miałam dwa takie tymczasy. Pierwszego dymnego Zuluska nigdy nie mogłam zareklamować zainteresowanym, bo się chował przy wizycie za szafki kuchenne i tyle go widzieli
a po prostu zakochali się w nim ludzie widząc go tylko na zdjęciach. Pisałam otwarcie, że mały wymaga dużo miłości i cierpliwości by się otworzyc i to ich nie przeraziło. Ma fantastyczny dom, a teraz leży na stole jak przychodzą obcy ludzie.
Ludwiczek był starszy miał pół roczku, zakochała się w nim dziewczyna z forum, której nie przeszkadzała jego płochliwość, bo miał być przede wszytskim towarzyszem dla ich koteczki. A stał się i towarzyszem dla koteczki i przyjacielem ludzi.
Trzeba śliczne fotki wstawić tak jak Ty te tutaj i napisać rozczulający tekst ogłoszenia, a przede wszystkim umieścić na wszystkich możliwych portalach ogłoszeniowych.
Znajdzie dom! jest piękna