Strona 1 z 1

Rudy Miodek z połamaną miednicą nie żyje...:(:(:(:(

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 11:54
przez eneda
Rano kolejny telefon....50 km od Kielc, na moście kot nie może się poruszać.
Kiedy pojechałam na miejsce kociak był wciśnięty w blaszaną część mostu, gdzie po jednej stronie była ruchliwa ulica, a po drugiej stronie rzeka...Całe ręce mi się trzęsły, bałam się, że przy łapaniu kociaka wystraszę go i poleci na ślepo i będzie koniec....ale udało mi się, capnęłam go z góry, nawet nie zdążył fuknąć i szybko do weta.
Na rtg wyszły 2 poważne złamania, kociak musi siedzieć w klatce, jest niesamowicie przeląknięty, na dotyk człowieka załatwia się pod siebie :cry:

Testy na Fiv i Felv ujemne, morfologia w porządku.

Pilnie szukam mu miejsca, gdzie mógłby w spokoju dochodzić do siebie.

KONTAKT:

791 533 440
m.eneda@wp.pl

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą szuka dt!!!

PostNapisane: Wto cze 08, 2010 19:24
przez pisiokot
Niestety, nie mogę pomóc, ale chociaż podrzucę bidulka.
Taki połamaniec to stosunkowo łatwy w "obsłudze" tymczas. Siedzi w klatce, kosteczki się zrastają ... Co jakiś czas trzeba go pokazać wetowi i tyle - nie ma porównania ze zwierzakiem, który wymaga jeżdżenia do weterynarza na codzienne zastrzyki, kroplówki etc.

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą szuka dt!!!

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 9:37
przez eneda
Miodek nie ma gdzie sie podziać :cry:

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą szuka dt!!!

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 14:57
przez Kozi
Miodek czeka :kotek:

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą szuka dt!!!

PostNapisane: Śro cze 09, 2010 17:36
przez gaota
podniosę chociaż :(

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą szuka dt!!!

PostNapisane: Śro cze 23, 2010 6:26
przez eneda
Miodek wczoraj odszedł ..... :cry: :cry: :cry: :cry:

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą nie żyje...:(:(:(:(

PostNapisane: Śro cze 23, 2010 9:11
przez pisiokot
Co się stało ? :( Przecież poza złamaniami nic mu nie dolegało ...

eneda pisze:Testy na Fiv i Felv ujemne, morfologia w porządku.


Biedactwo :(.

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą nie żyje...:(:(:(:(

PostNapisane: Śro cze 23, 2010 9:30
przez eneda
Nie mogę się z tym pogodzić....

Przez tydzień byłam w szpitalu, dt dla Miodka oczywiście nie znalazłam.

Moj TŻ doglądał cały zwierzyniec, a nie jest to łatwe zajmować się 12 różnymi kotami i 3 psami, oprócz tego prowadzić firme i jeszcze parę problemów.....

Kiedy wróciłam ze szpitala, zauważyłam że Miodek ma problemy z wykupkaniem się.

Pojechałam do innego lekarza....dostał leki rozkurczowe, kroplówkę i miałam mu podawać laktulozę...

Nie było żadnej poprawy, na drugi dzień znowu pojechałam lekarka nie była w stanie wsadzić do końca rurki od lewatywy, kość złamana zastawiała prostnicę.........

Wtedy zaleciła szybką konsultację ortopedy w Warszawie bądź Lublinie......Niestety następnego dnia rano już było za późno.........


Mam straszne wyrzuty sumienia, widać, że każdą przypadłość trzeba konstultować z kilkoma lekarzami.
Niestety finanse na to nie pozwalają.
Pierwszy lekarz, który widział RTG powiedział, że miednica się sama zrośnie, że tego się nie operuję. NIE WIDZIAŁ W JAKI SPOSÓB JEST NIEFORTUNNIE ZAŁAMANA??

Pytałam innych lekarzy i też potwierdzali, że sama się zrośnie....ale oni nie widzieli rtg...

Miodek zrobił się przesympatycznym, rozmruczanym kociakiem przez ostatnie swoje dni, tak bardzo chciałam, żeby mu się udalo.....................................................

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą nie żyje...:(:(:(:(

PostNapisane: Śro cze 23, 2010 11:28
przez pisiokot
Bardzo mi przykro z powodu odejścia Miodzia i współczuję Ci :(.
Mimo swojej licznej gromadki zwierzaków przyjęłaś go do siebie, pomogłaś. Ty zrobiłaś, co w Twojej mocy. Szkoda, że wet., który leczył i widział kota, a przede wszystkim zdjęcie rtg nie moze tego powiedzieć o sobie.
Smutno :(.

Re: Rudy Miodek z połamaną miednicą nie żyje...:(:(:(:(

PostNapisane: Śro cze 23, 2010 14:33
przez eneda
Nie moge sobie tego wydarować...powinnam chodzić z tym zdjęciem do wszystkich wetów. Miała tak połamanego kota pierwszy raz.
Miodek był kotkiem dzikawym, ale pamiętam jaki się zrobił za chwilę kochaniutki....Sam się już dopominał głasków.
Lekarze mówili, że będzie pokraką, ale to nie przeszkadza w kochaniu takiego futerka.... :cry: :cry:


Jest mi bardzo przykro, nigdy się tego nie spodziewałam....