17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Wto lip 06, 2010 21:44
przez BUDRYSEK
Kropeczka (robocze imię) ma ok
17 latwcześniej podobno miała dom, ale była koteczką wychodzącą, non stop rodząca dzieci
5 lat temu baba wyprowadziła się a Kropeczka została

wg relacji ludzi z bloku
przez te 5 lat dzień w dzień przychodziła pod drzwi "swojego domu" i czekała z nadzieją.....

Niestety w tym bloku mieszkają sami "przyjaciele zwierząt"...nieraz zaliczała kopa....
Dowiedziałam się o niej niedawno od piołun
chodziła już z brzuszkiem, byłyśmy przerażone ,że znowu jest w ciąży a z racji wieku może nie przeżyć porodu
złapałyśmy ją i do weta
okazało się,że ma paskudne guzy na listwie mlecznej i na szczęście nie jest w ciąży
W tej chwili leczymy paskudne zapalenie uszka, prawdopodobnie ma tam ropnia
śmierdzi strasznie, w uszku jest krew

Nie wiem co robić? Boję się,że operacja może ją zabić ale guzy mogą zrobić to samo

Czy miał ktos podobny przypadek z tak wiekową już kicią?
Obecnie jest na tdt u piołun.

Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.usNie muszę chyba już dodawać jaka Kropeczka jest szczęśliwa w domu?
Że może poleżeć sobie na fotelu...łóżeczku i wie,że nic jej nie grozi
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Wto lip 06, 2010 21:57
przez KsieznaJoanna
Biedna babuńka
BUDRYSEK pisze:przez te 5 lat dzień w dzień przychodziła pod drzwi "swojego domu" i czekała z nadzieją.....

jak to jest możliwe, że przez 5 lat nikt jej nie pomógł
jak to dobrze, że w końcu Was spotkała na swojej drodze...
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 6:45
przez kropkaXL
Biedna Kropeczka
A co mówi wet?
Koteczka juz mocno wiekowa,nie wiadomo w jakim stanie zdrowia jest-jakie ma wyniki.Też mam kotkę z guzami listwy mlecznej-ma 11 lat,jest po operacji,ale guzki były maleńkie,ledwo wyczuwalne pod palcami i też nie wiadomo,czy nie ma przerzutów-obserwuję i czekam-tak jak kazała wetka.
Masywna operacja,jaką jest usunięcie całych listew mlecznych,może doprowadzić do smierci kotki,która jest już stareńka,ale tak naprawdę,to nie wiadomo co lepsze,czy pozwolić jej żyć z tymi guzami,czy zoperować-ech gdyby człowiek wiedział,jaka bedzie przyszłość....
Współczuję decyzji,współczuję i Tobie i koteńce!
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 8:06
przez Lemoniada
Śliczna biedula, jak dobrze, że ją znalazłyście i może być już spokojna...

Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 8:22
przez CoToMa
Poproście o przeniesienie wątku na Koty.
My operowaliśmy naszę Martusię, ale ona aż tak wiekowa nie jest.
Dobrze by było zrobic badania kotce, krew i rtg płuc.
Może usg narządów wewn też.
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 8:49
przez Rustie
Krew, usg, ekg, tarczyca, rtg serca i płuc.
Wiek nie przeszkoda, ważna jest ogólna kondycja kotki.
Oczywiście jest w takim wieku, że może za parę tygodni zasnąć ze starości

Znajoma odpuściła operację 16 letniej persicy, leczone paliatywnie kocisko w komforcie żyło jeszcze rok.
Moja Funia ma guzki mniejsze, ale ma także 19 lat i kardiomiopatię, mimo to byłam prawie zdecydowana na zabieg, wtedy kolejne badanie (krew + usg ma co miesiąc) wykazało niewydolność nerek. Już się nie odważę.
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 10:36
przez BUDRYSEK
info od piołun z dogo:
Kicia właśnie chodzi po laptopie, ociera się o moją dłoń i nie pozwala pisać, jej imię nadane przez "kochającą właścicielkę" to "Mały", była kotkiem wychodzącym, a raczej całe dnie spędzała na dworze, bardzo często rodziła dzieci, około 10 lat temu namawiałam jej "Panią" by pozwoliła mi ją wysterylizować, nie udało się, "nie pozwolę ją oszpecić" - taka była argumentacja. 5 lat temu Mała wylądowała w piwnicy na stałe, kilka razy miała dzieci, jedne przeżyły, inne były zabite, pijany sąsiad chodził i opowiadał z dumą jak zabił drągiem jednego z jej kociaczków, alarmowałam w Schronisku, w Straży Miejskiej, W Urzędzie Miejskim, w Administracji. Przyszli raz z klatką drucianą i gonili po piwnicach robiąc hałas, oczywiście nic nie wskórali.
W sobotę, Mała stała na parterze klatki, zdezorientowana, nie wiedziała gdzie iść, pod drzwi domu, gdzie mieszkała czy do piwnicy... Oczy pełne niepokoju, jedno oczko zaszło już mgłą /musiała kiedyś otrzymać niezłego "raza"/, prosiła mnie o pomoc. Do mnie nie podchodziła, ale nie uciekała, pamiętała, jak trzy tygodnie temu złapałam ją i wsadziłam do transporterka, wówczas wyczułam pod dłonią guzy, ale wtedy myślałam że karmi, że gdzieś ma swoje małe dzieci, więc po konsultacji z Budrysem - wypuściłam ją.
Teraz z pomocą przyszła moją córka. Mała /kotka/ była w domu gdzie były dzieci, była dziewczynka dokładnie w wieku mojej córki, więc nie bała się Moniki, dała się złapać. Monika oddała jej swój pokój. Zapach w domu nie do wytrzymania, coś pomiędzy zepsutą rybą a starym mięsem. W poniedziałek okazało się, że to uszko, dostała antybiotyk, krople. Zapach znikł, pomału oswaja się. Mam dwa psy schroniskowe, drugiego kota ze śmietnika / wyrzucony dwa dni przed Wigilią, polany wodą na - 15 stopniowy mróz, uratowany przed zamarznięciem - ale to inna historia/, zwierzaki zaczynają się sobą interesować, Ferdek już próbował atakować "Małą", ale ona uciekła do swojego pokoju, ma zrobioną kryjówkę w szafce w biurku. Myślę, że jakoś wzajemne stosunki pomiędzy zwierzętami się ułożą.
Teraz przed nami kolejne wezwanie, opieka weterynaryjna.
Zapytacie dlaczego dopiero teraz ją wzięłam z piwnicy, gdzie tyle niebezpieczeństw, strach i ból. Poprzednia właścicielka oddała ją pod opiekę innej sąsiadce, która uważała, że jej miejsce to piwnica, dokarmiała ją i jej dzieci, kupowała szyneczkę, smażyła jajecznicę /naprawdę nie przesadzam/ i awanturowała się z sąsiadami, którzy byli przeciwni mieszkającemu kotu w piwnicy, nie rozumiała tylko jednego, że kot nie może trzy razy w roku rodzić dzieci i być narażony na tyle niebezpieczeństw, mam w klatce i w bloku prawdziwych wrogów zwierząt, którzy mnie i moją rodzię uważają za nawiedzeńców. Obecnie nikt nie wie, że kot jest u mnie, znikł i pewnie wszyscy się cieszą, że w klatce przestało śmierdzieć.
Szkoda, że dopiero teraz, ale przynajmniej tyle mogę jej dać, godną starość bez lęku i obawy o jutro. Szukam dla niej domu, gdzieś poza Żywcem, trochę się boję, że jak wydobrzeje, będzie chciała uciekać pod drzwi swojego poprzedniego domu, albo znowu do piwnicy, to też był jej dom, przez ostatnie 5 lat.
Jeśli ktoś może pomóc w znalezieniu domu - bardzo proszę w imieniu koteczki - staruszki.
Jeśli możecie pomóc w utrzymaniu koteczki, w opłaceniu weterynarza, potrzebnych badań - bardzo dziękuję.
Piołun - Mama "Hipcio".
*****
prosimy o jakiekolwiek wsparcie
piołun jest juz od jakiegos czsu bez pracy moze ktos wie o jakiejś pracy dla germanistki?
ma córkę, koty i psy na utrzymaniu a wiadomo jakie sa to koszty
wizyta u weta na razie wyniosła 60 zł...
przyda sie żwirek , Kropeczka bardzo lubi mokra karmę
prosimy o pomoc!
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 18:40
przez kropkaXL
Tak daleko watek spadł!
Pomoc baaardzo potrzebna!
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 19:24
przez czarno-czarni
Budrysku, kwota za stolik od Ciebie z pchlego targu wpłynęła - podaj mi konto bym mogła to przelać na leczenie tej kotki, bardzo proszę!
to 50 zł - ale na pewno się przyda.
odezwij się proszę!
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Śro lip 07, 2010 23:28
przez BUDRYSEK
dagmara-olga pisze:Budrysku, kwota za stolik od Ciebie z pchlego targu wpłynęła - podaj mi konto bym mogła to przelać na leczenie tej kotki, bardzo proszę!
to 50 zł - ale na pewno się przyda.
odezwij się proszę!
hej!

