No ale, od początku.
Małego rudo-białego Frodo zabrałam niby z domu, niby ze złomowiska. Dom tuż przy bardzo ruchliwej ulicy, koty mieszkające na zewnątrz, brudne i zapchlone. Rodzeństwo już wcześniej trafiło do domków a on został sam. Prawie czmychnął mi między nogami pod bramą tuż na ulicę. Zabrałam.
Oto Frodo:



Frodo przed chwilą dwa razy mi zwrócił....

Gaję i Feliksa wzięłam z lecznicy od Ani CoolCaty. To rodzeństwo urodzone w jednym z łódzkich akademików. Kociaki zostały same, bo ich mamę przejechał samochód

Gaja:



no i Feliks. Prześliczny, elegancki pingwinek, największy z całej trójki. Niestety dziś zaczął załatwiać się nieładnie i wodniście, a praktycznie są tylko na gotowanym kurczaku, bo suche jakoś niezjadliwe jeszcze...
Feliks:



martwię się o te maluchy bardzo. Nie wiem co to za świństwo je dopadło

bardzo prosimy o kciuki. Ja jestem z lekka podłamana.....
