BRZYDALE MT w domach

Zaraz się pewnie wszyscy oburzą dlaczego brzydale... a bo przynajmniej jeden z nich to chyba najbrzydszey kociak jakiego miałam
Z drugiej strony zdecydowanie najbardziej słodko-grzeczny.
Ale od początku... a mam co opowiadać
Był marzec i pewnego dnia zamiast fajnej w niezłej formie dziewczynki (taki był plan) trafiły do mnie dwa zaglucone chłopaki. Chłopaki z Palucha, wzieci bo byli na tzw recydywie, w boksie kotów przewlekle chorych, nie do adopcji, czekających tak na prawdę na śmierć
Dwa kocurki które trafiły do schroniska jako kociaczki na przełomie X/XI 2009 i nigdy nie poszły do adopcji z powodu kk. Cholernie przewlekłego kk... Na szczęście testy mają negatywne, zresztą taki był warunek wzięcia na DT. Ich szczęście w tym wszystkim.
Kociego kataru się spodziewałam, wiadomo wyleczy się i odda. Jednak nie spodziewała się tego co dostałam... Kocurki były w formie strasznej. Takiego kataru to ja w życiu nie widziałam...Tony żółtych glutów, brudne, odbarwione futro, swierzb... Nie wiadomo było nawet czy przeżyją organizm był tak wyniszczony i już bezbronny.
Bonito wyglądał tak, że no był wręcz obrzydliwy w dotyku
Zobaczcie jak ma wyliniałe i zaniedbane futro. Przerzedzone, wytarte od obroży, brudne, a pod tym były rany na skórze.
Bonito
marzec 2010
Alvin
Alvinek rzucał glutami na prawo i lewo, to on miał odbarwioną sierść na łapkach od wycierania ropy z oczu i glutów z nosa, futro w kiepskiej kondycji, ale jednak lepsze od Bonita. Bonito został wygolony, uznałam, że z tego co ma na sobie nic nie będzie i lepiej niech mu odrośnie zdrowe, nowe futerko. Bonito nawet podczas golenia mruczał.... Bo nie napisałam tego, kocurki od zabrania ze schroniska mruczeli non stop, tulili by się non stop, mieli wszelkie objawy choroby schroniskowej.
Teraz się wyjaśni dlaczego buras to Bonito... ano bo po ogoleniu przypominał mi Devona i tak spapugowałam imię od Kicorka

Jakby się ktoś zastanawiał jakiego umaszczenia jest Bonito... khem... to srebrzysty marmurek! Przynajmniej taki był jak go przyjmowali do schroniska... Bonito już po tygodniu pozbył się zaognionych placów na skórze i wyglądał tak...
bardzo marmurkowaty, prawda?