wielkie dzięki za chęć pomocy
Stowarzyszenie humanitarno-ekologiczne Dla Braci Mniejszych
ul.Folwark 8
34-300 Żywiec
46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
tytułem : dla kociaków Budryska
Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Czw lip 08, 2010 9:15
przez pixie65
BUDRYSEK pisze:Nie wiem co robić? Boję się,że operacja może ją zabić ale guzy mogą zrobić to samo

Czy miał ktos podobny przypadek z tak wiekową już kicią?
Teoretycznie - biorąc pod uwagę możliwości anestezjologii - taki zabieg byłby możliwy.
Ale - nie wiem, czy Wasi weci mają do dyspozycji środki, które pozwoliłyby na bezpieczne znieczulenie starszej Kici.
Poza tym - narkoza to jedna a druga, bardziej moim zdaniem istotna kwestia to rozległość ewentualnego zabiegu i związane z tym problemy.
Myślę tu o szalenie istotnym zabezpieczeniu przeciwbólowym (a zestaw środków bywa w lecznicach ubogi) i o tym jak będzie się goić tak duża rana pozabiegowa.
Myślę, że raczej nie forum tylko doświadczony wet-chirurg byłby potrzebny do konsultacji.
I jeszcze: Kotka może mieć już przerzuty. Trzeba by najpierw zrobić jej dokładne badania krwi i rtg. Bo wtedy moim zdaniem nie bardzo jest sens fundowania jej koszmaru operacji.
Za Kicię

Re: 17 letnia kotka ma guzy na listwie mlecznej-operować? :(

Napisane:
Czw lip 08, 2010 19:33
przez czarno-czarni
BUDRYSEK pisze:dagmara-olga pisze:Budrysku, kwota za stolik od Ciebie z pchlego targu wpłynęła - podaj mi konto bym mogła to przelać na leczenie tej kotki, bardzo proszę!
to 50 zł - ale na pewno się przyda.
odezwij się proszę!
hej!

wielkie dzięki za chęć pomocy
Stowarzyszenie humanitarno-ekologiczne Dla Braci Mniejszych
ul.Folwark 8
34-300 Żywiec
46 1140 2017 0000 4202 1012 0220
tytułem : dla kociaków Budryska
i to na pewno na pewno będzie na kotę? Przepraszam, że tak pytam, ale strasznie mi zależy na pomocy dla niej właśnie, sa względy dla których jest mi bliska.