Malutki niebiesko-biały kocurek już w DS u spinca :D

Złapany przedwczoraj niebiesko-biały pięciotygodniowy kawaler szuka domku. Marzy mi się forumowy domek, dlatego zanim poogłaszam go na portalach piszę tutaj.
Kotek jest maleńki, ma dopiero pięć tyg
Zabrałam go jednak, ponieważ już zaczął z rodzeństwem wychodzić z dziury, w której schowała je mama. Wiem, że 5 tyg to bardzo mało i kocięta powinny zostać jeszcze z mamusią, jednak to nie jest przyjazna okolica. Dziś w stronę pozostałych dwóch maleństw poleciały kamienie z rąk "dzieciaczków", więc one też już u mnie.
Te 2 mają już zapewniony dobry domek, nowym właścicielom nie chodziło o kolor, więc postanowiłam, że ten najbardziej adopcyjny będzie szukał domku przez forum.
Kociaczek just już odpchlony i odrobaczony. Sam pałaszuje rozdrobnione mokre i pije mixol. Przepięknie załatwia się do kuwetki - sam nawet domaga się wizyty w toalecie. Uszka wyczyszczone, oczka i nosek ok (mam nadzieje, że tak zostanie).
Maleńtas towarzyszy nam cały czas, jest przekochany, chociaż na początku starał się być dziki-dziki. Śpi z nami, budzi nas rano, żeby dać mu jeść. Wesoly i rezolutny chłopczyk.
Jak jutro rano jego rodzeństwo zostanie odpchlone, odrobaczone i obejrzane przez weta maluch będzie mógł do nich dołączyć.
Wiem oczywiście o konieczności wysterylizowania mamusi, kombinujemy już akcję z sąsiadami.
Uprzedzając pytania - nie było możliwości zabrania kocicy z maluchami. Wiem, że będzie ich szukać, wiem, że będzie cierpieć, nie widziałam jednak innego wyjścia jak natychmiastowe zabranie kociaków.
Kotek jest maleńki, ma dopiero pięć tyg

Te 2 mają już zapewniony dobry domek, nowym właścicielom nie chodziło o kolor, więc postanowiłam, że ten najbardziej adopcyjny będzie szukał domku przez forum.
Kociaczek just już odpchlony i odrobaczony. Sam pałaszuje rozdrobnione mokre i pije mixol. Przepięknie załatwia się do kuwetki - sam nawet domaga się wizyty w toalecie. Uszka wyczyszczone, oczka i nosek ok (mam nadzieje, że tak zostanie).
Maleńtas towarzyszy nam cały czas, jest przekochany, chociaż na początku starał się być dziki-dziki. Śpi z nami, budzi nas rano, żeby dać mu jeść. Wesoly i rezolutny chłopczyk.
Jak jutro rano jego rodzeństwo zostanie odpchlone, odrobaczone i obejrzane przez weta maluch będzie mógł do nich dołączyć.
Wiem oczywiście o konieczności wysterylizowania mamusi, kombinujemy już akcję z sąsiadami.
Uprzedzając pytania - nie było możliwości zabrania kocicy z maluchami. Wiem, że będzie ich szukać, wiem, że będzie cierpieć, nie widziałam jednak innego wyjścia jak natychmiastowe zabranie kociaków.