Strona 1 z 2

nieaktualne/znalazła dom - marznie głoduje .....kociątko

PostNapisane: Nie lis 01, 2009 15:52
przez owieczkus
w Ustroniu Jaszowcu pod wyciągiem Palenica marznie i głoduje ostatnie kociątko z miotu...czarna przymilna koteczka czeka na ciepły kąt...jej pasiasta siostra i białostopy braciszek mają już dom... czy ona zostanie bezdomna? bita przez własną matkę, równie cięzko doświadczoną przez los...czy i ona urodzi na wiosnę kocięta, które nie będą miały szansę na lepsze życie?...

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 01, 2009 16:32
przez grajda
Czego oczekujesz?Pomóż! Samo pisanie nic nie da.Też masz ręce i chyba gdzieś mieszkasz. Zamieszkaj z kociątkiem!

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 01, 2009 17:02
przez IKA 6
A dlaczego kotki - matki nie wysterylizujecie. Przecież jest u Was chyba jakiś weterynarz :oops: :evil:

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Pon lis 02, 2009 10:28
przez kalina m.
Spokojnie... właśnie czego oczekujesz? Tu na wątku jest cała kupa takich histori. Jak pomagasz tej koteczce? Rozumiem, ze ją karmisz. Trzeba zrobic zdjęcia i potem dać ogłoszenia. Jesli potrzebujesz takiej pomocy w postaci ogłoszeń na allegro to daj mi znac na pw. Najlepiej by zabrać koteczke do siebie i poszukac jej domu dając ogłoszenia. Tu jak widzisz każdy ma w domu po kilka, a czasami kilkanaście kotów.
Potem trzeba pomyśleć o sterylizacji matki. Zadzwoń do najbliższego schroniska, czy robią sterylki bezdomnym kotkom. Powinni.
Skontaktuj sie ze mną przez pw.

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 0:24
przez grajda
Owieczkus, czemu nic nie piszesz?Dziwne!Coraz zimniej jest , dalej zrób coś!

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Wto lis 03, 2009 13:52
przez IKA 6
Nikt się nie spodziewał, że kociak natychmiast znajdzie dom. Ale kazdy z nas ma po parę bied w domu. Odezwij się i powiedz co do tego czasu zrobiłeś. Pomożemy ale musimy wiedzieć co sie dzieje :cry:

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 8:41
przez owieczkus
niestety, pomylilam adresy - nie powinnam pisac na tym forum, a tak nawiasem mowiac - czy kazdego atakujecie? to ja dziekuje... nie bede sie Paniom spowiadac z tego co zrobilam i dlaczego czegos nie moge zrobic - moje sumienie jest czyste bo zrobilam tyle i moglam a nawet wiecej a zamieszczam ogloszenie w formie rozpaczliwej bo licze, ze ktos sie ulituje i wezmie to kocie choc zastanawialam sie ze to i tak bez sensu, bo jezeli wezmie To kocie to nie wezmie innego kociaka...ilosc domow, ktore moga i chca pomoc kociakom jest ograniczona...a na mojej wiosze stodolowe koty mnoza sie bez zadnej kontroli...prosze mnie nie atakowac wiecej...pozdrawiam i zegnam. Kaska

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Śro lis 04, 2009 11:19
przez IKA 6
No to faktycznie sie obraziła. To może cos Ci powiem o sobie. Mam na swoim stanie 5 rezydentów, tzn. kotów które zostana juz na stałe u mnie aż do ich normalnej śmierci: 16 letnia kotka która zamarzała w 1993r. w listopadzie na mrozie, 8 letni Głupek, który urodził sie w październiku i gdybym go nie wzieła to po prostu by zdechł, 3 letnia kulka która przyszła do mnie z tak wielkim brzuchem, że vet myślał o uśpieniu podejrzewając FIP a to był tylko głód, 2 letnia Myszka, która urodziła sie koło ludzi nienawidzących kotów i 7 m-ny Biesik, który oślepł u veta po odrobaczaniu. W moim DT jest:
Bella 8 letnia matka, której kociaki znalazły juz dom, a ona jeszcze szuka,
Flo 3 lata, Franuś,Figuś,Fellunia 4 m-ne kociaki, które jeszcze nie znalazły domów,
Jandzia roczna kotka, która została tak zabiedzona, że była podejrzewana o białaczkę, dochodzi do siebie
Maszko 14-letni kocu chory na serce. Potrzebna kosultacja kardiologiczna
miot 6 maluchów, ktory przyjechał do mnie wczoraj w wieku 16 dni.
Czy uważasz że nie mam prawa sie spytać co zrobiłaś sama dla tego kociaka. Jezeli chcesz pomagać kotom, to musisz mieć twardy tyłek. Mimo, że zajmuje sie pomoca kotom od ponad 20 lat, na Forum nieraz dostałam po palcach i jakoś sie nie obraziłam. Bo chcę pomagać kotom a nie interesuja mnie różne dewagacje innych ciotek :evil:

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Czw lis 05, 2009 12:23
przez grajda
Dobrze napisałaś Ika, nic dodać , nic ująć.

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Sob lis 07, 2009 22:25
przez Rakea
Rozumiem wasz gniew,
ale dzięki temu, że żeście zareagowały jak prawdziwe rezydentki i nasyczały na młodą niedoświadczoną to właśnie bohaterka wątku najprawdopodobniej straciła szansę na (prze)życie...:cry: :cry: :cry:

może dziewczyna miała dobre chęci i można było na tym trochę "pojechać" - byłaby szansa dla kici.

Ech, znowu ludzkie ego wygrało :(

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 08, 2009 8:47
przez IKA 6
Powiedz Rakea czy przeszłabyś obojetnie koło 2m-nego kociaka nie biorąc go przynajmniej do veta czy poszłabyś dalej i siadła do komputera i napisała. Jeżeli ten watek zaczeła osoba dorosła to nie dziw sie że tak zareagowałam. Jezeli pisała to osoba która nie ma własnego mieszkania to trzeba było napisac, dlaczego nie może wziąść kota na tymczas do domu i szukać mu domku stałego. To nie jest fukanie na nowych to jest odpowiedzialność za kociaka, który zyje. Czy uważasz, że jak byłby miot kolorowy to byłby problem. Problemu by nie było bo kociaki poszłyby na pniu. Mam dorosła córkę, która również dokarmia dzikie koty. Kiedyś czekała na autobus i widziała dla dziewczynka bawi sie chorym kotkiem, potem odkłada go i wsiada do autobusu z matką. To jest cudowna odpowiedzialność prawda. Moja córka wzieła kota do veta i trzymała w domu tak długo aż wyzdrowiał i można go było oddać do adopcji.
Niedawno podrzucono mi pod drzwi roczna kotke zamknietą w kartonowym pudle. Miałam ją wyrzucic na śmietnik? Jezeli będziemy się kierować takimi kryteriami.................. przepraszam nie dokończę. Idę nakarmić głodne koty na działkach.

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 08, 2009 10:10
przez ewar
Rakea by nie przeszła obojętnie.Ma kota ze śmietnika,przepraszam,że to piszę,ale ona sama o tym mówi.Jest jednak coś,o czym nie zawsze pamiętamy.Nie wszyscy są doświadczeni, liczą na pomoc,a czytają bardzo niemiłe rzeczy o sobie.Nie wolno ludzi zniechęcać.Ja akurat jestem dorosła,mam własne środki i mogę wziąć kota na tymczas,zapłacić za weta.Nie mogę jednak zawieźć do schroniska ,bo najbliższe około 100 km ode mnie.Nie ma też Straży Miejskiej.Mogę liczyć jednak na pomoc znajomych,Velvet i jej TŻ-a,mam ten komfort.A Owieczkus? Ewidentnie jest bezradna i ma takie prawo.Moi sąsiedzi na pewno przeszliby obojętnie obok umierającego kota,a nich na nich nie krzyczy na forum,bo ich tu nie ma.Wniosek? Nie rób nic,a nikt nie będzie miał do ciebie pretensji.A może tak zadać Owieczkus parę pytań? Może coś doradzić?

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 08, 2009 10:26
przez Killatha
dziewczyna miała dobre chęci
przez "najechanie" zniechęciliście ją
sama 16 lat temu byłam tak samo głupia, dopiero koty mnie sobie wychowały i wcale nie czuję się wszystkowiedzącą
jak przyszło do łapania moich gżdylków to też prosiłam o pomoc i gdyby nie Mar9 to cała sprawa zeszłaby na niczym

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 08, 2009 11:00
przez IKA 6
Tylko powiedzcie czemu nie napisała jak ta pomoc ma wygladać. Ostatnio zaa dużo ma podrzucanych kotów, bo to nie ten kolor, bo to nie to zdrowie. Czasami naprawde nie wiem w co ręce włożyć................

Re: marznie głoduje .....kociątko (koteczka) 2 miesięczna czarna

PostNapisane: Nie lis 08, 2009 11:41
przez ewar
Ika,bo nie wiedziała.Wiem,wciąż są nowe biedy.W tym roku jakoś więcej niż poprzednio,a domków mniej.Mnie się już koty śnią w nocy,zabija mnie bezsilność,jestem w fatalnym nastroju,bo nie mogę pomóc.Od czterech miesięcy mam trzy tymczasy oprócz własnych kotów i jedna kotka dopiero znalazła dom,jedzie wkrótce do domu.A są piękne,cudowne..itd.Moja córka,forumowiczka ma cztery do adopcji i nikt się o nie nie nie pyta.Mamy prawo być wściekli,kiedy jakiś domowy kot ląduje na ulicy.Wiesz,ile tego wokół mnie?Chodzi mi tylko o to,żeby zrozumieć,że nie wszyscy od razu muszą wiedzieć,co robić.Dajmy ludziom szansę, wychowajmy kociarza,forumowicza.Im nas więcej,tym lepiej.Oczywiście dla kotów.