zabiję! zamorduję! pourywam łebki!

małolaty zaczynają się "bawić"
i niby nic w tym złego, ale mało, że tupią jak stado słoni (do 1-ej w nocy), to jeszcze Szpilka oszukuje: jak ona goni to jest ok, ale jak jest goniona i zostanie złapana, to na Guzika warczy! Ale warczy tak, że się chałupa trzęsie!
Poza tym ja nie wiem, co to za zabawa: niby berek, ale z elementami chowanego chyba. Tylko czemu skrytki są w szafkach? i w kuwecie? musiałam przestawić drabinę, bo tam też było super stanowisko obrony, co skutkowało wylewaniem wody i wysypywaniem chrupek z misek Klemcia, co stoją zaraz obok.

ile razy zamiatałam żwirek - nie powiem.
Biedny Klemcio siada na środku i tylko główką kręci za tajfunem, przemieszczającym się na linii sypialnia-przedpokój-kuchnia-przedpokój-sypialnia-przedpokój-kuchnia i tak w koło Macieju... Skutecznie pilnuje gówniarstwa - na warki Szpilki nie reaguje, ale jak tylko któreś piśnie to zaraz leci i sprawdza, czy sobie maluchy krzywdy nie zrobiły. W ogóle wychowuje towarzystwo, jak zwykle. Guziczek np. oberwał, bo pakował mordkę do Klemciowej miski, kiedy Puchatek jadł. No co to za zwyczaje?

Pac gówniarza łapką. Guzik zdziwiony,
co to było? i dalej pcha pysio w miseczkę. Pac! Pac! - dwa szybkie spadły na biało-czarną pecynkę. Guzik

ale poszedł sobie
Georg już dawno ewakuował się na wyzsze partie mieszkania i nie schodzi na podłogę jak nie musi. Kiedy przyjadą dziewczynki na kolonie, chyba mu zrobię kładkę z pokoju do kuchni, taką na wysokości mniej więcej półtora metra
