Fajny wątek
Ja też bardzo lubię czarne koty
Nie liczę już za bardzo na adopcję mojego Jasia, bo jest specyficzny i potrzebowałby ludzi spokojnych, o równie specyficznych upodobaniach
, nie liczących na miziastego kota w każdej godzinie dnia, a raczej na przemiłego towarzysza swojego kota..
Ale pochwalę się moim ślicznym dzikuskiem (mój wątek
viewtopic.php?f=13&t=93375):
Jasio, 1 rok 3 miesiące, wcześniej zabiedzone i wystraszone maleństwo:
Jasio jest nieśmiałym kocurkiem, w dzień ucieka wystraszony przed ludźmi, którzy jego zdaniem za szybko chodzą i za szybko wyciągają rękę. Za to w nocy czy nad ranem znaleźć go można w swoim łóżku, wtulonego, rozmruczanego, szczęśliwego, skorego do pieszczot.. Może dlatego, że nocno-łóżkowy nastrój nie sprzyja pośpiechowi.. Jest taki miziasty do momentu, kiedy stanie na łapy w nowym dniu
Taki koci "Jekyll i Hyde". Przesłodki pilngwin. Kocha koty ponad wszystko, nawet próbuje przekonać do siebie te, które go nie lubią, przytula się do nich, choć nie może liczyć na ich wzajemność.
Trafił do nas w czerwcu z pruszkowskiej piwnicy. Był tak wychudzony, że można było przeprowadzać na nim lekcje anatomii. Leżał sobie cichutko w kocyku na posłanku z ciepłą buteleczką i posypiał. Teraz ma piękne futro, boczki wypełnione, ale nie tłuszczem, jest zgrabniutki i piękny. Ma dłuuuuuuuuuugi, cudny ogon.. Nadal nadrabia zaległości z dzieciństwa, do pewnego momentu był mniejszy niż jego rówieśnicy, ale już jest pięknym młodzieńcem o standardowych wymiarach
. Kastrat. Zero agresji. Pięknie kuwetkuje. Nie lubi się fotografować, zawsze zdąży zamknąć przepiękne zielone oczyska.