Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
katia.seitz pisze:Jest dobrze, Izumi zrobił wczoraj siku i kupę do kuwety
Trzymamy go póki co z dala od sypialni i naszego poszkodowanego mocno łóżka
Tak w ogóle, to bardzo jest rozmruczany i fajnie się bawi myszkami i piłeczkami. Jest miło, choć kocice wciąż na niego warczą...
avild pisze:Ze względu na duży mróz postanowiliśmy łapać dziś. Niestety prószyło, a karma zamarzała po 20 minutach...
Do klatki złapał się duży buras, to podobno jakiś rezydent wychodzący - według Karmiciela - osiedlowy rozpłodowiec - prawdopodobnie tatuś Izumi i buraska. Wypuściliśmy, bo mamy tylko jedną klatkę. Trzeba będzie tę właścicielkę capnąć, uświadomić i grzecznie poprosić o sterylizację ulubieńca...
Byliśmy na miejscu ok. 6:45. Biało bury mignął nam ok 8:30. Nie wszedł do klatki, chociaż pojawił się tuż po tym, jak włożyłam niezamarznięte jedzenie. I już nie wrócił.
Jutro nie będzie karmiony. Kolejna próba w sobotę rano.
To strasznie frustrujące, no...
avild pisze:Dziś się złapał po kilku minutach, tylko nie ten co trzeba
A wyrazy podziwu to proszę też dla mojego TŻeta, bo dzielnie mnie wozi, wstaje o piątej i znosi moje humory - tzn. przede wszystkim doła w związku ze znalezieniem domków i kota oraz wiecznego zamyślenia i niezdolność do jakiejkolwiek innej pracy
Wszystkim, również Tobie, miauczy kotku, którzy odłapują, leczą, ratują, trzymają w domach po kilka-naście tymczasów, gratuluję siły, wytrwałości i odwagi.
Dla mnie jest to bardzo trudne psychicznie. Bo ciągle się zamartwiam. Dopiero teraz zrozumiałam, jaki to wysiłek i jakie nerwy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Burajulia i 58 gości