Witam wszystkich
U nas Nowy Rok zaczął się troszkę pechowo
Melonek niestety musiał przejść serię zastrzyków ponieważ dostał zapalenia dziąseł i zaczął mi się okropnie ślinić. Poszłam z nim do weterynarza no i oczywiście buras nie chciał pokazać co ma w pyszczku więc musiał dostać biedaczek "głupiego jasia". Nawet nie chcę pisać co potem przechodziłam... siusianie wszędzie tylko nie do kuwety przez prawie cały dzień, wymioty itp. Było mi go strasznie żal ale przynajmniej dowiedzieliśmy się, że ma zapalenie dziąseł i jakieś nadżerki na dziąsłach. Dostałam receptę na wykupienie mu antybiotyku, chciałam mu go podać i się zaczęło.... jak dałam z miękkim jedzonkiem to beee, jak rozpuściłam w wodzie i dodałam do jedzonka to beee, jak chciałam dać w strzykawce to ryk i wszyscy na około opluci, jak chciałam dać w łyżeczce(udało się) to potem od razu odruch wymiotny i niemiłosierne ślinienie(piana ze śliny z pyska itp). Ręce mi opadały. Musiało skończyć się na tym, że 3 kolejne dawki antybiotyku dostał w postaci zastrzyku u weterynarza(po powrocie od weterynarza był na mnie śmiertelnie obrażony przez kilka godzin). Kupiłam mu również karmę z royala specjalną na problemy z ząbkami, uper, wcina aż mu się uszy trzęsą... ale w sobotę drogie panie i drodzy panowie, wchodzę sobie ładnie do kuchni, patrzę, a Melon przykuca w zlewie, patrzy się na mnie zdziwionym wzrokiem i SIUSIA!!!!!!! wcześniej nigdy tak nie robił, żwirek ma ciągle ten sam, wszystko po staremu, a jemu się zabrało na siusianie w zlewie
nic, trudno, przeżyłam to jakoś, uznałam, że to jednorazowy wybryk, tym bardziej, że w niedzielę i w poniedziałek siusiu było normalnie w kuwecie. Po czym dziś o 5.20 rano jak wstałam pożegnać męża wychodzącego do pracy, coś mi nie spasowało... wchodzę do kuchni, odkręcam butelkę z wodą i nagle mi "zapachniało" kocim sikiem... podchodzę do zlewu ale nie widziałam w nim żeby było siusiu, za to zapach świadczył tylko o tym, że Melonek znów mi nasikał
już nie wiem co mam z nim robić
słyszałam że czasami kotom coś się odwidzi i zaczynają siusiać w dziwnych miejscach np. do wanny, zlewu czy nawet do kwiatka... ale nie sądziłam, że to spotka również Melona
błagam pomóżcie
nie uśmiecha mi się znowu biegać z nim do weterynarza a wydaje mi się że nie są to problemy z drogami moczowymi, ponieważ kot od mojej mamy właśnie na to cierpi i objawy są całkiem inne, jest zmizerniały, nie ma apetytu, sika przed kuwetą, podchodzi do kuwety i miauczy, jest osowiały... a Melon???? Wcina aż się mu uszy trzęsą, bawi się tak, że czasem boję się, że przyjdą sąsiedzi z dołu, kupę robi normalnie w kuwecie i siusiu też (zdarzyło się to dopiero drugi raz), nie miauczy przy kuwecie... nie wiem co robić