Chłopcy długo mieszkali w łazience... na szczęście zupełnie im to nie przeszkadzało. Nawet łazienka była lepsza niż boks w schronisku. Tak bardzo się zawsze cieszyli jak tylko do nich wchodziłam.
Mieszkając w łazience stracili jajka. Przez miesiąc brali antybiotyk... Tabletki łykali bez najmniejszego sprzeciwu
Uszy mieli zakrapiane i czyszczone przy minimalnych machaniu tylnymi łapkami
Oczka zakropić to był pikuś. Tylko kąpieli nie lubili. Po antybiotyku była kuracja Heviranem ograniczającym namnażanie się herpesa. Teraz podnosimy odporność... Nadal nie jest idealnie ale jesteśmy na prostej. Po świerzbie przyplątały się w uszach drożdżaki, ale już jest czysciutko.
Bonito ma nadal glutami, a konkretnie flegmą zapchany nos czy tez zatoki. Dostaje syropek na rozrzedzenie wydzieliny i... to jakie odgłosy wydaje odchrząkując flegmę, krztusząc się nią i łykając... nie da się opisać, musiała bym chyba nagrać
Alvin ma zakrapiane oczka bo jeszcze trochę łzawią, do tego trochę kicha, ale to już końcówka.
Obydwoje jak pisałam mają podnoszoną odporność. I tyle. Alvin musi przestać pokichiwać i łzawić, Bonitkowi musi flegma zejść.
Pomimo, że chłopcy nie są jeszcze idealnie zdrowi już szukam im domu, MUSZĘ bo za 1,5 miesiąca się wyprowadzam i nie mogę ich zabrać. Może ktoś z miau zakocha się w brzydalach??
A teraz skończmy już o chorobach, przeszłości i zajmijmy się opisem maluchów.
Maluchy nie sa juz takie małe, ale nadal to kociaki, podrostki takie. Zaszczepione, odrobaczone, wykastrowane, testy jak pisałam negatywne.
Alvin ma z 8 miesięcy, Bonito z 7-8 m-cy.
Alvinek waży 3,3kg, nie jest duży za to nabity. Bonito 2,3kg, drobny jest i szczuplutki.
Oba mają przesłodkie charaktery
Charakter do pozazdroszczenia ich przyszłym domkom. UWIELBIAJĄ się MIZIAĆ
Alvin to kotek z dużą ilościa energii, nie żeby od razu ADHD ale potrzebuje zabaw z innym kotem, zapasów, podgryzania, ganianek, polowań. Jest w stanie zmęczyć zabawą Vanilkę, Migdała i potem chodzić i miaukać, ze on by chciał jeszcze
Mówimy, że chodzi i jojczy
Uwielbia biegać za laserkiem, lapy gubi na zakrętach, obija się o meble, skacze ile sił byle tylko dorwać tego czerwonego robaczka.
Przyłazi na kolana oznajmiając jojczeniem jak to bardzo bardzo on chce być miziany! Nie usiedzi na miejscu tylko wierci się na kolanach, przewala z boku na bok, brzuch nadstawia, barankuje w twarz, buziaki rozdaje, no sama słodycz w wersji dynamicznej
Do łóżka przychodzi oczywiście i nie można nie pomiziać koteczka, bo inaczej nos w oko wkłada, za włosy łapie, mrauka do ucha, koniecznie trzeba pogłaskać i podrapać stęsknionego Alvinka 


Bonito jest spokojniejszy, grzeczniejszy, jak dla mnie kot IDEAŁ. Słodycz w wersji statycznej
Biega umiarkowanie, bawi sie z innymi kotami, ale nie narzuca, nie napada. Łazi wszędzie za mną ale nie wpycha nosa do np garnków. Śpi na poduszce tuż obok, ale nie pcha nosa do oczu. Przełożony z poduszki leży tam gdzie się go położy. Wzięty pod pachę pod kołdrę leży tak bez protestów. Przychodzi na kolana jak tylko się usiądzie, wskakuje lekko, niezauważenie i mieści się na jednym udzie. Jak się go pogłaszcze, to przykuca na tylnych łapkach, obejmuje przednimi i przytula się do twarzy
Może tak stać bardzo długo, czasami strzelić baranka, a tak to po prostu się przytulać... Można go całować po łebku często i mocno, a on to na prawdę lubi
Jak sie tylko zagada to daje buziaka 
Tak jak jest brzydki tak jest kochany. A brzydki bo Bonitkowi sierść odrasta... łatami
Dostaje do karmy biotynę i jest lepiej, ale wygląda komicznie z takimi piórami na grzbiecie
Sierśc niestety nadal nie jest gęsta, ale przynajmniej miła i miękka. Na wzorek marmurkowy trzeba poczekać jeszcze parę tygodni 

widać jak odrasta 
zobaczcie jaką ma minę wypłoszek 

Ale od początku... a mam co opowiadać
Był marzec i pewnego dnia zamiast fajnej w niezłej formie dziewczynki (taki był plan) trafiły do mnie dwa zaglucone chłopaki. Chłopaki z Palucha, wzieci bo byli na tzw recydywie, w boksie kotów przewlekle chorych, nie do adopcji, czekających tak na prawdę na śmierć

