dostałam sms- o fantastycznej treści. Mania i Inka już ganiają sie razem mając w nosie jedzenie i Dużych.Siusiu już było u Mani. Obie dziewczyny szczęsliwe.Duża nie do końca bo została "olana"
Dziś byłam na łapance. Złapała sie zaginiona kotka.Nareszcie!!!
Ciężarówka wzgardziła smakołykami wyżerając tylko scieżkę. Ale karmicielka pofatygowała sie w tak rannych godzinach i nakarmiła koty
Nigdy nie pojawiała sie o 4.30 rano. Jak prosze nie karmić to cholery leca z michami. Bure ciężarne polazło na swoje podwórko. No nic będziemy próbowac.
Aga pisałam już,że łapkę pewnie pożyczę od ciebie.Jeśli takową masz.
Dziś pokazało sie i młode na karmieniu.Śliczne, podpasione, wyrośnięte i trochę tchórzliwe. Taki dzieciak z urwisowskim pysiem. Wiem,ze nie powinnam tego czuć ale mnie rozczulił jego widok. Na "moim" terenie jedyny maluszek.Dlatego miał wielkie szanse na zdrowie i dorosłość.Matka warczała na niego by trzymał sie z daleka od reki karmiacej.
Od mojej
reki.
Majka drze ryja ,że chce do ludzia. Ludzia bez kotów i mord ciekawskich...Tylko dla siebie i na swoje potrzeby człek jest potrzebny
. Reszta jest do unicestwienia.
Mela zawarła pakt z Bianką i nie odczuła boleśnie rozstania z siostrą. Mruczy malutka, tuli sie i gada. Jest przezabawna i wie co chce. jak byłą mniejsza to wdrapywała sie na ramię jak pisałam na kompie. Gapiła na literki i mruczała do ucha.Teraz jest większa i siła ciążenia działa także mocniej.Na moja niekorzysc bo czymś gadzina musi sie przytrzymac i na czymś zawisnąć.