Dostałam wieści od córki,że Żuk mizia się , awanturuje o ilość i jakość głaskań i mruczy.Pomaszerował także do kuwetki .Mam nadzieję,że zostawił tam duże co nie co

W kuwecie zostawił ale zostawia i na podłodze. Może wreszcie odblokuje się.
Jakby mnie ktoś ,wariatce, powiedział że z TAKICH plam będę sie cieszyć to bym pomyślała,ze
gupek.
Nastunia odgniewała sie nieco. Od wizyty u weta w czwartek ignoruje mnie zawzięcie. Karze nieobecnością na kocyku i odwracaniem wzroku. Ale dziś zastałam ją na podusi przy głowie TZ. Jednak nadal nie chce ze mną gadać. Moja radośc z jej obecności skwitowała dostojnym odejściem na parapet w drugim pokoju. Focha ma i tyle.
Wituś czujny i gotowy na ucieczkę jest trudnym przeciwnikiem w leczeniu zębolków. Domek z ich powodu zrezygnował z niego. Przestraszył się leczenia, pastowania.Pan się wystraszył bo dziewczyny nie.
A to kot marzenie. Miziak wielki, bardzo mądry i kochający ludzi. Bez tałatajstwa kociego dopiero rozkwitnie. Wierzę, wiem że jego stan jest wynikiem długiej tułaczki i głodowania. Na początku nic mu nie było. Doszedł do siebie, podjadł i rozkleił się. Normalka. Kocham ten pysio bez oczka. To jedno oczydło ma w sobie tyle wymowy.
Czechosław rozkwita i zaczyna
rzundzć. Z zasadzki wskakuje na inne osobniki robiąc wiele tumultu. Ale jak wkroczy ludź to winnych nie ma. I tylko kolor wydartego, fruwajacego futra podpowiada komu się dostało. Więc Czechosław dorwał ostatnio jakiego futrzaka, przygwoździł i prawie pożarł. Dumnie wkraczając do pokoju z niewinną miną zdziwił się,że jakieś pretensje są. zapomniał ...wypluć i wydłubać z zębów dowodu zbrodni.Bo często jedyne dowody zbrodni są w...pysiu napastnika.