Kociego kataru się spodziewałam, wiadomo wyleczy się i odda. Jednak nie spodziewała się tego co dostałam... Kocurki były w formie strasznej. Takiego kataru to ja w życiu nie widziałam...Tony żółtych glutów, brudne, odbarwione futro, swierzb... Nie wiadomo było nawet czy przeżyją organizm był tak wyniszczony i już bezbronny.
Bonito wyglądał tak, że no był wręcz obrzydliwy w dotyku



marzec 2010

Alvinek rzucał glutami na prawo i lewo, to on miał odbarwioną sierść na łapkach od wycierania ropy z oczu i glutów z nosa, futro w kiepskiej kondycji, ale jednak lepsze od Bonita. Bonito został wygolony, uznałam, że z tego co ma na sobie nic nie będzie i lepiej niech mu odrośnie zdrowe, nowe futerko. Bonito nawet podczas golenia mruczał.... Bo nie napisałam tego, kocurki od zabrania ze schroniska mruczeli non stop, tulili by się non stop, mieli wszelkie objawy choroby schroniskowej.
Teraz się wyjaśni dlaczego buras to Bonito... ano bo po ogoleniu przypominał mi Devona i tak spapugowałam imię od Kicorka



Jakby się ktoś zastanawiał jakiego umaszczenia jest Bonito... khem... to srebrzysty marmurek! Przynajmniej taki był jak go przyjmowali do schroniska... Bonito już po tygodniu pozbył się zaognionych placów na skórze i wyglądał tak...



Chłopcy długo mieszkali w łazience... na szczęście zupełnie im to nie przeszkadzało. Nawet łazienka była lepsza niż boks w schronisku. Tak bardzo się zawsze cieszyli jak tylko do nich wchodziłam.

Mieszkając w łazience stracili jajka. Przez miesiąc brali antybiotyk... Tabletki łykali bez najmniejszego sprzeciwu


Bonito ma nadal glutami, a konkretnie flegmą zapchany nos czy tez zatoki. Dostaje syropek na rozrzedzenie wydzieliny i... to jakie odgłosy wydaje odchrząkując flegmę, krztusząc się nią i łykając... nie da się opisać, musiała bym chyba nagrać

Alvin ma zakrapiane oczka bo jeszcze trochę łzawią, do tego trochę kicha, ale to już końcówka.
Obydwoje jak pisałam mają podnoszoną odporność. I tyle. Alvin musi przestać pokichiwać i łzawić, Bonitkowi musi flegma zejść.
Pomimo, że chłopcy nie są jeszcze idealnie zdrowi już szukam im domu, MUSZĘ bo za 1,5 miesiąca się wyprowadzam i nie mogę ich zabrać. Może ktoś z miau zakocha się w brzydalach??
A teraz skończmy już o chorobach, przeszłości i zajmijmy się opisem maluchów.
Maluchy nie sa juz takie małe, ale nadal to kociaki, podrostki takie. Zaszczepione, odrobaczone, wykastrowane, testy jak pisałam negatywne.
Alvin ma z 8 miesięcy, Bonito z 7-8 m-cy.
Alvinek waży 3,3kg, nie jest duży za to nabity. Bonito 2,3kg, drobny jest i szczuplutki.
Oba mają przesłodkie charaktery



Alvin to kotek z dużą ilościa energii, nie żeby od razu ADHD ale potrzebuje zabaw z innym kotem, zapasów, podgryzania, ganianek, polowań. Jest w stanie zmęczyć zabawą Vanilkę, Migdała i potem chodzić i miaukać, ze on by chciał jeszcze


Przyłazi na kolana oznajmiając jojczeniem jak to bardzo bardzo on chce być miziany! Nie usiedzi na miejscu tylko wierci się na kolanach, przewala z boku na bok, brzuch nadstawia, barankuje w twarz, buziaki rozdaje, no sama słodycz w wersji dynamicznej





Bonito jest spokojniejszy, grzeczniejszy, jak dla mnie kot IDEAŁ. Słodycz w wersji statycznej




Tak jak jest brzydki tak jest kochany. A brzydki bo Bonitkowi sierść odrasta... łatami









