Macho - zniknął ze schroniska... podobno w DS

wiesz tak mi Macho na serduchu lezy, ze gdyby nie mój zakocony dom i brak zabezpieczeń w oknach(nie sadze,zeby i Natalia miała),ale to nie jest najwazniejsze-moje nigdy nie zwiały, bo odpowiedzialnie dbamy o to...i jak sam mój maz sie nabija"po co maja uciekac jak im dobrze :lol:

"-sama bym go do nas zabrała na stałe

Natalia na lato zakłada w oknach siatki, a zimą nie otwiera

Czyli jakieś zabezpieczenie jest. Zwarzywszy na to, że to mała miejscowość, a właściwie wieś - taki sposób zabezpieczenia okien może zostać zaakceptowany. Czekam traz na wypełnioną ankietę adopcyjną, bo mi się wczoraj o tym zapomniało. Jeśli będzie wypełniona zgodnie z naszymi oczekiwaniami (a na jakieś 95 % myślę, że będzie), organizuję wizytę przedadopcyjną.

vega29 pisze:Natalia na lato zakłada w oknach siatki, a zimą nie otwiera Czyli jakieś zabezpieczenie jest. Zwarzywszy na to, że to mała miejscowość, a właściwie wieś - taki sposób zabezpieczenia okien może zostać zaakceptowany. Czekam traz na wypełnioną ankietę adopcyjną, bo mi się wczoraj o tym zapomniało. Jeśli będzie wypełniona zgodnie z naszymi oczekiwaniami (a na jakieś 95 % myślę, że będzie), organizuję wizytę przedadopcyjną.

wierzę,ze bedzie miał dobry domek :wink:

No dobra, ankieta jeszcze nie wróciła, ale zapodaję temat:

SZUKAM OSOBY DO PRZEPROWADZNIA WIZYTY PRZEDADOPCYJNEJ W SEPAROWIE k/GRANOWA. MIEJSCOWOŚĆ POŁOŻONA JEST OK. 35 KM OD POZNANIA.

Wiem, że takie usytuowanie geograficzne domku nastręczy nam pewną trudność z tą wizytą -pewnie nikt z okolic na miau nie działa... - ale wierzę w nasze cioteczki i wujaszków z forum!!! Z wami tyle rzeczy się już udało, niemożliwe stawało się możliwe

Pomóżcie dokonać cudu raz jeszcze!!!! Macho tyle czasu już czeka w schronisku...

Wszelkie szczegóły na PW!

vega29 pisze:No dobra, ankieta jeszcze nie wróciła, ale zapodaję temat:

SZUKAM OSOBY DO PRZEPROWADZNIA WIZYTY PRZEDADOPCYJNEJ W SEPAROWIE k/GRANOWA. MIEJSCOWOŚĆ POŁOŻONA JEST OK. 35 KM OD POZNANIA.

Wiem, że takie usytuowanie geograficzne domku nastręczy nam pewną trudność z tą wizytą -pewnie nikt z okolic na miau nie działa... - ale wierzę w nasze cioteczki i wujaszków z forum!!! Z wami tyle rzeczy się już udało, niemożliwe stawało się możliwe
Pomóżcie dokonać cudu raz jeszcze!!!! Macho tyle czasu już czeka w schronisku...

Wszelkie szczegóły na PW!

No to ja zaraz Ja opiernicze :evil:

za olewanie :ok:

Juz tam skrobie odpowiednie ....

Spokojnie Bożenko. W ankiecie większość pytań to takie, na które odpowiedź była w mailu

- to raczej pro forma w tej chwili, ale musi być wypełnione :wink:

. Ja też strzeliłam babola, bo nie wysłałam od razu. Skleroza nie boli...

vega29 pisze:Spokojnie Bożenko. W ankiecie większość pytań to takie, na które odpowiedź była w mailu - to raczej pro forma w tej chwili, ale musi być wypełnione . Ja też strzeliłam babola, bo nie wysłałam od razu. Skleroza nie boli...

Juz i tak napisałam,powiedziałam,ze nie chce dłuzej czekac ...bo zima w schronie to nie miejsce dla Macho...spokojnie-przyspieszy suie...

No czekam na wiesci..z tego co wiem Natalia tez na Macho czeka :ok:

Ankieta jest, info uzupełniające mailem jest. Tylko chętnego do wizyty przedadopcyjnej jeszcze nie znalazłam... A szukam intensywnie...

Ps. Bożenko poagituj trochę Natalii nt. sterylek/kastracji. W ankiecie mi kobitki napisały, że ich pies i królik, jak r ównież przyszłe zwierzaczki, nie są sterylizowane i nigdy nie będą

. Napisałam o zaletach zabiegu i konsekwencjach nie wykonywania. Ale co dwie osoby działają edukacyjnie, to nie jedna. Sama wiesz, co się dzieje, jak zwierzaki są "pełnowartościowe"...

Ja mam takie w schronie, ty na własnym podwórku

U Macho zdanie domku n/t kastracji nie ma chyba większego znaczenia, bo on kastrat - jajek już mu nikt nie doszyje, ale wiesz, tak na przyszłość trzeba już działać - bo jeszcze kiedyś wezmą suczkę albo kotkę i albo będzie permanentna ruja, albo co chwilę przychówek

.

zabiore sie ,zabiore...wiesz królik to mam pryszcz jak jeden...pies jak na smyczy to tez, chociaz u mnie smierdział jak nieodjajczony przyjechał i jeszcze pół roku póxniej smierdział...ale juz spokój mam(adoptowany).No to mnie zaskoczyłas ta informacja

Nie podoba mi sie, ale mysle,ze tu tez o finanse moze chodzic,czesto sie z takim podejsciem spotykam i ciacham ja na koszt TOZ u-tzn.nie ja

ale pomagam załatwiac.Niestety koszt kastracji psa od rozmiaru jest liczony

i jak pies juz ma dom to niestety pod 'bezdomnego'nie podlega, chyba,ze ktos potwierdzi ,ze pzygarniety z ulicy..Ja tam czesto tłumacze,ze lepiej oko przymknac, niz puszczac "z torbami'hi,hi :ok:

Skoro zwierzaki kochają i nie mają nic przeciwko prowadzaniu na smyczy kota po wsi (niektórzy by się w głowę stuknęli i powiedzieli, że sobie siary robić nie będą), to myślę, że w kwestii sterylek też są "naprawialni" :wink:

Pewnie, jak mówisz, o kasę chodzi...

I mamy już chętnego do wizyty przedadopcyjnej na następny weekend :dance: