




Przyjęła na siebie cały trud pisania i rozmów na miejscu. Nie byłam w stanie dobrym ,umysłowym.Patrząc na Marysię nie dało rady nie myśleć o Maszce. Stan moich oczu zostawiał wiele do życzenia.
ASK@ pisze:Marysia zaczęła podjadać i żebrać. Co świadczy o jej powrocie do normalności. Była lekka utarczka z Koniczynką ale generalnie jest ok. Obie panny są kociolubne i na pewno docenią swoje towarzystwo. Zresztą jest coraz lepiej.Naet "całuski" noskami były.
Do ludzi są miziate i otwarte.
W domu opisywałam wielkie przygotowania i wielką radość z adopcji kociczek.Ze wzruszeniem opowiadałam szczególnie o jednym zdarzeniu. Kociczkom zostały zakupione dwa transporterki.Czekały na nie wyłożone polarkiem jako wygodna posłanka i azyl. By im było miło , do środka włożono...butelki z ciepłą wodą![]()
Oby byli szczęśliwi.


Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość