Piękny Melon-staruszek ma sie dobrze!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lip 11, 2010 20:01 Piękny Melon-staruszek ma sie dobrze!

Piękny, bury Melon TRACI DOM :( Melon ma dom u Kasi :))) - to był poprzedni tytuł.

Traci dom poniekąd na własne życzenie :cry: . Dalszy ciąg na końcu strony - 10 post. Potrzebujemy POMOCY :!:

Melon dostał dom od Kasi !!!

Zimą bywał w mojej piwnicy. Jadał, sypiał, bo rano widziałam jak nawiewa gdy wchodzę /zakładam,że to nic osobistego :)/ i "łóżko" miał rozgrzebane.
Sprawa wygląda tak:
Dom stary, piwnica mokra, zimna, uchylone okienko rozsierdziło ....'panią' sąsiadkę, która miała różne argumenty, m.in. że się bardziej wychłodzi - tu miała rację, kocie życie było dla mnie wazniejsze i moze dlatego żadna rura nie pękła :). Jednocześnie zostawiałam jedzenie między garażami, w szparze, między gratami 'pani' - ogólnie burdel. Zamarzało, zostawiałam suche... 'pani' wyrzuciła. No, to ta piwnica.. i ciągły strach czy nie zamknie okienka wieczorem, nocą, rankiem.. co wychodziłam z psem, to się bałam..Zamknąć mogła od zewnątrz po prostu, okienko ogólnie dostępne. Przetrwaliśmy zimę. Nie będę opisywała pyskówek, które sie zaczęły z wiosną bo to nie to forum. Ale ponieważ nadal zostawiałam okienko uchylone /na szerokość kota/ zaczęłam je zastawać otwarte na oścież - okienko to dwa skrzydła - a w piwnicy .. śmieci pozbierane z podwórza, trawa z ziemią, niedopałki.. . Zamykałam, śmieci wyrzucałam i zakładałam, że w końcu dowcipnisia dorwę, kręcąc sie kilka razy dziennie przecież. Okienko zaczęłam zamykać, a uchylać wieczorem; słabe zamknięcie , ktoś popychał i sie otwierało, śmieci.... itd. W końcu....'panią' dorwałam. Tak domniemywałam, że to moja ulubiona sąsiadka, bo reszcie ludzi wisi - albo pijani, albo naćpani.. taki dom. Nie pomogą ale się nie wtrącają. Jedzonko znikało, choć nie zawsze - nie wiem - kot nie przychodził,albo go płoszyło coś. W końcu natknęłam się na ... 'panią' w momencie majstrowania przy moim okienku. Co usłyszałam /zamiast ona :)!/ ja i cała dzielnica, to moje :). M,in. zarzut, że piwnica nie jest moja i ona moze robić co chce - budynek jest miasta, 'pani' jest jedyną właścicielką mieszkania i uważa, że to ją uprawnia - ogólnie niereformowalna, stara, chora... ..ale do administracji poszłam jednak.
A, w międzyczasie 'pani' doprowadziła do założenia krat w okienkach, zamocowanych na stałe. Zabroniłam w swoim, tak sie postawiłam, że nie założyli. Jednak w rozmowie z panią z administracji, która potwierdziła mnie i '...pani',że piwnica należy do mnie i w kulturalnej rozmowie /tylko z administracją/ poinformowała mnie, że kraty to oni jednak założą, głównie... przeciw kotom. Bo pchły. Itd. Nic nie mogę - mieszkanie kwaterunek. Czyli następna zima - przechlapane.
Wynosze wieczorem jedzenie, stawiam między kontenerem na śmieci, a wyrzuconymi meblami.. czasem zjedzone, czasem nie... meble poprzestawiane rano, pijacy, bezdomni... no,normalnie - taka rzeczywistość, moze kot sie płoszy. Problem w tym, że miejsce gdzie mogę zostawiać jest po stronie /z drugiej strony chodza pieski/ gdzie okna ma 'pani' i ciągle się boję, że po prostu wyjdzie i wywali.
Po co ja to wszystko piszę? Dla zobrazowania, że lekko nie ma /wiem, wiem, inni też mają źle/ - ale... wczoraj rano, jak łaziłam z psem, przyszedł kot i się patrzył. Pogalopowałam do domu, zostawiłam sukę, wzięłam żarcie swojemu kotu i poleciałam z powrotem. Czekał, zjadł, poleciałam znowu, wzięłam sukę i żarcie, ... jedząc dał sie dotknąć i posmyrac po łbie, mimo psa. Pies ma w nosie, przyzwyczajony, głuchy i ślepy więc sie nawet nie zainteresował. Ale mnie zastanawia. Kot jest chudy. Widuję go /ciągle zakładam, że to kocur/ przez jakieś swoje okno, często jak się przymierza do przechodzenia przez ulice. Ruchlliwą jak cholera. Daje radę jak na razie. Nie mam pojęcia gdzie bywa; po drugiej stronie jest giełda, myjnia i takie tam, ale chadza w drugą stronę, między domki... nas ma po drodze jakby. Chodzi o to, że nie umiem namierzyć, gdzie pomieszkuje, czy w ogóle gdzieś, czy dałoby sie go złapać np. do kastracji,odrobaczenia itd...bo jest nieprzewidywalny. Do domu nie mogę - chory kot, chory pies, nie ma osobnego pomieszczenia ... Dziś rano o normalnej porze wyszłam biorąc jedzenie, potem parę razy sprawdzałam, zniknęło wczesnym popołudniem...bez sensu.. przy tej temperaturze..,a wiem, ze nie pies któryś z domu, bo miseczka lekka, jakby liznął to by przesunął..
Po to to wszystko, żebyście miały jasność - jakbyście miały pomysł. Ja wiem, że koty sobie żyją w tzw ekosystemie miasta /co usiłowałam pani z adm. wytłumaczyć, ale patrzyła martwo/, ale on wygląda ... chudo głównie.
Odpuścić i tylko karmić? Nie stać mnie na marnowanie jedzenia, dzielę to mojej kotki. Co będzie zimą? :D
Ostatnio edytowano Nie paź 18, 2020 7:45 przez morelowa, łącznie edytowano 6 razy
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 12, 2010 12:10 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

porozklejaj ogłoszenia spróbuj znależć mu dom
gerardbutler
 

Post » Pon lip 12, 2010 15:36 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

nie do konca, jak rozumiem, to kot dziki,ucieka przed człowiekiem, jak wyobrażasz sobie to technicznie? ok, ktos chce kota,odpowiedizał na ogłoszenie i co dalej? : panie to sobie go złap?
Aby takiego kota wyadoptowac, potzreba czasu i dt, który go oswoi z człowiekiem, poza tym nie każdy kot da sie oswoić.

Czy na terenie działa Toz? moze oni podpowiedzą, jak spróbowac wytłumaczyc tłukom administracyjnym ,ze jest obowiazek dokarmiania kotów wolnożyjacyh zimą?
a może ktoś miał podobny problem i udzieli rady?
znalazłam taki artykuł, moze coś pomoze:

http://www.goldenline.pl/forum/110966/k ... l-czy-wrog

u mnie nie ma Tozu, ale , odpukać , nie ma problemu z ludźmi, wiem,ze znajoma mając taki problem wystosowała pismo do administarcji z podpisami mieszkańców,ze zgadzają sie na dokarmianie przez nią kotów i koty im nie przeszkadzają, oczywiście byli i przeciwni, ale większośc głosowała za; ma zrobione wejście przez okienko w swojej piwnicy - kocie drzwiczki i tam koty mają swoje lokum, oczywiście dba o czystośc, aby sie nie przyczepili ludzie; raz wzywała straz miejską w tej sprawie, bo ktos straszył koty i gonił,takze brał sie za trucie, jedna koteczka niestety, umarła....
straz przyjechała do gościa i opierdzieliła, że jest obowiązek dokarmiania i maja kobiecie nie przeszkadzac i nie robic problemów, ze moze zapłacic mandat bo jest ustawa o ochronie zwierzat i jak go ktos złapie na straszeniu, pzreganianiu kotów lub starszeniu kobiety , to 500 stówek zabuli, póki co , uspokoiło sie.

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26430
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lip 12, 2010 15:40 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

morelowa, tytuł jest troche nieczytelny, moze napisz w tytule,ze chodzi o dokarmianie kota podwórkowego lub cos takiego :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26430
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon lip 12, 2010 18:45 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

Dzięki alessandra . Odpowiedziałaś przy okazji, nim zdążyłam - gerardbutler.. - już myślałam, że tak napisałam, iz nie można zrozumiec, ale Ty zrozumiałaś... :). Nie mówiąc, że na wszystkich forach, u wetów, w tematycznych sklepach pełno ogłoszeń o małych, miziastych kotkach . Ta rada to jak żart :twisted:

Uzupełniam: nie mam klatki-łapki, nie mam auta, nie mam kasy na taniego nawet weta, żeby własnym sumptem zdobyć wiedzę o zdrowiu, wieku, płci itp. kota. O tym, że raczej nie da się złapać, chyba nie muszę wspominać. To że raz dał sie posmyrać jednym palcem, to raczej dowód na jego zdeterminowanie, co świadczy źle.
Nocnego jedzenia nie zjadł. Wystawionego dziś rano też nie. Nie widziałam go.

Tak, przeczytałam. Ja wiem, że dokarmiać i nie jest to dla mnie problem. Problemem jest baba. Jedna. Przez jej działanie będę miała jeszcze problem z administracją i ich cholernymi kratami. Klapkę w oknie planowałam, ale jeśli nie przewalczę tych krat...

Miałam nadzieję na odpowiedź kogoś z Opola, kto ew. ma kontakt z toz, schronem - nie żeby zabierać, tylko powiedzieć czy jest jakaś szansa na pomoc, to przebadanie, prochy na robaki.... Stąd ten tytuł - żeby od razu było jasne. Ale ok, moge zmienić... jak sie połapię jak :oops: ; albo na rady w rodzaju 'nie karm w lecie', 'karm', 'tylko suche' itp. - zgodnie z doświadczeniem./suche w jednej z dziur garażowych stoi cały czas - nie ubywa/.
Kobieta z adm. wygląda na taką, co nie posługuje sie kompem, a za to na taką, co to jest przyzwyczajona trutkę wystawiac w piwnicy, a poglądy na koty ma sprecyzowane i niezmienne. Nie chcę od razu wejść w duży konflikt , bo potrzebuję jej by wyjaśnić sąsiadce co jej wolno,a co nie.
A, właśnie, a propos trutki - czy ja sie mylę,czy gdzieś było powiedziane kiedyś, że nie wolno? Jakby ktoś miał jakiś link, czy co...

alessandra, piszę do Ciebie pw za chwilę :), albo za dwie.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 13, 2010 11:44 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

Witaj!

Przyznam szczerze, że nie mam zbytniej praktyki w opiece nad kotami wolno-żyjącymi. Jeśli masz zameldowanie w mieście Opole, kota można złapać i odstawić do schroniska. Tylko nie wiem czy jest sens. Nie można przecież wszystkich takich kotów wyłapać i zamknąć :(

Co do dokarmiania to na pewno na bieżąco woda i suche, mokre na wieczór jak nie ma już upału. Co do odrobaczania to dość ryzykowne. Raz, nie będziesz wiedziała co się dzieje z kotem po podaniu środka - czy wymiotuje, czy nie zatkał się robalami martwymi itp. Dwa, trzeba będzie później odrobaczać regularnie.

Dobrze by było złapać i umieścić gdzieś na parę dni, celem wykastrowania, odrobaczenia pod kontrolą i zorientowania się "kto zacz". Schronisko niestety nie pomaga kotom wolno-żyjącym, przyjętych kotów też nie wypuszcza później na ich teren. Tutaj bardziej przydał by się kontakt z TOnZ.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lip 13, 2010 12:42 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

morelowa pisze:
Miałam nadzieję na odpowiedź kogoś z Opola, kto ew. ma kontakt z toz, schronem - nie żeby zabierać, tylko powiedzieć czy jest jakaś szansa na pomoc, to przebadanie, prochy na robaki....


Morelowa
Wiesz kto jest na forum z opolskiego TOZu, byłaś w kontakcie z tą osobą.
Zapytaj jej na pw (zresztą chyba telefon do niej też masz) albo zadzwoń do siedziby TOZu.

Kotów wolno żyjących się nie wyłapuje, ale chore koty wolno żyjące już tak, trzeba im pomóc.
I w tym powinien pomóc Ci TOZ, oni mają klatkę-łapkę i wprawę.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Wto lip 13, 2010 18:48 Re: Chudy kot ...bywa. Opole. Rady i pomocy!

