Witamy się "s rana" - ja
i Tuńcia wariatuńcia
Tuńcia ma się coraz lepiej - rozwija skrzydła
coraz bardziej.
Jak na prawdziwą kobietę przystało zmienna jest niemożebnie.
Napady przymilności i złości następują po sobie w mgnieniu oka.
Tunia potrafi być rozkiosznie kochana.
Barankuje, wącha oczy , uszy włosy - ociera się a nawet liże po czym nagła zmiana i cap w przedrami i usiłuje się wgryźć , po czym znowu wylizuje gryzione miejsce.
Tak mi się zdaje że to jest chyba próba sił i ustawienia sobie hierarchi.
Chyba Tunia sprawdza czy bedzie mogła rządzić.
Nie mam doświadczenia w tym względzie i liczę na podpowiedzi.
Ponadto nie za bardzo wiem jak postępować gdy Tunia (a robi to dosyć często) atakuje moje nogi .
Czai się - oczyska robią jej się takie wielkie i czarne , przebiera łapkami i hyc do łydki.
Obłapuje łapkami i wbija zęby
Odskakuje, ogon wygięty w znak zapytanie grzbiet do góry i bokiem na paluszkach znowu szykuje się do ataku.
Jak wtedy postępować.
Bo ukaranie klapsem jeszcze bardziej ją rozwściecza, a nie zawsze mam pod ręką spryskiwacz który narazie jest najlepszą formą poskromienia Tuni.
Pozdrawiamy i liczymy na rady
A tu mina Tuni jak jest zła i szykuje się do ataku
A tu rozbawiona czai się do gonitwy, którą też uwielbia.
To pierwszy kot który u mnie lata po pionowych ścianach.