Uwaga – widziałam i karmiłam Uszatka.No gdy go zobaczyłam,
to normalnie nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Żyje – przetrwał zimę.
Tak się kurna cieszę.
Zdziczał.
Znaczy kiedyś dał się zbliżyć i pogłaskać,
a teraz uciekał przede mną. J
est nieprzewidywalny. Piorunem wparowałam do domu,
capnęłam puszkę z jedzeniem i wybiegłam na dwór – i kurna
już go nie było.
Na szczęście na szybko przeleciałam między blokami i znalazłam go.
Wywaliłam cała puszkę animondy
(bo nic innego nie miałam) i schowałam się – oj jak przyjemnie było patrzeć jak je.
Udało mi się zrobić fotkę – oczywiście złej jakości,
bo z telefonu i z daleka.
To cud, że go zobaczyłam, bo zniknął tak szybko jak się pojawił.
Nie wiem czy przychodzi tu jeść, bo przecież nie pilnuję okienka
24h na dobę, ale mam nadzieję.
Naprawdę mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę
i że zacznie tu bywać, żebym mogła mu wreszcie pomóc –
bo kto jak kto, ale on na to zasługuje.


Kwazimodo – no i tu wiadomość do
Tysi.Zameldował się w okienku
Szarki – przysięgam.
Nauczył się chyba, że taki człowiek, co chodzi z psem = jedzenie.
Codziennie o 13:30, gdy wracam z psem siedzi i czeka w okienku
Szarki.
Chyba kojaży, że gdy zaprowadzę psa, wyniosę mu coś dobrego.
Cieszę się, bo spędza w tym okienku coraz więcej czasu i
dystans 100m na które zwiewał, gdy się zbliżyłam, skrócił do 50m.
Może do lata uda mi się go jakoś udobruchać.
Widzi jak głaskam Kirka i Kirę na dworze i chyba wie,
że nie robie im krzywdy, więc może…takie moje płonne nadzieje.
I tak sobie wymarzyłam, że może jego historia
skończy się tak samo dobrze jak Szaruni?
Oj jak było by cudownie.
Będę nad nim pracować.

Bliźniaki – za cholerę nie wiem, co stało się z nr.2
nr.1 jest i grzecznie melduje się na posiłkach o 1-szej w nocy,
a nr.2 jakby się pod ziemię zapadł.
Burek – no trzeba by go ciechnąć.
Zorganizuje się to, ale jak zrobi się troszkę cieplej,
żeby po operacji nie miał problemów z dojściem do siebie.
I tak sobie myślę, że znalazł inną miejscówkę, bo tu zrobiło się
dla niego za ciasno,

a to kot, który lubi święty spokój.
Na posiłkach stawia się regularnie – normalnie zegarki można by
regulować.