Dzięki.
Boo - to właśnie chciałam wiedzieć - głównie o tym odrobaczaniu, bo jakoś zupełnie tego nie kojarzyłam jako takiego problemu :oops: . Napisała mi o tym też alessandra.
Nie, nie miałam zamiaru łapać do schronu.
A oprócz: że np. 'oj, chudy, i dał sie dotknąć..- na pewno chory! łapać i leczyć' /to właśnie, że dał sie 'podejść' mnie zaniepokoiło/ i wtedy intesyfikujemy wysiłki, albo, że 'e,tam, w lipcu wszystkie koty są chude... itd'. I wtedy podejmować decyzję. No, nie znam sie na bezdomnych.
Reszta miała zapobieć ew. radom /dobrym,dobrym!/ w rodzaju 'spróbuj w piwnicy, może sąsiedzi pomogą.. ' itp.
Jedzenie daję, przestanę mokre zupełnie, bo nie mam gdzie. Koło okienka urzędują jacyś; rano dowody w postaci resztek po zakąsce, petów itp.,więc nie zaryzykuję zostawienia otwartego. A piwnica byłaby najprostszym rozwiązaniem. Złapanie na terenie -wykluczone. Nie widuję śierściucha po kilka dni - to raz. Do domu po ew. złapaniu - nie; nie mam drzwi w pomieszczeniach, kontenerka też. Suche, ktore caly czas jest w pobliżu - nie ruszone. Woda jest cały czas.
violavi - wiem kto w Tozie, ale sądziłam, że to nie jest dobry moment na zawracanie głowy.
No i właśnie problemem, który mi spędza ... jest to , że nie wiem czy jest chory.
Jak coś się wyjaśni/zmieni dam znać. Jakby komuś coś do głowy przyszło - to poproszę.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 20, 2011 17:51 Re: Kicior - Melon po perypetiach w nowym domu!

Pierwszy post tak brzmi bo tytuł był 'chudy kot ...bywa....'. Wtedy 'bywał'. Bliżej jesieni , co wyszłam z domu to BYŁ. Siedział i czekał. Ja z psem, on koło nas. Ja do domu po żarcie [jak poprzednio]- on czeka. A potem sie okazało, że on chce, żebym była jego. Stawiam jedzonko, a kot mi się ładuje na kolana , wstaję - kot łapie mnie za spodnie itp. Co odchodzę to mam łzy w oczach. Nie pisałam wcześniej dokładnie, że w domu 8-letnia kotka, Morela, która nigdy wcześniej nie widziała kota. Mieszkała ze mna i psem. Gdyby nie to, to bym sie nie zastanawiała. Pies - chory.
Więc jak sie okazało, że on, ten kocurek, w ogóle nie zamierza opuścić podwórza[które nie zrobiło się bardziej gościnne, a wręcz przeciwnie] , zadzwoniłam do pań z TOZ-u, przybyły z klatką-łapką, kocurek z pełnym do mnie zaufaniem dał sie wsadzić... pojechał na kastrację :o
Plan jest, że zostanie kotkiem wolnożyjącym, dokarmianym...
Potem panie przywiozły go do mnie - no bo gdzie by, nie? Więc ja kota do piwnicy,posłanko, kuwetkę , miseczki... I zabawa z sąsiadką na całego! Ja do domu, sąsiadka otwiera okienka na siłę, kot ucieka, ja na dół, kot czeka i sam na mój widok włazi do piwnicy... Ja do domu, sąsiadka... Więc nie zamykam okienka - rzuca puszkami po piwie, wlewa wodę[sąsiadka] ...kot ucieka... reszta j.w. Zamknęłam okienko przy pomocy młotka i innych narzędzi tak,by nie mozna go otworzyć. Następnego dnia rano, wybiła mi okna w piwnicy , wszędzie szkło... Kot siedzi na podwórzu ..Transporterek z TOZ-u, kota do domu. Do łazienki, bo tylko tu mam drzwi. Spoko - łazienka z dużym oknem. W międzyczasie tel. po policję, policja, dzielnicowy... i takie tam nieciekawe sprawy.
Było tak - wypuszczany Melon, już odrobaczony itd.,- założyłam, że jest u mnie na dt, ogłoszenia itp. jeszcze pod tytułem Kicior - nie rzucał się na Morelę, tylko podchodził sobie.. Morela darła pyszczydło na ile tylko jej dechu starczyło, on z szybkością światła doskakiwał, Morela uciekała ... Siki wszędzie, kłaki takoż, Melon sierść morelowa w mordzie i siedzi udając, że go to nie dotyczy :?
Trwało parę miesięcy, Morela zaczęła przebywać na najwyższej półce w domu. Nigdy nie podniosła na niego łapy.. może gdyby se dały po mordzie... Melon - kotem najbardziej miziatym na świecie, słodki i kochający, no, taki kot jakim kot powinien być w 1000%. Dla człowieka. Pies coraz bardziej chory.
Nie dało rady Melonka zatrzymać :cry:
Sunia z nowotworem - ostatni czas: wymioty, biegunki, pampersy juz dużo wcześniej, potem kroplówka w domu.. Nie dało rady się miotać między tym wszystkim. Kasy zabrakło dużo wcześniej :(
Kochana Boo, znalazła domek. Taki jakiego życzyć każdemu kotu. Ja mam nieustające wyrzuty sumienia, ze go zawiodłam - on sam do mnie przyszedł, a ja go oddałam :cry: W styczniu wyjechał.
Sunia umarła 5 lutego. Miała 15 lat.
Morelka siedzi na psich miejscach, bardzo do tej pory zdystansowana, nagle umie się ocierać o nogi, wrzeszczeć, że chce jeść...
Ogólnie mam porządek, przestrzeń, luz w wychodzeniu z domu... Tylko kotów za mało. Nie mam odwagi zaryzykować i w ciemno kogoś przyprowadzić.
I to jest koniec tego wątku.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 18:29 Re: Kicior - Melon po perypetiach w nowym domu!

