Miau.PL

Dziś znalazłam tę kotunię - właściwie omal jej nie przejechałam; nadjechałam do skrzyżowania a tam ptaki coś dziobały. Małe toto było, ale zwróciłam uwagę, że się rusza, więc zatrzymałam sie i popatrzylam - kociuś malutki. Niemrawo zwiał chowając się w trawę korzystając też z tego, ze spłoszyłam ptaki.
Siedział ukryty w trawie tak, ze miałam niejaki problem z jego odnalezieniem, ale w końcu sie udało.
I dobrze, bo albo ptaki, albo samochód by toto małe załatwił na pewno.
Małe jest bure na białych łapkach, ma asymetrycznie biały od dołu pysio.
Ma parę ranek, skaleczeń - moze to te ptaki?
Poza tym jest straszliwie groźna - syczy i warczy jak nie wiem co. Ale jak się podrapie ją za uszkiem to się trochę nadstawia...
Pójdę z nią dziś do weta, bo nawet nie wiem czym takiego smrodka karmić.
Ale moze ktoś chciałby takiego kotka?

Przepiekna I z charakterkiem Beda sie o nia bic, to pewne

ale malutka
dobrze, że ją wypatrzyłaś...

jakie cudo maleńkie!!!!!!! no to teraz będzie niezła zabawa z karmieniem, odsiusiwaniem, odkupkowaniem..... - Madzia!!!!! gratulujemy zostania mamką!!!!!!!!!!!!

nie martw się - teraz większość ludzi zgłasza chęć adoptowania maleństwa - jeśli dałabyś tylko radę trochę choćby odchować to chucherko, to z ogłoszeń na pewno od razu rozdrapią...

O Matko Boska święta. Musiałam ją wykąpać bo wylałą na siebie mleko a następnie wlazła w trociny. O mało nie zeszłam na zawał, jeszcze cała latam, a mała ma wszystko w tyle i śpi.
Ona się niczego nie boi. Na nas już nie syczy, wywala brzusio do głasków, strela baranki psu...
A ja drżę, żeby jej sie nic nie stało; przecież nawet niechcący któryś kot może jej zrobić krzywdę; że o psie nie wspomnę.
Na razie pies jej unika, a koty na nią warczą.
Musze jej kupić jakieś żarło dla kociaków i sprawdzić kiedy się takie srajdy szczepi. Ze szczepieniem to chyba jeszcze czas z tego co pamietam, bo to chyba osiem tygodni kociak musi mieć.
A ona póki co ma pięć.
Co za szczęście, ze sama je...
Zostanie mamką nie jest wcale takie fajne, kiedy się w domu mało bywa. Żadnej przyjemności, tylko zmartwienie większe, bo na odległość...

Maguś, trzymamy za Ciebie i Fruzię kciuki Nawet Bronisław przez sen zaciska swoje pazurki
Widać malutka ma charakterek

Cale szczęście, że ją zabrałaś

Faktycznie krzywdę można zrobić takiemu maleństwu, w hodowlach zwykle kocięta są w kojcu albo najwyżej mają do dyspozycji jeden pokój.

Co do szczepienia do zapytałabym dobrego weta. Do 8 tygodni czeka się, bo dopiero wtedy spada odporność bierna po mamie (a dopóki są przeciwciała od mamy, nie ma normalnej reakcji ja szczepionkę), ale skoro mama jej nie karmi, to może tu spadnie wcześniej? (Nie znam się na tym niestety).

Uratowałaś jej życie Będzie dobrze

Heh, Fruzia ma kocią mamkę. Szarotka za nią chodzi, pilnuje jej, łapie za kark i zanosi do szafy, myje ją i najwyraźniej mimo wczorajszej sterylki jest bardzo zadowolona z opieki nad maleństwem.

Mała dobrze trafila - ma znowu mamusię!
Dziś opędzlowala pól paszteciku babycat; chodzi teraz z bebzonem jak balon. Jest absolutnie rozkoszna.

magaaaa pisze:Heh, Fruzia ma kocią mamkę. Szarotka za nią chodzi, pilnuje jej, łapie za kark i zanosi do szafy, myje ją i najwyraźniej mimo wczorajszej sterylki jest bardzo zadowolona z opieki nad maleństwem.

Mała dobrze trafila - ma znowu mamusię!
Dziś opędzlowala pól paszteciku babycat; chodzi teraz z bebzonem jak balon. Jest absolutnie rozkoszna.

No, to świetne wieści

Domagam sie stanowczo wiecej zdjec

A ja popieram, zdjęcia prosimy

Właśnie przeżyłam chwile grozy: mała schowała się za komputerem, w ciepełku i po dobrym obiadku spała. Ja chodziłam po ścianach. Na szczęście Kuba ją znalazl.
Uffff

Proszę zdjęcia:

Puchata ta Fruzia

Jeszcze śpiące: