Bezo- cudowny kocurek odszedł za TM....

Femka pisze:fiona, a może zdejmiesz już banerek poszukiwawczy Kleksika?

Femko, chcesz o tym zapomnieć?

nie, mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę tego zdarzenia.
Ale banerek sugeruje, że ciągle szukamy koteczka, który teraz prawdopodobnie wyleguje się w fionowych pieleszach :mrgreen:

Kieleckie zwierzaki i Smoczyca zapraszają na bazarek

viewtopic.php?f=20&t=103354

I hop do góry Obrazek

Bezo rozgląda się za troskliwym domkiem :1luvu:

Na razie mamy dośc poważny probem z odleżyna...nie badzo się chce goić i praktycznie jest tylko lepiej z głębokością rany a powierzchnia bez zmian od trzech tyg ;(

Ma ktos jakies lekarstwo cud na odlezyny ??
Może jakies wskazówki bardziej doświadczonych ??

Dzisiaj przy zmianie opatrunku u Bezika niestety okazało się, że pojawił się problem. Odlezyna zaczęla podkrwawiać. Jako, że po gnijącej Niusi jestem przeczulona zawsze sprawdzam zapach rany. Niestety ranę czuć było. Nie ropą i nie zngiłymi tkankami ale cos tam się dzieje ;(
Znów pojawiło się wgłębienie w srodku rany z taka brudnobiałą otoczką.
I najgorsze, ze rana dość mocno podkrwawia ;(
Jutro do weta maszerujemy...

A próbowaliście rivanolu na tę odleżynę? Podobno bardzo skuteczny, już kilka razy spotkałam się z taka informacją na forum, a tu znalazłam takie coś:

Tweety pisze:sanna-ho, obiecałam dowiedzieć się czym wet wyprowadził Borysa z tych paskudnych odleżyn. Dość prosto, bo był to rivanol w żelu i codziennie zmiana opatrunku na świeży, jak się zamoczył to częściej

dla przypomnienia tak wyglądały łapki Borysa jak go zabraliśmy ze schronu

Banerek dla Bezo :

Kod: Zaznacz cały: [url=http://tiny.pl/hxd9m][img]http://fotozrzut.pl/zdjecia/c153d7bdf5.gif[/img][/url]

Amyszko bardzo dziękuję za banerek dla Bezusia :1luvu:

A tak w ogole to chłopak miał dzisiaj zabieg. Ponieważ odlezyna praktycznie nie goiła się a nie dośc tego było co raz gorzej weterynarz zdecydował, ze oczsci ranę.
Próbowalismy wszystkiego co tylko znalazłam w aptece od opatrynków żelowych przez roznego rodzaju masci i zasypki na rivanolu kończąc. Panikota bardzo dziekuje za podpowiedź :1luvu:

Dzisiaj podczas miała być czyszczona rana i zaszyta. Okazało się jednak, ze Bezo miał martwa kość !!! I przez to zagojenie rany było nie możliwe bo problem lezał w srodku :cry:

Kość został usunieta. Nie wiem dokładnie która kośc, co i jak ale Bezo normalnie chodzi. Przy okazji, zeby nie powtarzać narkozy za chwile Bezo został wykastrowany. Problem polegał na tym, ze jaderka były zrośnięte z moszna i zabieg troszkę sie rzeciagnął. Weterynarz sugeruje, ze stało się to podczas jakiegos wypadku.
Zabieg był o 10 a teraz Bezo czuje się juz bardzo dobrze. Taj jakby nic się nie działo.
Za trzy dni zmiana opatruku. Mam nadzieję, że będzie wszystko ok.