najgorsze jest to, że ona gryzie i drapie rzadko, ale za to nie ostrzega fukaniem ani niczym...

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 20:59
przez jasdor
To dziwne, że w mojej okolicy też zawsze na mnie trafiają zarazy . Przestałam wierzyć w zbiegi okoliczności :mrgreen: One po prostu wiedzą do kogo maja sie udać po pomoc 8)
Pewnie boi sie o ostatniego maluszka i na wszelki wypadek podgryza.

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Śro lip 21, 2010 21:15
przez ewar
Bałam się wejść na wątek.Oczekiwałam,że będzie to,co zazwyczaj,że nie ma co zrobić,że kotka umiera,a z nią kocie dziecko...itd.Uff,jak dobrze,że to nie tak,że jest tymczas,że spokojnie,że koty są zaopiekowane.Ifciastu. :piwa: :piwa:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Czw lip 22, 2010 10:36
przez ifciastu
Mamuśka najwyraźniej dostała ruję, miaukoli i przybiera "rujowe" pozy... Dziś mnie mocno podrapała, ale to standard. Ładnie je i ma apetyt, myślę, że będzie dobrze... juz nie ma takich zapadniętych bokow mocno a jest dopiero kilka dni u mnie. Straszny strzelacz baranów z niej :kotek: :1luvu: :kotek:

Mała Lili oczka ma takie sobie, ropieją, ale już nie są zaczerwienione. Mniej fuka, ale zwiewa z rąk. Przycięłam jej pazurki bo się wszystkiego czepiała. Jest bardzo ładna, będzie śliczna jak wyrośnie :1luvu:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Czw lip 22, 2010 21:46
przez ifciastu
Mamuśka szaleje w klatce, w związku z tym bryka po łazience a jak wchodzimy to ją wkładamy do klatki... Maluch jutro pójdzie na kontrolę z oczkami, choć widzę, że jest poprawa, ale przecież ja się nie znam... wet zobaczy wet oceni :D

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Czw lip 22, 2010 21:59
przez jasdor
Trudno jej sie pewnie przyzwyczaić do warunków mieszkaniowych skoro żyłą na wolności.
Przynajmniej jest bezpieczna z maluszkiem, a to najważniejsze :ok: :ok: :ok:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Czw lip 22, 2010 22:41
przez nika28
Mamusia śliczna, maluszek jeszcze bardziej :1luvu:
Dobrze że trafiły na Ciebie :ok:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 0:44
przez Sinea
Nie no gdyby nie Ty to malborskie koty miałyby przechlapane :wink: :piwa:

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 16:07
przez ifciastu
Koteczkę mamuśkę nazwaliśmy Bunia, od mamuśki z gumisiów :ryk: :kotek: :ryk:

Klatkę otworzyliśmy, w środku w klatce stoi tylko kuweta, miski na zewnątrz. Łazienka nie jest duża, zresztą całe mieszkanie jest małe, ale kicia czuje się swobodniej jak chodzi po łazience a nie siedzi w klatce i juz nie wariuje. Pytałam weta, czy malutka Lili nie powinna przypaskiem już jeść samodzielnie... Wet powiedział, że niby powinna, ale ona spija mleko za 3 kotki, więc tego mleczka ma od groma i ciut ciut... A kluseczka z niej taaaka... Mamy nowe kropelki, oczy nie były zaczerwienione, ale mniej więcej co godzinę się zaklejały, a po nocy ciężko było rozkleić... Teraz ma taki żółty preparat zrobiony przez weta...
Lili dziś już tak nie fuka, chyba powoli oswaja się z człowiekie, Bunia standardowo rozmruczana... Ma takie agresywne spojrzenie, wyraźnie się boi, ale od wczoraj nie ugryzła, nie udrapała, fukać nie fukała od początku...

Re: Kotka "szkieletka" i jej bąbel z zaklejonymi oczkami...

PostNapisane: Pt lip 23, 2010 16:19
przez ifciastu
A co do sytuacji kotów w Malborku:
Karmicielek jest sporo co prawda, koty więc głodne nie są, ale... Znam tylko jedną karmicielkę, która oszczędza ze swoich pieniążków i sterylizuje kotki, tej akurat nie zdążyła, reszta nie ma kasy albo nie akceptuje sterylizacji pomimo tłumaczeń... Mnie nie stać na wiele działań w tym kierunku. Dodatkowo w pobliżu mojego domu jest kolejny potrzebujący kot, na moje oko kocurek, ale nie dałam rady sprawdzić dokładnie czy ma jajka czy nie... Daje się dotykać ale wybrańcom, karmicielka go dotyka, je też, ale innym się dotykać nie da. Jedno oko zababrane. A taki śliczny czarno biały... Niestety ja nie mogę wziąć bo nie mam warunków, w tej chwili mam maksymalne przepełnienie, a na klatkę u weta+ leczenie + kastrację przy obecnych wydatkach mnie nie stać. Jak się opróżni to wtedy go wezmę