Klusek przeszedł dzisiaj bardzo wnikliwe badanie. Jemu samemu dwoje wetów poświęciło chyba z półtorej godziny (teraz Klusek będzie się tłumaczył przed kotami z Kłaja dlaczego tak późno do nich dojechałam

)
Dobra wiadomośc jest taka, że raczej nie ma w tej łapce nowotwora; z wielkim trudem udało nam się zrobić jakiegoś w miarę czytelnego rentgena (rzucał się tak, że musiałam go trzymać w pancernych rękawicach - pierwszy raz widziałam kota, który udaje rybę wyciągniętą z wody

). Potem w akcie zemsty zrobił obrzydliwe kupsko na stole i zasmrodził całą lecznicę
Niemniej Klusek swoimi chorobami mógłby obdzielić kilka kotów (cyt. z weta). Łapkę ma najpewniej uszkodzoną mechanicznie i jest to na 90% efekt potrącenia przez auto. Ma złamany mostek, którego odstająca część uciska na serce, a ono z kolei na tchawicę czy jakoś tak - nie daję głowy, że dobrze pamiętam

No i to oko - być może to efekt tego samego uderzenia, bo wszystko po prawej stronie ciała. Poza tym ma starcze zwyrodnienie całego kręgosłupa

Guzki na brzuchu (jeden się zmniejszył, prawie go nie czuć) to przepuklina.
Zębów nie ma prawie wcale, ostał się jeden kieł i do tego złamany oraz ze dwa przednie.
Dostał leki wspomagające układ pokarmowy, przeciwkrwotoczne, będę podawać przez 4 dni i kontrola.
W lecznicy mu się nie podobało, do mnie się łasił, ale generalnie traktował nas z pogardą i nawet raz zwiał ze stołu

doprowadzając mnie do prawie zapaści
