OTW4-Żuczku,Żuczku ...:( Nowe foty od 96

Budowlańce
Lala to ta rozłozona najblizej ASK. Dymniak to Popiołek.Jest największy.Sorek lekko z prawej strony.Ciemny.

Asiu - dopiero dzisiaj doczytałam... tak strasznie, strasznie mi przykro... :cry:

do zobaczenia, maleńka Laluniu... ['] ['] [']

**Adopcje: 12 >>**

To była 21 godzina.Nic nie wskazywało,że Lala odejdzie. Była tylko słabsza ale wyszła na powitanie.Rano nawet myła się.Po południu jadła. Zaniepokoiło mnie ,ze nie mruczy. A ZAWSZE mruczała.
Mam takie poczucie winy.
Lalka.Laleńka.

Asiu, dopiero doczytałam. Smutno mi bardzo. Lala zadbała o braci i widac uznała że może odpocząć.
Przytulam.

Patrzyłam na tą śliczną kicię na zdjęciach jak trudno uwierzyć ,że jej już nie ma.Moich cudów tez mocno brakuje. :cry:

**Adopcje: 12 >>**

horacy 7 pisze:Patrzyłam na tą śliczną kicię na zdjęciach jak trudno uwierzyć ,że jej już nie ma.Moich cudów tez mocno brakuje.

Trudno , oj bardzo trudno.
Lala zawsze tak leżała na mnie.Zawsze.Chłopcy wchodzili,schodzili, kręcili się a ona rozłożona ,wyciągnięta i bliska.To był wieczorny rytuał. Wręcz koty a szczególnie ona czekały na moje uwalenie się w fotelu.Lala była sprytna i zaraz po nodze się wdrapywała.Zajmowała strategiczne miejsce. Chłopaki mniej ogarnięci dłużej się wspinali.
Dalej tak siadam i tulę ich. Popiołek niezmiennie rozdaje całuski. Sorek kręci się,układa.Każdy z nich snuje mruczando.
Opracowali technikę "na żałosne spojrzenie". Smutne spojrzenie spode łba znad smętnej pustej miski. Działa na mnie.
Robiłam dziś zastrzyki sama.Raficzek bez problemu. Popiołek ofuczał, opyszczył mnie i obrażony nie podchodził dłuższy czas. Próbowałam przekupić malca śmietanką.Ale on nie wie co to jest.Przestraszył się tego czegoś białego. Saszetka załatwiła sprawę.

**Adopcje: 12 >>**

Wczoraj odwiedziła nas ciocia Chatte. Przywiozła kuwetkę krytą i karmę dla zwierzaków. Najbardziej zwierz ścieszył sie jednak z kuleczek do zabawy.A najbardziej Nastunia co to sobie przypomniała chwile jak kociakiem się było.Kociaste nie pokazały sie w pełnej osobowości.Liczebnie zaniemogły. Bisek i Rudzik dali totalnie plamę.Zakamuflowali sie u Danki pod wersalką. Angel znikł w niebycie.Jak to takie istoty potrafią.
Troszkę posiedziałyśmy, troszkę pogadałyśmy...Fajnie było poznać ciebie Moniko osobiście.
Dziękujemy ślicznie :1luvu:

Jesteśmy czytamy :kotek:

Cudne kociaczki. U mnie calici zabrała Popiołeczka, bo też miałam takiego dymniaczka.
Brykajcie kociaczki [*]

**Adopcje: 12 >>**

Raficzek lepiej.Jest radosny ,biega i próbuje bawić się.Jednak oczki nadal bełe a nosek zatkany. Świszczy mu w środku bardzo. Pije z checia mleczko ale do wody zaczyna zgladać.Dostał apetytu.Spał wczoraj na mnie. Sierśc ma lichutką.Sam jest jak kijana. Tylko uszyska wielkie w całosci .A z uszek białe pędzeli wystają. Jednak spi rozłożony czasem do góry brzuszkiem.Wieć musi byc lepiej. Dzis dow eta.

