BIDY bez oczka z LECZNICY już w Olsztynie :)

Pojechałam dziś do lecznicy po kotkę po sterylce, a tam w klatce.... kupka futra. Tknęłam palcem i z kupki futra wyłoniły się dwa malusieńkie kociaki. Czarne z odrobiną białego eleganciki.
Nie wiem jak to napisać... czy że mają czy, ze nie mają po jednym oku. Na zdjęciach widać, że jedno oczko mają zupełnie ok, a drugie... to obrzydliwa miazga wielkości 1/4 głowy kociaka. Mają mieć chore oczy usunięte, także każde z nich zostanie z jednym zdrowym oczkiem i jednym zaszytym.
Kociaki podrzucono pewnej pani, która ma już swoich kotów bardzo dużo.... także po operacji musza znaleźć DT, bo nie mają dokąd pójść, a nie wyobrażam sobie takiego okruszka w schronisku.
Maluszki są oswojone, garnące się do ludzi, same jedzą i co najważniejsze jedzą pomimo takiego stanu.


Nie wiem jak to napisać... czy że mają czy, ze nie mają po jednym oku. Na zdjęciach widać, że jedno oczko mają zupełnie ok, a drugie... to obrzydliwa miazga wielkości 1/4 głowy kociaka. Mają mieć chore oczy usunięte, także każde z nich zostanie z jednym zdrowym oczkiem i jednym zaszytym.
Kociaki podrzucono pewnej pani, która ma już swoich kotów bardzo dużo.... także po operacji musza znaleźć DT, bo nie mają dokąd pójść, a nie wyobrażam sobie takiego okruszka w schronisku.
Maluszki są oswojone, garnące się do ludzi, same jedzą i co najważniejsze jedzą pomimo takiego stanu.



