Strona 1 z 3

Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 9:50
przez shenn
Cześć, jestem kotem do kochania, tylko jeszcze trochę nieoswojonym. Jak się to zmieni - będę szukał Domku. Zobacz jaki jestem piękny (i wystraszony):

Obrazek

Obrazek

---

Kotek, roboczo zwany Małym lub Kamikadze (choć to tylko wrażenie z pierwszej doby) ma około 6-7 miesięcy. Zabrany z podwórka (o którym piszę tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=110198&start=0 ) 12go kwietnia, obecnie zamieszkuje łazienkę a dokładnie niewielki skrawek przestrzeni przy rurze odpływowej i wc...

Na podwórku zostało jego rodzeństwo (lub kuzynostwo, kto to wie?) w liczbie cztery sztuki. Początkowo chcieliśmy zabrać je wszystkie ale pani wet wybiła nam to z głowy i nawet trochę żałujemy, że pokusiliśmy się o tego... Ale jak już jest to przecież go nie wyrzucimy...

Mały pierwszej nocy siedział wciśnięty w kącik. Następnego dnia chcieliśmy go zabrać do weta - zaczęła się zabawa w berka. Mały, niczym Człowiek Pająk, biegał po ścianach, wspinał się po kafelkach i okiennych uszczelkach, wrzeszczał wniebogłosy i ogólnie był przeciw. Niestety (dla niego) za którymś podskokiem wpadł do podstawionego transporterka ;). Z powodu różnych okoliczności do weta nie trafiliśmy. W nocy Mały znów pokazał, co potrafi. Po godzinie snu obudził mnie łomot. Nieduży, więc zasnęłam. Po kolejnej godzinie znów. Tym razem poszłam do łazienki i moim oczom ukazał się kot siedzący na drążku od zasłonki prysznicowej a następnie kot spadający stamtąd. Ponadto wiele rzeczy było pozrzucanych z półek. Przecierając oczy ze zdumienia, zbierając różne kosmetyki z podłogi, próbowałam odtworzyć zdarzenia. Przecież kot skrzydeł nie ma, a półki te na wysokości oczu człowieka są. I nie ma nic pomiędzy, co mogłoby stanowić odskocznię. Musiał wspiąć się po wiszących na wieszaku spodniach, wejść na jedną półkę, zrzucić wszystko, przejść na drugą, zrzucić połowę, przedreptać po świetlówce, zrzucić kubek ze szczoteczkami i jakimś cudem przeskoczyć na drążek od zasłonki. Cała ta trasa wydaje się dość nieprawdopodobna ale innego rozwiązania nie widzę... Stąd Kamikadze. Rano jeszcze znalazłam kilka rzeczy na podłodze, ale nie było to już tak spektakularne. I więcej się nie powtórzyło. Imię więc trochę nie trafione byłoby.

Potem Mały zamieszkał koło wc i rury odpływowej. Wystrasza się przy każdym spuszczaniu wody ale miejsca zmienić nie chce. Wypróżnia się normalnie, korzysta z kuwety, ale zdarza mu się zsiusiać pod siebie, gdy akurat jesteśmy w łazience a on już nie może dłużej czekać. Odpchliliśmy go ale tabletki na odrobaczenie nijak w niego nie włożymy a woli się zagłodzić niż zjeść coś z jej zawartością. To jest problem, bo mamy też swoje koty i coś mi się wydaje, że jak już Mały będzie w nieco lepszej formie, przyjdzie nam całą ferajnę potraktować tabletkami...

Daje się głaskać, choć często syczy, gdy zbliża się do niego ręka. Jednak na trzaśnięcie łapą zasłużyła póki co jedynie zmiotka, gdy chciałam nieco posprzątać. Toleruje mycie wacikami nasączonymi ciepłą wodą, ale tylko w tych miejscach, które są na wierzchu - próba odsunięcia kota od rury skutkuje buntem. Jak się go trochę przegłodzi to zjada mokre z ręki, ale z oporami. Gdy ktoś jest w łazience nie rusza się z miejsca, choć dziś przysunął się nieco do postawionej obok miseczki z resztką jedzenia i póki się nie odezwałam - pojadł trochę.

W nocy i jak nas nie ma łazi sobie po łazience - wiem, bo nie myje się zbytnio i wciąż jest trochę brudny podwórkowo i od tego sikania pod siebie i zostawia ślady. Nie reaguje na zabawki, choć czasem zaszczyci przesuwającą się myszkę, czy piłeczkę, swoim spojrzeniem. W nocy raczej się nimi nie bawi, choć zapoznał się, bo były nieco poprzesuwane. Jest podziębiony - ropieją mu trochę oczy. Staram się przemywać wodą. Wet nic mu nie podała (gdy w końcu tafiliśmy do niej), bo po obejrzeniu kota, stwierdzeniu płci i zapalenia dziąseł (od zmiany mleczaków na stałe prawdopodobnie) Mały się zbuntował i postanowił uciec. Jakoś go umieściłyśmy w transporterze, ale dlatego nie został odpchlony i odrobaczony u weta. I leczony też nie. Musi być trochę oswojony to wtedy coś się ruszy do przodu. Póki co przemywamy mu te oczy raz dziennie, wyciągamy zaschniętą ropę i tyle.

Potrzebuję jakiś podpowiedzi - jak tego kota oswajać? Bo póki co minął już tydzień a postępy są tak niewielkie, że prawie niezauważalne. Czasem przy głaskaniu jest obojętny, czasem trzęsie się jak osika :(

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 10:46
przez cypisek
zaznaczam.... :ok:

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 11:06
przez kotika
Według mnie nie powinniście czekać z leczeniem aż się oswoi. Niepokoi mnie ta ropa w oczkach.
Pewnie przydałyby się kropelki, wet powinien ocenić jakie.
Jeśli chodzi o odrobaczanie to przecież sami możecie podać mu stronghold, albo advocate.
Kociak jest już spory, to lepiej zastosować metodę oswajania na przymus, chyba że macie dużo czasu.
Na przymus, to trzeba go brać na kolana i głaskać, dawać jeść przysmaki z ręki.
Próbować się bawić czymś na sznureczku, nie ma siły kiedyś zaciekawi go uciekająca zabawka.
Jeśli jest brudny, to można go przetrzeć wilgotną chusteczką, lub szmatką.

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 12:04
przez shenn
>kotika

- Mnie też niepokoi ta ropa, ale wetka to widziała. Nie była w stanie nic zrobić, bo Mały zaczął szaleć. Jakby się go dało utrzymać to pewnie coś by mu zaaplikowała... (odrobaczenie też)
- Odrobaczanie - dostaliśmy tabletkę ale pokruszonej w jedzeniu nie zjadł. Do pysia raczej mu nie wsadzę. Ale spróbuję. A ten stronghold i advocate to w tabletkach, czy paście, czy jak? I jaka cena?
- Brać na kolana? On przy próbie podniesienia zaczyna szaleć. Daję mu jedzonko z ręki, tak jak napisałam. Bawić też się próbujemy, ale póki co nie reaguje. Przed chwilą byłam w łazience i chyba się myszą bawił, bo znalazłam ją w zupełnie innym miejscu, ale kot już siedział w swoim kąciku.
- Przemywałam już kota dwukrotnie, tak jak napisałam, ale tylko od tych stron, gdzie się daje. Przydałoby mu się umyć łapy i brzuch ale przylega do podłogi z całej siły.

Zintensyfikujemy te wszystkie działania, o których piszesz, a które już robimy. Może się ruszy.

Ale może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły?

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 12:09
przez Cudak1
Odrobaczyć można kropelkami - tyle, że koszt większy, ale na jednego kota to nie tragedia.

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 12:59
przez shenn
>Cudak1

Jakie krople? Jaki koszt?

