Ja dziś musiałam iść z Tiną do Weta.Wczoraj nie dało rady,takie dzikie tłumy!
Cyryl przedwczoraj dostał biegunki i wyszły robale...
I z tą 2ką udałam się do Weta.
Kolejka.
Przyszła Pani. Pyta się czy ja ostatnia w kolejce , mówię , że tak.
Prosi , żebym zajęła jej miejsce , bo ona do bankomatu musi pójść po pieniądze...szukam za jakimś zwierzakiem , pytam.
Pani pokazuje reklamówkę a w niej 5tka kociaków.
Do uśpienia.
Pytam czemu? Ona mówi , że ma 16 kotów w domu i dokarmia(ma mnóstwo kociąt).
Mieszka na chełmie.
Dałam namiar na nas(w zasadzie na mnie,na ulotce pkdt) i powiedziałam , że możemy pomóc w sterylkach i adopcji kociąt.
Pytam , czemu zabrała kociaki, czy nie mogłaby ich zatrzymać jeszcze trochę,ale jak ona ma 16 kotów w domu i zaczynają chorować...
Powiedziałam , że kociąt nie dam uśpić, że mamy mamki.
Popłakała się ze szczęścia, wcisnęła mi pienądze do dłoni-na kocięta.
Poszła spłakana, szczęsliwa, powiedziała , że Bóg jej mnie zesłał...
W poczekalni natrafiłam na jeszcze 4 Panie zarejestrowane opiekunki społeczne. Łapią koty na sterylki itd - zaprosiłam do współpracy.
Dałam ulotki.
Kocięta trafiły do super wrzeszczańskiej mamy.
Już siedzi z nimi w budce. Za to zabrałam 5tego kociaka- jedyny facet z całego miotu. Cyryl ma kumpla do męskich pogaduszek.
Ja złego TŻ-ta

ale już mu powoli przechodzi.
Z dobrych wieści : Cleo jest zarezerwowana

trafi do młodego małżeństwa.