Warszawa (Bielany)
Dorosły (ok. 7 lat), wykastrowany i bardzo fajny kocur, tylko… chyba ma w życiu pecha. Jakiś czas temu trafił jako "koci terapeuta" pod opiekę osoby z zaburzeniami psychicznymi. Dziwnym trafem "terapia" nie do końca pomagała opiekunowi, za to kot nigdy nie wiedział, o co będzie awantura - o wejście do szafki z butami? o spanie na ręcznikach?
To nie jest dobry dom dla zwierzaka i opiekun w chwili rozsądku przyznał, że trzeba poszukać lepszego. Niestety ja nie mogę go zatrzymać, bo mnie więcej w domu nie ma niż jestem.
Kot jest bardzo dobrze wykarmiony, za to emocjonalnie zupełnie sierota - płacze o głaski, barankuje, przytula się, miauczy, łasi, w 10 minut włazi na kolana każdemu nowo poznanemu człowiekowi. Jest pieszczochem, gadułą i nieprawdopodobnym mądralą (po stole chodzi tylko gdy nikt nie patrzy
). Bardzo uważa na człowieka, wyczuwa jego nastrój i doskonale wie, kiedy nie wchodzić w drogę. Jest pogodny, czysty i bardzo kulturalny (chętnie korzysta z drapaka, nie niszczy mebli, odkąd go znam, nigdy nie załatwił się poza kuwetą). Czyste 7 kg kociej miłości i wdzięczności, ale potrzebuje trochę ciepła, głaskania i towarzystwa, a teraz przez większą część doby jest sam. I żal patrzeć jak dziczeje, bo to Kot Idealny.
Jest czarny z białą łatką na krtani i brzuchu. Jedno oko ślepe, prawdopodobnie po dawnym kocim katarze (nie znam jego historii), ale w życiu mu to nie przeszkadza, a do wyglądu dodaje zadziora.
Do przygarnięcia razem z pełną wyprawką: transporter, miski, kryta kuweta, zapas żwirku, łopatki do żwirku, szczotki do sierści, zabawki, zapas mokrej karmy, spora garść suchej. Pomożecie?
kontakt: kenaz(maupa)o2.pl