Ależ zazdroszczę Funi... Zresztą... ja też mam kociaka z miau od Kinus, Rejtanka, którego pokochało rodzeństwo małkunów. Przywiozłam go 7 litopada ub. roku.
Życzę Ci Funiu, żeby kocio był tak szczęliwy jak ten nasz łobuziak (bezjajeczny już) Pozdrawiamy serdecznie wszystkich kochających koty
U nas bez zmian. Stefan (nazwany przez rodzinę Zyzio) zezuje, ślini się, wskakuje na plecy i owija wokół szyi w nocy Próbuje też zaprzyjaźnić się ze starszą ciotką Miśką, ale ona odporna na jego wdzięki Żal mi jej. Syczy, ale bez agresji, wycofuje się, jak tylko go widzi. Mam wrażenie, że boi się? Biedna moja.
Aha, jeśli są jeszcze jakieś zdjęcia Stefana, to ja poproszę