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 13:30
przez cypisek
Profender..w tubce..koszt w zależnosci od wagi kotka.

http://www.allegro.pl/item922927049_pro ... 5_0kg.html

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 13:37
przez IKA 6
Stronhold to taka pipeta ze srodkiem na robale w płynie po prostu wyciska sie to na kark i po sprawie. Adwocat to to samo choc ociupine słabsze. Ceny u Was nie podam, bo nie wiem. U mnie stronghold kosztuje 30,-. Oczy przemywaj nie woda a zaparzona herbatką ze świetlika. Możesz spokojnie zakroplić również jedna kroplą gentamecyny do oczu. Zawsze stosuje taki zestaw i wszystko jest ok. Jeżeli weźmiesz rekawicę kąpielowa i namoczysz w ciepłej wodzie z odrobina szamponu to wtedy bedziesz mogła go pogłaskac po grzbiecie. Tam gdzie dojdziesz. Dla niego to bedzie pieszczota a jednoczesnie zejdzie wierzchnia warstwa brudu. Staraj sie do niego mówić cicho i spokojnie przez cały czas. Niech sie przyzwyczaja do Twojej mowy. Nie wolno Ci podnosic głosu bo wszystko zmarnujesz. Nawet jak wsadzi pazur w Twoja rękę zwróc uwagę bardzo spokojnie. Jak wyjdziesz możesz ponadawać :ryk: :ryk: Na razie niech się oswaja z dotykiem rękawicy i Twojej ręki oraz Twoim głosem. Potem już pójdzie szybko. Nie lubię oswajania na siłę. Powodzenia :ok: :ok: :ok:

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 13:45
przez kotika
I stronghold i advocate to kropelki, wylewasz je na karku, aby nie mógł ich wylizać.
Idąc do weta trzeba zabrać rękawice grube, lub dwie pary. W rękawicach łapiesz kota za kark.
Wtedy nic ci nie zrobi i wet może go obejrzeć. Każdego dzikusa zawsze zanoszę do weta
i pierwsza rzecz to odpchlenie, odrobaczenie i ewentualna kuracja.
To stres dla kota, ale pierwszego dnia i tak jest zestresowany.
To, że nie widać robaków nie znaczy że ich nie ma. Trzeba odrobaczyc.
Kota można zawinąć w kocyk, tak że nie może sie ruszyć i wziąść na kolana.
Można mu tak obciąć pazurki, wyczyśćić uszka, oczka, pomiziać i pokarmic.
Póżniej daje sie brać juz bez kocyka. :D

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 13:55
przez UpadłyAnioł
Zaznaczam :)

Trudno będzie kotka oswoić, o ile się wgl. da.
Z moim kotem też nie było łatwo, ale lepiej.
Myślę, że może powinna Pani kupić mu jakieś smakołyki ?
Może by pomogły ?
Nie wiem co jeszcze.
W sumie teraz robi Pani to, co wykonuje się podczas oswajania.

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 15:44
przez Legnica
Ten kot się boi,nie można udowadniać mu na siłę że nie ma czego,to tylko spotęguje to co on czuje.
Dobrze byłoby włączyć do kontaku Feliway(do kupienia w gab.weterynaryjnych).Przede wszystkim dać mu spokój,on sam musi sie przekonać że nic mu nie grozi.Próbować mówić do niego podajac miche,z czasem próbować w tym momencie pogłaskać,próbować!to on musi pozwolić na takie zblizenie,nic na siłę.
Dać mu czas,tyle ile on sam będzie go potrzebował aby się
uspokoić,zaufać.
Jeśli wymaga w tym czasie podawania leków,dobrze by było aby robił to wet.Ty musisz mu się kojarzyć wyłącznie z bezpieczeństwem.

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 16:51
przez shenn
Dziękuję wszystkim za rady i czekam na więcej ;-)

Jutro zakupię któryś z tych preparatów odrobaczających. Zawsze to kot się lepiej będzie czuł a i nasze będą bezpieczniejsze.

