Poka pisze:Padam ale nie mogę spać jak na nią patrzę
Poka, jak Suffka dzisiaj się czuje? Lepiej?
Podaj mi na pw konto.
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Poka pisze:Padam ale nie mogę spać jak na nią patrzę
a moze Minimka ich zainteresuje?Anda pisze:i jeszcze trochę fotek.
Wysłałam Pani Ani zdjęcia Lukotki, ale nie wiem, czy się zdecyduje. Chodzi jej raczej o kociaka ok 3 miesięcznego.
Anda pisze:kwiatkowa, a może to sa te zmiany które juz miałaś wcześniej?
Czy jakies nowe masz miejsca chore.
Nie moge jej teraz zabrać, niestety.
No a w tej oborze będzie leczona z tego grzyba?
mama007 pisze:a moze Minimka ich zainteresuje?Anda pisze:i jeszcze trochę fotek.
Wysłałam Pani Ani zdjęcia Lukotki, ale nie wiem, czy się zdecyduje. Chodzi jej raczej o kociaka ok 3 miesięcznego.![]()
czy oni jakies kolorowe cudo tylko chca?
kwiatkowa pisze:Bardzo proszę o pomoc w znalezieniu miejsca dla Nastki, bo ja ją muszę oddać. Nie chce mi się pisać długo, ale powody są 3.
Pierwszy i najważniejszy jest taki, że się od niej zaraziłam (już kilka dni temu, ale nie chciałam robić rabanu), a na dodatek moje zmiany nie znikają po użyciu maści, muszę przejść na leki doustne. Nie mogę mieć kontaktu z tym cholernym grzybem. Zaraziłam się mimo rękawiczek, innych butów w łazience, dezynfekowania. Ja nie jestem odporna na to, po prostu. I, może jestem egoistką, ale boję się o swoje zdrowie, bardziej niż o zdrowie kota.
Po drugie, Nastka nie wytrzymuje w łazience. Dzisiaj miauczała pół nocy, za każdym razem jak słyszała, że odwracam się na drugi bok. Miauczy właściwie cały czas. W dzień mam muzykę na ful, w nocy próbuję spać w słuchawkach. Męczymy się obie - i ona i ja... Próbowałam ją wypuścić do pokoju, ale ona od razu wskakuje na łóżko i tam biega, mimo wyganiania, bez sensu. Na twarzy grzyba nie chcę mieć.
Po trzecie, niestety ze stresu, załatwia się byle gdzie - dzisiaj do wanny, mimo czystej kuwety, często na podłogę, a cały weekend sikała na podłogę w kącie łazienki, co odkryłam po powrocie...
Bez sensu jest takie jej trzymanie, bo ona po miesiącu będzie po prostu głupim kotem, lejącym byle gdzie. Uspokaja się tylko jak z nią jestem, a z powodów mojej chujowej odporności, wchodzę tylko na posmarowanie i kiedy się myję. Poza tym jej nie dotykam.
Ona niestety ma dobrą wyporność i potrafi miauczeć cały czas.
Tyle u nas.
Nie oddam jej na Stefczyka, bo nie przeżyje.
Jedyną alternatywą, jaką mam, jeżeli nic się dla niej nie znajdzie, jest obora mojej babci - zapłaciłabym ciotce, żeby przychodziła ją karmić raz na dzień. Tylko obora jest nieogrzewana, więc jest tam mróz i oprócz domku ze styropianu nic więcej się nie da zrobić.
Taka jest sytuacja na dziś.
Czy ktoś może zaproponować coś lepszego niż ta obora?
Moja piwnica odpada, bo sąsiedzi zaraz znajdą miauczącego kota i się zacznie krucjata w spółdzielni, moja spółdzielnia dosyć jest zaangażowana w sprawy spokoju mieszkańców, co jest zasadniczo dobre, ale w tym przypadku nie.
Anda pisze:( listopada - po rozmowie z wetem i kociarzami, dostaje Advocate dla kotów do 4 kg - pytam czy to się dzieli wg wagi - nie, nie dzieli się.
abi73 pisze:Anda pisze:( listopada - po rozmowie z wetem i kociarzami, dostaje Advocate dla kotów do 4 kg - pytam czy to się dzieli wg wagi - nie, nie dzieli się.
W ulotce Bayera stoi, że cyt. "zalecana minimalna dawka to 10 mg/kg masy ciała Imidaklopridu i 1.0 mg/kg masy ciała Moksydektyny, co stanowi ekwiwalent 0,1ml/kg m.c. preparatu Advocate dla kotów."
Fakt, że na opakowaniu (i w ulotce) jest informacja, zgodnie z którą dawka 0,4 ml jest przeznaczona dla kotów o wadze do 4 kg (co może początkowo sugerować, że należy wylać całą pipetkę), ale weterynarz zdaje się powinien wiedzieć, że te 0,4 ml dodatkowo dawkuje się odpowiednio do wagi kota.
Anda pisze:Wysłałam Pani Ani zdjęcia Lukotki, ale nie wiem, czy się zdecyduje. Chodzi jej raczej o kociaka ok 3 miesięcznego.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 9 gości