Nareszcie udało nam się złapać ostatniego whiskasa z rodzinki

Długo się ukrywał,uciekał,nie dał się podejść.Na nasze szczęście pomogła nam pogoda.Wczorajsza śnieżyca,dzisiejszy deszcz i chłód zmusiły malucha do przezwyciężenia strachu i podejścia przy nas do parującej michy mleka

Bez problemu dał się złapać w rękę.Nie wyrywał się ,nie drapał.Zabrałam go do domu,przytuliłam i włączyła się głośna terkotka

Dostał jeść,a teraz smacznie śpi w łazience.Niestety my dzisiaj nie pośpimy,bo nasz "szalony" rezydent Kajtuś daje nam tu głośny koncert na fukanie,warczenie i zawodzenie ;( Do tego rzuca się na drzwi od łazienki ;(

Dzwoniliśmy do naszej wetki,a ona znając naszego Kajtusie (sama się go boi

) , odradziła nam próby dokocenia i poradziła jak najszybsze znalezienie domu dla malucha,aby nie stresować rezydenta.(Kajtka mamy na co dzień obserwować i nagrywać jego dziwne zachowania )
Kocurek jest naprawdę uroczy.Jutro wrzucę jakieś fotki.Roboczo nazywa się Kubuś

Jutro też wybieramy się do Michalina z klatką łapką na polowanie na dwa maluchy,przy prywatnej posesji,aby uchronić je przed zimą i znaleźć im DS,lub DT.
Jest na pewno jeden cały czarny (czarniejszy już chyba nie mógł być

;) ) i srebrno bury kociak.Oba z tego samego miotu , wyglądają na takie 2-3 miesięczne.
Jak już je złapiemy,to wstawimy fotki i będziemy im szukać dobrych domków.
Jutro zrobimy ogłoszenia na Allegro i Ale gratce.Może znajdzie się dobry domek jak dla naszych rudzielców które znalazły naprawdę wspaniały domek
