Nie ma bo poluję na jakies zdjęcie co w pełni odda Galę... a ta maupa ani mysli grzecznie usiąść. Wierci się, tańczy, sekundy nie usiedzi spokojnie.
Dziś KochanaGala raczyła nas zaszczycić siąściem na parapecie o godzinie 5tej rano. Skutkiem czego jak ją Gryza wypatrzyła, to miałam błyskawiczną pobudke w postaci kota biegającego od jednego okna do drugiego ... po mojej głowie.
Bijatyki z Młodym sa tradycją. Jezuuu dziewczyny alez to Młode ma futro! Czarne z pobłyskiem granatu, w zyciu czegoś takiego nie widziałam! Kruczoczarne takie.
Stan ostatni. Kotów na balkonie: 5. W tym dwa "stada". Jedno zagnieżdżone w domku styropianowym, to jest BiałoBura (mamusia) z przychówkiem z roku zeszłego (dwa piekne zielonookie koty, jeden tygrysi drugi marmurkowy). Druga banda to Gala + Młode, przychodzą kilka razy dziennie na papu plus głaski dla Gali. Dotąd się żarły jak się zobaczyły, od kilku dni się tolerują i nie odganiają wzajemnie! Znaczy żarcia dość, teren uzgodniony, wsio w pariadkie.
Codziennie po żarełku Gala chwilę grzeje tyłek na parapecie, po czym idzie na podbalkonowy trawnik i zaczyna się zabawa. Niemłoda już kicia, która codziennie walczy o przetrwanie, ma ochotę i czas i energi ena zabawe, i to jaką! Tarzanie, skakanie, ganianie, zaczepki, berek, coś pięknego. I to codziennie taki trening sobie robią:) Popłakałam się ze śmiechu jak wczoraj sobie podglądałam