Igunia mi zwymiotowała.Całe śniadanie.Chyba nie tylko swoje. Gdyby nie historia z Lalką pomyślałabym,że przeżarła się.Bo kawałki całe były.Jak kaczka nałykała sie z michy. Ale nie dziwota jak ma się konkurencję mocno paszczami chłapiącą za plecami. Nie mniej z termometrem poleciałam i ku jej niezadowleniu wepchnęłam w odpowiednią część kota.Kot sie odwdzięczył i osznytował TZ.Jednak oczki mi sie nie podobają.
Ale mnie, wietrzącej wszędzie zdrowotną teorię spiskową kotów,nic się nigdy nie podoba. Kot nawet kichnąć nie może.Wietrzę już chorobę. A to za żwawy a to za spokojny...I tak cały dzien snuć mogę. :roll:

Asieńko, trzymaj się proszę i kociaki niech no już się nie wygłupiają... a Igunia to już naprawdę wyczerpała limit choróbsk. Niech się nie wygłupia tylko już będzie zdrowiutka.
Myślę ciepło... U nas jest 7 godzin wcześniej, to jak sobie wstanę o 3.30, mam chwilę spokoju.

Myślę i TRWAM :ok:

Doczytałam o Lali.

Asiu współczuję bardzo.

ASK@ pisze:Wczoraj odwiedziła nas ciocia Chatte. Przywiozła kuwetkę krytą i karmę dla zwierzaków. Najbardziej zwierz ścieszył sie jednak z kuleczek do zabawy.A najbardziej Nastunia co to sobie przypomniała chwile jak kociakiem się było.Kociaste nie pokazały sie w pełnej osobowości.Liczebnie zaniemogły. Bisek i Rudzik dali totalnie plamę.Zakamuflowali sie u Danki pod wersalką. Angel znikł w niebycie.Jak to takie istoty potrafią.
Troszkę posiedziałyśmy, troszkę pogadałyśmy...Fajnie było poznać ciebie Moniko osobiście.
Dziękujemy ślicznie

I ja jestem zachwycona poznaniem calego (prawie) Kociego Towarzystwa (no i szanownego personelu do obsługi :wink:

).
Mam nadzieję widywać was częściej.

Rzadko piszę, bo i czasu mało a na dodatek net mi się ciagle wywala... Ale czytam regularnie.

**Adopcje: 12 >>**

Znów przekopiuje.
Jak Lalunia umierała to przyrzekałam jej,zaklinałam że wezmę wszystko co mi wpadnie w "rękę". Wiem,głupie.Przecie i tak biorę. :roll:

Ale to miało być na szczególną okoliczność.
Czepiałam się każdej myśli, ratunku. Mimo to Lala odeszła.
A dziś wieczorem telefon od Agneski. Jest daleko, a na działkach małe,bardzo małe kocię zostało znalezione.Ludzie wzięli bo zostawić nie mogli. Poszli do lecznicy.A wet p.Kasia szuka pomocy dla dzieciny.
Jest u mnie.
Ok 2-3 tygodniowe czarne maleństwo.Bardziej 2. Przestraszone, płaczące.

Długa droga przed nami ale spróbujemy. Jesteśmy po pierwszym karmieniu. Z buntem i płaczem się odbyło.Termoforek nagrzany. Zanim przyszło ToTo to klatkę naszykowałam.Chrupeczki i wodę. :mrgreen:

Sama mogę sobie pochrupać i pochłeptać.Bo małe nie ma bladego pojęcia o jedzeniu.Teraz siedzi w kontenerku.U Danki w pokoju. Chłopcy będą sami spać dzisiaj.

Kciuki, kciuki poprosze.

Asiu wysłałam fotki Muszki

OTW4-Żuczku,Żuczku ...:( Nowe foty od 96

Kto przegląda forum