No to dzisiaj mamy upał. Balkon zamknięty, zasłonięte żaluzje, może jakoś wytrzymamy. Okno w drugim pokoju jeszcze otwarte. U Kulek byłam. Natychmiast zjawiła się Sreberko, a za nią trójka kociaków. Były bardzo głodne, jadły gotowane skrzydełka w rosole i aż się dławiły. Kucałam obok i małe burasiątko było tyłem do mnie, tak zaaferowane jedzeniem, że dłuższą chwilę je głaskałam

Odeszłam jednak, żeby miały spokój. Lila nie przyszła, ale zostawiłam jej trochę jedzenia pod sosną. Kocia mama była głodna, zawołałam ją i od razu przybiegła. Wylizała miskę do czysta. Dałam jej na rogu akademika, do domku nie podejdzie, bo tam Sreberko broni małych. Sreberko ma coś z prawym oczkiem

Mruży je, może któreś z kociąt ją zadrapało. Oby się samo wyleczyło, bo co mogę zrobić? Podjechałam jeszcze raz do domku, kociaki i Sreberko już się najadły, została jeszcze mokra karma dla kociąt i sucha. Małe wdrapały się na drzewo, czekały na mamę, która też po drzewie dostała się na dach transformatora. Na pewno je nakarmi, a potem pośpią sobie słodko. Dorota oczywiście tam się też zjawi i dołoży jedzenia.
A tutaj Frodo przytulony do Mimka. Wylizywał mu uszka

Dziwne, bo Frodo jakoś specjalnie nie lgnie do kotów.

Bratek zawsze "zakopuje" się pod kocyk, nawet jeśli jest naprawdę gorąco
W nocy, kiedy balkon jest otwarty, śpi na hamaczku.