To Melon :

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Śro cze 01, 2011 10:22 przez morelowa, łącznie edytowano 2 razy
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 19:22 Re: Piękny, bury Melon TRACI DOM :( POTRZEBNY NOWY!

Dla tych , którym się nie chce czytać od początku:
Melon pojawił się u mnie w domu jesienią tamtego roku. Po kastracji musiałam go zabrać, bo nie było bezpiecznie na podwórku i w piwnicy. Zamieszkał w łazience, dużej, z oknem i całym 'oprzyrządowaniem'. Pomału wypuszczany udawał :? , że wszystko OK. Jak tylko odwróciłam wzrok, zaatakował Morelę [8-letnia kotka, rezydentka]i pogryzł. A potem sytuacja sie powtarzała za każdym razem, jak nie patrzyłam. To bardzo inteligentny kot - wiedział co robi :twisted: . Mój pies umierał, potrzebowałam łazienki, Morela spędzała czas na najwyższej półce w domu, a i tam nie była bezpieczna.
Znalazł sie domek - duży, z dużym ogrodem, kochający koty, dbający, leczący, kamiący.... i z 2 kotami. Melon się oswajał, oswajał... Z kotkiem rezydentem się nie zaprzyjaźnił, ale tolerowali się nawzajem. Kotkę Muchę tępił od początku jak Morelke. Póki było zimno Pani Ola, jakoś je oddzielała,wypuszczała osobno. choć sytuacja nie była wesoła. Ja miałam nadzieję, że Melon się zajmie buszowaniem i zostawi Muchę.
W tamtym tygodniu dowiedziałam się, że w czasie kilkudniowej nieobecności Pani, Melon przegonił Muchę z domu :crying: - na szczęście wróciła.
Dziś Pani Ola postanowiła szukać mu domu :cry: . Dostałam kilka dramatycznych sms-ów :cry: Nic się nie zmieniło , a w końcu :"pogryzł Muchę , aż przykro patrzeć...... Jest gorzej niż było......Też mi smutno. Bardzo sie przywiązałam. Ale dziś zobaczyłam jak sie rzucił na kotkę, zupełnie nie zaczepiany, ona chciała tylko wyjść z pokoju, żeby przed nim uciec. Jak ją złapał i zaczął gryźć to nie mogłam go oderwać. ... " :placz: :placz: :placz:

