Malutka Mrówka ma cudny DS w Myślenicach!

09.01.2010 trafiła do naszego początkującego DT malutka "pochlapana" koteczka, uratowana w wyniku brawurowej akcji wolontariuszek, które ze schroniska w Józefowie koło Legionowa przywiozły 13 chorych i wygłodzonych kociaków
.
Malutka króweczka - ok. 2-3 miesięczna koteczka - straszliwie wychudzona, z kk i świerzbem w uszach, zrezygnowana i obolała nie miała w schronisku szans na przeżycie. Dochodzi w tej chwili do siebie - po wykurowaniu, odchuchaniu i odpieszczeniu będziemy jej szukali nowego, kochającego DS - najlepiej forumowego, zakoconego/zapsionego najlepszego na świecie domku. Dlatego stworzyliśmy ten wątek - aby nowy dom mógł prześledzić historię Mrówki (takie tymczasowe imię otrzymała ta "resztóweczka") i zakochać się w tym słodziaku, tak jak my.
Mrówcia jeszcze 4 dni temu ważyła 1 kg - potargany, malutki szkielecik


chore, brudne uszka - przy maleńkiej główce wielkie jak u nietoperza

i biedne, zaropiałe i zaklejone oczka

W tej chwili Mrówcia jest już innym kociakiem - straszliwy przytulak, traktorkujący nawet przy czyszczeniu uszu i zakraplaniu oczu. Wspina się po człowieku jak papuga - byle na ramię, byle blisko twarzy, wtulić się w szyję i mruczeć, mruczeć
Lgnie do innych zwierząt, ale na razie musi być jeszcze izolowana - do czasu wyleczenia oczu i uszu. Wciąga jedzenie jak mały odkurzacz, brzuszek ma jak okrągły balonik przyczepiony do chudego kręgosłupa
. Oczka już znacznie lepsze - humor nieporównywalnie lepszy
. Mamy nadzieję, że szybciutko wyzdrowieje
.
teraz już wyglądam radośniej


oczka już mogą oglądać świat

i mam już siłę i ochotę na zabawę


domku, domku, domku - zakochaj się


Malutka króweczka - ok. 2-3 miesięczna koteczka - straszliwie wychudzona, z kk i świerzbem w uszach, zrezygnowana i obolała nie miała w schronisku szans na przeżycie. Dochodzi w tej chwili do siebie - po wykurowaniu, odchuchaniu i odpieszczeniu będziemy jej szukali nowego, kochającego DS - najlepiej forumowego, zakoconego/zapsionego najlepszego na świecie domku. Dlatego stworzyliśmy ten wątek - aby nowy dom mógł prześledzić historię Mrówki (takie tymczasowe imię otrzymała ta "resztóweczka") i zakochać się w tym słodziaku, tak jak my.

Mrówcia jeszcze 4 dni temu ważyła 1 kg - potargany, malutki szkielecik


chore, brudne uszka - przy maleńkiej główce wielkie jak u nietoperza

i biedne, zaropiałe i zaklejone oczka

W tej chwili Mrówcia jest już innym kociakiem - straszliwy przytulak, traktorkujący nawet przy czyszczeniu uszu i zakraplaniu oczu. Wspina się po człowieku jak papuga - byle na ramię, byle blisko twarzy, wtulić się w szyję i mruczeć, mruczeć





teraz już wyglądam radośniej


oczka już mogą oglądać świat

i mam już siłę i ochotę na zabawę


domku, domku, domku - zakochaj się

