Leo - puchaty przytulak, zdrowy i szalony "wiewiór" zdj.

Od jakiegoś czasu moje skromne progi zaszczyca swoja obecnością prawdziwy arystokrata - Leo. Leoś przyjechał do mnie jako długi, duży i zachudzony szkielecik pokryty długim włosem, katarem i ropą. Kotulec był 3kg zlepkiem nieszczęścia i wielkiej miłości do wszystkich ludzi. Z chudymi łapinkami, na których niezbyt zgrabnie i dość chwiejnie się poruszał, z długi ogonem i wielkimi zielonymi oczyskami prezentował się jak anorektyczny romeo.
Leo zasmarkany, z zapchanym nosem i zaawansowanym kk wykazał sie wielkim apetytem na życie i na wszelkie jedzeniowe produkty. Pomimo pewnych braków w uzębieniu i nadżerek w pysiu wcinał suchą i mokra karmę aż miło
Szybko nadrobił zaległości jedzeniowe i z chudzinki przeobraził się w miękkiego, pokrytego puchem, dorodnego kocura.
Miziadłem był od pierwszej chwili i jest nadal. To kot-przytulot, który gawędzi i od razu przybiega na wołanie. Kolana, ręce, noszenie, głaskanie, czesanie to jego hobby i oddaje się wszelkim czułością z pasją i zaangażowaniem.
KK jeszcze mu towarzyszy, leki są mu podawane, nosek trzeba czyścić, ale zdecydowanie wygląda i czuje się lepie
Chwila wspomnień było tak:

a jest:






Leo zasmarkany, z zapchanym nosem i zaawansowanym kk wykazał sie wielkim apetytem na życie i na wszelkie jedzeniowe produkty. Pomimo pewnych braków w uzębieniu i nadżerek w pysiu wcinał suchą i mokra karmę aż miło

Miziadłem był od pierwszej chwili i jest nadal. To kot-przytulot, który gawędzi i od razu przybiega na wołanie. Kolana, ręce, noszenie, głaskanie, czesanie to jego hobby i oddaje się wszelkim czułością z pasją i zaangażowaniem.

KK jeszcze mu towarzyszy, leki są mu podawane, nosek trzeba czyścić, ale zdecydowanie wygląda i czuje się lepie
Chwila wspomnień było tak:

a jest:





