Strona 1 z 33

pamiętnik Agusi - Agusia nie zyje [*]

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 14:44
przez Killatha
Drogi pamiętniczku
Ostatnio tyle się dzieje, że aż kręci mi się w głowie. Muszę zacząć to wszystko spisywać. Nigdy wcześniej nie słyszałam słowa weterynarz, a dom to było miejsce dziwne i niedostępne. A tu nagle kilka wizyt u weterynarza i najpierw jeden dom, a teraz drugi.
Razem ze mną przyjechał taki jeden kocur, trochę go znam ale teraz pachnie jakby trochę inaczej. Miałczał całą drogę i przeszkadzał mi spać.
Tu gdzie teraz jestem pachnie innymi kotami i słyszałam, że jakieś dwa kręcą się za drzwiami. Jeszcze z nimi nie rozmawiałam.
Dwunoga, która się nami opiekuje powiedziała, że mam do dyspozycji kuchnię. A jak zostanę wyleczona to wypuści mnie "na pokoje". Brzmi intrygująco.
Dostałam jeść i pić, i pokazała mi kuwetę.
Trochę się boję jak sobie poradzę.
Kocur, duża mówi na niego Poldek, został zamknięty w klatce. Osyczał dużą i próbował ją podrapać. Głupi jeden. Ja pozwoliłam się pogłaskać, obciąć sobie pazurki i zakropić oczy. I nie dostałam żadnej klatki, mogę chodzić po całej kuchni. Gdyby był uprzejmiejszy to też pewnie mógłby tu chodzić. Trochę szkoda bo nie mam się do kogo przytulić. Ale i tak wolę to niż klatkę. Głaskanie dużej jest całkiem przyjemne.

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 14:48
przez Cameo
Melduje się w wątku!

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 14:50
przez MaryLux
I ja jestem

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 15:15
przez muac
halo my tez sie meldujemy :1luvu:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 15:21
przez milenap
Basiu, cóż ja mogę powiedzieć, mogę Ci tylko z całego serca podziękować :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Czarny, nie rób wstydu, proszę! :twisted:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 15:28
przez kropkaXL
Basiu-Dobra Duszo-dziękuję,dziękuję,dziękuję!!!!!!

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 17:34
przez zabers
zabers-knuj też dziękuje (wpisując się pokątnie i zza węgła). :P

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 20:08
przez KotkaWodna
milenap pisze:Czarny, nie rób wstydu, proszę! :twisted:

hehehe, może Czarny odrabia zaległości z podróży - "dobra, byłem grzeczny, ale wszystko ma swoje granice!" ;)
a swoją szosą - Poldek.... hmmm, wyczuwam w tym imieniu spadek po Polindzie :D

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 20:28
przez Killatha
miałam już iść spać ale doniosę - Poldek zjadł trochę gourmeta, suchym RC wzgardził
myślę, że pierwsze lody zostały przełamane
ale syczy na mnie i warczy okrutnie
z kuwety żadne jeszcze nie skorzystało
Agusia jest cudokotem
mizia się i wystawia do głaskania wszystko
zjadła trochę suchego i trochę mokrego
poczekam do jutra, może będzie urobek
Poldka się boje tykać
mam mu dać waleriany :roll:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 22:50
przez milenap
No proszę jaki hrabiunio się juz z niego zrobił :twisted: wybredny :twisted:
Killatha, oba siku zrobiły dzis rano, kupy były wczoraj.

Co do walerianki, to Poldek fajnie na nią reaguje, tzn. ja mu zawsze kilka kropelek dawałam na kocyk, szczególnie jak wkladałam czysty, albo jak przekładałam go do transporetra, zeby klatke umyć.

On na pewno boi sie reki, która zbliża się na wprost jego pysia, dzis w aucie, jak mu wcisnęłam palca z boku transporterka, to spokojnie dotknęłam nosek i było zupełnie bez stresu. Ale reka na wprost, to jeszcze zagrożenie. Agusia miała tak samo pierwszego dnia, zresztą z tego co widziałam, to miała jeszcze nawet dzis rano takie "przebłyski", ze jak są wyciągniete rece, to jest też chwila zastanowienia czy dac sie miziać.

Przypomniało mi sie jeszcze, ze Agusia bardzo lubi wątróbkę, u mnie dostała 2 razy, to było najlepsze ze wszystkiego :wink: :lol:

Killatha, bede w lecznicy jutro albo we wtorek najpóźniej, to wezme te wydruki obu kotów i wyślę, przepraszam, zupełnie wczoraj zapomniałam o tym.

Sterylke i kastracje miały oba tego samego dnia, Frontline tez, u Agusi będzie też ten drugi zabieg usuniecia przepuklinki i cysty. Poldek odrobaczony już pierwszy raz był, Agusia w domu nie była jeszcze odrobaczana, z powodu sterylki, drugiej narkozy i antybiotyku.


Killatha dziekuję Ci ogromnie za szansę, jaką dajesz tym dwóm stworkom :1luvu: szczególnie niedobremu Poldkowi :wink:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Pon kwi 19, 2010 7:44
przez siasia1981
melduje sie i ja :)
faktycznie Czarnotka chyba postanowił odreagować sobie bądź co bądź bardzo spokojną podróż i teraz pokazuje rogi :twisted:
ale ja wiem, że on w końcu się przełamie. u Milenki zabrakło raptem kilku dni, a jak nic byłyby pierwsze nieśmiałe głaski. Chłopak bardzo chce, ale tez i bardzo się boi. To tylko kwestia czasu :mrgreen: oby był on jak najkrótszy :ok:
A Agusia.... mmmmmm :) cud dziewucha i tyle :1luvu:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Pon kwi 19, 2010 8:07
przez Betaka
Dzień dobry, też się melduję :)
Poldek przygotowania do odreagowania rozpoczął w podróży ;) Już w samochodzie sygnalizował "ja tu jestem" i nie ustawał w próbach forsowania transporterka. Basiu, chyba nasze towarzystwo tak na niego podziałało skoro wcześniej był spokojny :ryk:

Trzymam kciuki za Twoich nowych podopiecznych :ok:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Pon kwi 19, 2010 13:30
przez milenap
A może on się Wam żalił, jakie to straszne babsko mu krzywde robiło :lol:

Mam nadzieje, ze szybko się przełamie. Dziś mijają dokładnie 2 tygodnie od ich złapania. Agusia była kotką na pewno urodzoną na dworze, ona nigdy nie pozwoliła mi się nawet za bardzo zbliżyć do siebie w czasie karmienia, a w domu w ciągu kilku godzin wyszła z niej przemiła koteczka, która tak bardzo potrzebuje człowieka. Polduś się bardziej boi jednak, zaraz po kastracji (pierwszego albo drugiego dnia) chciałam mu wymienic kocyk, posprzątać klatke dokładnie, jak zobaczył, że mam ręce zbyt blisko niego, to biedny się wcisnął w kącik i zsiusiał pod siebie. Nie próbował mnie wcale atakować, tylko siedział przestraszony. Dletgo potem przy sprzątaniu przekładałam go do transporterka, zeby mu zaoszczedzić stresu.
Ale z każdym dniem było widać, ze te reakcje są coraz słabsze.

Polduś, doceń to co cię spotkało i bądź grzeczny :twisted:

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Pon kwi 19, 2010 15:45
przez Killatha
Drogi pamiętniczku
Ten głupi Poldek zrobił wielką kupę na kocyk zamiast do kuwety. I strasznie śmierdziało zanim duża to sprzątnęła. A potem siadł sobie do miski z jedzeniem. A jak duża chciała sprzątnąć tą jego kupę to ją podrapał. I duża musiała zabrać mu kocyk. Teraz musi siedzieć na gazecie i podkładzie zamiast na mięciutkim kocyku jak ja.
Ja poszłam grzecznie do kuwety jak duża mi pokazywała.
I mam kartonik do którego mogę się schować.
Duża daje mi kropelki do oczu. Bardzo tego nie lubię ale później oczy jakby mniej mnie szczypią. To chyba dobrze prawda? W lusterku jeszcze się nie przeglądałam ale mniej płaczę więc chyba i oczy mam ładniejsze.
I wieczorem, i rano dostaję antybiotyk z masełkiem. To jest bardzo smaczne i sama zlizuję z łyżeczki.
Ufff, strasznie dużo wrażeń jak na taką malutką kicię jak ja. Dobrze, że mogę się schować do swojego kartonika i wszystko przemyśleć.
A Poldek ma klatkę przykrytą ciemnym materiałem. Podobno żeby mniej się bał.

Re: koty Milenki - pamiętnik Agusi

PostNapisane: Pon kwi 19, 2010 15:55
przez kianit
O? Widzę, że nie tylko ja mam Parszywka... Poldek ma też trochę taki parszywkowy temperament.