Ale chciałam podzielić się z Wami zaskoczeniem:

TŻ wymyślił felinoterapię - wpuściliśmy do łazienki naszego kota Kernela. Kota, który zawsze wpychał się do wszystkich tymczasów, choć tym razem nie pchał się zbyt nachalnie. Kernel obszedł całą łazienkę, wywąchał wszystkie kąty ale Małym jak zwykle zupełnie się nie przejął. Myśleliśmy, że Mały będzie się bał i syczał i byliśmy na to przygotowani, na szybką ewakuację Kernela. Ale Mały zaczął smutnawo miauczeć... Kernel nie zauważył, obwąchał wszystko i kazał się wypuścić. Po kilku godzinach powtórzyliśmy manewr, choć Kernel nie był już zbyt zainteresowany, bo wszystko zostało obwąchane. Musiałam go zachęcić zabawką. Mały, jak go zobaczył, znów zaczął miauczeć. Tylko tym razem miauczał i miauczał i miauczał. A Kernel nic. Zaczęłam Małego głaskać. Najpierw poruszył pazurkami, potem łapkami a potem ZACZĄŁ MRUCZEĆ!!!! Kernel kazał się wypuścić a Mały nie przestawał! Przysunął się do przodu, nieco wyprostował i mruczał!! W końcu go zostawiliśmy, bo ile można. Choć już zaczynał się powoli na boczku układać ;). Teraz po godzinie, już nie siedzi wciśnięty w kącik ale niedaleko na złożonym ręczniku i nie uciekł jak TŻ wszedł :-) Mamy krok do przodu!!!!

Oby tylko Kernel nie zbuntował się. Wystarczyło, że Mały zobaczył innego kota i odblokował się :-))))

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 17:07
przez ASK@
jestem zawsze za oswajeniem kota w jego tempie.Nic na siłe. Jesli zdecydowałam sie zabrać dzika z podwórka to musze dac mu czas.trudno, leci on an moją niekorzysc ale...
Tabletkę trzeba było nie kruszyc tylko pociąć na małe kawałeczki i kazdy włożyc w coś dobrego.Dać mu do jedzenie najpierw tylko to.Jak wypluje,to wcisnąc w kolejny kawałek.Wczesniej dobrze trochę przegłodzić.Sposobem tez jest rozpuszczenie i wcisniecie do pysia ze strzykawki lub wysmarowanie przednich łap.Powinien sie wylizac jesli czyścioch i myjca.Jeśli nie musze nie latam do weta tylko sama podaję leki.Stres jest wiekszy przy łapaniu,wciskaniu w kontener, samej wizycie i drodze.W domu to dostaje po coś dobrego i ochłonie szybko. Fakt są i oporne gadziny niektóre mające zdolnosci pokonywania grawitacji.
Odpchlenie to moze być wysmarowanie rąk płynem i wcieranie go przy głaskaniu. Atomizer syczy i straszy dodatkowo.
mały jeszcze młody i powinien załapac w miarę szybko,że człowiek i pełna micha nie jest taka zła.
Powodzenia!

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 18:20
przez Mała Dzikuska
OSWAJANIE to coś co zajmuje nas od ponad 2 miesięcy, z całkiem dobrym skutkiem, dodam. Głównie dzięki doskonałym radom Dziewczyn z forum. Zapraszam, więc do poczytania mojego wąteczka ( wraz z linkami, do wcześniejszych wpisów - bo tam też sporo informacji) Myślę, że znajdziesz w COCOLANDII wiele dobrych, sprawdzonych pomysłów. Trzymam kciuki za oswajanie! :D

Re: Trzeba mnie oswoić i poszukać Domu. Ale JAK oswoić? Pomysły?

PostNapisane: Nie kwi 18, 2010 18:21
przez kotika
Metoda oswajania kota zależy od kota i okoliczności.
Inna wobec kota, który stracił zaufanie do człowieka, a inna wobec kota nie mającego kontaktu z ludżmi.
Moje kilkadziesiąt, oswojone różnymi metodami, wszystkie stały sie miziakami. :wink:
Jaka metoda w stosunku do tego kotka najlepsza, powinna zdecydować Shenn, bo zna kociaka.
Możesz poczytać tutaj i poszukać jeszcze, bo to nie jedyny wątek o oswajaniu dużych dziczków:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=103447&hilit=oswajanie

Trzymam kciuki za oswajanie. :ok: