Sowa na mnie czekała

Biedactwo było bardzo głodne, ale dostała sporo.Serca indycze jadła chętnie, ale wolała słoninę

Była też śmietana, karma z puszki i sucha Smilla.Powinna być zadowolona.W domku burasi są jacyś stołownicy, bo karma znika, muszę dawać coraz więcej.Oczywiście żaden kot się nie ujawnia, ale może przyłapię kiedyś.Tym razem pod hutą była Strzałka i Jadzia, Bambo nie przyszedł.Strzałka jest okropna, przegania małą Jadzię

, ale Jadzia zdążyła się najeść, na pewno nie będzie głodna.Krówków nadal nie ma

, dużego czarnego kocura też już dawno nie widziałam, ale oni są pełnojajeczni i może zjawią się jak zwykle wychudzeni, poszarpani, brudni..itd.Jedzenie dla nich zostawiam na wszelki wypadek, znika, więc może przychodzą wieczorami.Psów nie było, ale znowu miski porozrzucane, puste.Siostra widziała wczoraj dwa rude, sunię i jakiegoś drugiego.Miał obrożę.Jakiś nowy? Skąd się tam wziął?
Wkleję też zdjęcie mojego psiego przyjaciela, mastiffa Kenzo.Uwielbiam go, jest kochany, ale jak biegnie w moją stronę to patrzę, czy jest gdzieś drzewo koło mnie, żebym mogła się za nim schować

Kenzo waży dokładnie dwa razy tyle co ja i jak biegnie to ziemia dudni.On mnie bardzo lubi , ja jego również, ale wolę, aby na mnie nie skakał.
Sowa

Strzałka po lewej, a Jadzia po prawej

Kenzo