Melon jest młodym, dorosłym, dużym burym kotem, szybko zaczął reagowac na imię, od początku korzystał bezbłędnie z kuwety. Wie do czego służą drapaki. Dawał sobie robić wszystko - grzebać w uszach i buzi :mrgreen:
A PRZEDE WSZYSTKIM - kocha człowieka. Stara sie być blisko. Będąc u mnie wykorzystywał do natychmiastowego wskakiwania na kolana nawet moment siadania... hmmm... na ubikacji. Wchodził na półkę przed lustrem, żeby być blisko twarzy. POtrafił wskoczyć na ramię 'z ziemi, z jednego odbicia '[to akurat niekoniecznie jest zaleta :mrgreen: ]. Miziaty do niemożliwości,można go było tarmosić, miętosić, drapać po brzuszku... . Pięknie się bawił zabawkami, sznureczkami. Wywala się na łóżko jakby było jego. SŁODYCZ NIE KOT. :1luvu:
U mnie przez kilka miesięcy nie wykazywał ochoty wyjścia z domu, ale może być kotkiem wychodzącym jak widać z obecnego - nie oddalił się w nieznane.
MUSI BYĆ JEDYNAKIEM. Pani Ola napisała - 'jest zaborczy i zazdrosny' jak pytałam o kontakty z ludźmi.
Strasznie mi smutno :cry: :cry: :cry:
Znajdźmy mu ostateczny dom !
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 19:55 Re: Piękny, bury Melon TRACI DOM :( POTRZEBNY NOWY!

Czy koty były oswajane ze sobą "chemicznie"?
1. Najprostszy i najtańszy sposób - nacierać rękami wąsy Melona i wycierać ręce potem w futerko Muchy
2. Feliway - do kontaktu najlepiej, działa dopiero po jakimś czasie
3. Krople Bacha dla agresora i osobne dla ofiary (trzeba napisać do forumowej ryśki i opisać dokładnie sytuację)

Ja bym zastosowała wszystkie trzy metody na raz.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 20:06 Re: Piękny, bury Melon TRACI DOM :( POTRZEBNY NOWY!

Gibutkowa myślę, że oswajanie, krople i feromony w tym przypadku nic to nie dadzą, kot potrzebuje domu gdzie będzie jedynakiem, gdzie będzie miał ludzi tylko dla siebie.
Melon z opisu zachowania przypomina moją byłą tymczaskę Przytulinke ona mieszkała u nas zamknięta w kuchni, bo jak tylko udało jej się wydostać to biła moje koty, przy tym wybrała sobie wśród nich trzy ofiary, które najczęściej atakowała. Była bardzo zaborcza w stosunku do nas - ludzi, rozmawiałam z wetką i powiedziała, że niestety czasami trafiają się koty, które są bardzo zazdrosne o ludzi i taki kot będzie najszczęśliwszy w domu sam ze swymi opiekunami. Przytulini udało się znaleźć dom gdzie jest jedynaczką, Melon tez taki znajdzie :ok:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9144
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pt maja 27, 2011 20:08 Re: Piękny, bury Melon TRACI DOM :( POTRZEBNY NOWY!

Wiem co to kot jedynak i zazdrośnik - mój brat ma jedynaczkę, która tłucze nawet mnie jak się ważę usiąść na łóżku brata ;)
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 27, 2011 20:30 Re: Piękny, bury Melon TRACI DOM :( POTRZEBNY NOWY!

iwcia - dzięki za nadzieję.
Właśnie 'załatwiam' z CatAngel ogłoszenia i fb.

Jak Melon był u mnie 'zużył' 2 opakowania feliwaya, ktory włączałam w całym mieszkaniu, wycierałam koty wszystkim co mi wpadło w ręce łącznie z sobą, [wcześniej jak sie miział w piwnicy i 'przynosiłam' zapach ze sobą , Morela wąchała, ale 'nie brzydziła się ', było jakby OK] - nie reagowały źle. Bach był w uzyciu od początku - jestem konsultantem [ludzkim oczywiscie, ale co to za różnica ] . Kupowałam specjalnie ekstrakty we Wro. Wydałam kupę kasy niepotrzebnie :twisted: . Bardzo go chciałam zatrzymać. Wszyscy, którzy go poznali też go chcieli, ale to ludzie z kupą innych kotów na ogół :mrgreen: , a on do wszystkich 'szedł'.
Co za głupek ... :x mógł miec tak dobrze..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22907
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka- i 46 gości