Mały Budrysek już w nowym domku!!! :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sty 02, 2009 23:48

a co księcia na białym koniu?
moze i gdzieś są?
ale przewaznie paszczaki :twisted:
i często z checią wybrałabym konia :twisted:
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Sob sty 03, 2009 0:52

no a co z tym ostatnim prawie ksieciuniem?? :)

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Śro sty 14, 2009 23:54

kochajaca_kociska pisze:no a co z tym ostatnim prawie ksieciuniem?? :)


u niego jest Budrynio ;)

Obrazek
Obrazek


ale na fotce jeszcze jest u mnie :)
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Czw sty 15, 2009 0:48

Tajemnicza sprawa
księciuniów, białych koni
i Budrynia
Ciotki ciekawe :P :roll:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 17, 2009 11:54

Ksieciunio moglby sie odezwac i napisac jak sie miewa Budrynio :)

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Nie sty 18, 2009 0:21

kochajaca_kociska pisze:Ksieciunio moglby sie odezwac i napisac jak sie miewa Budrynio :)


własnie miałam to napisać!!! :evil:
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Wto sty 20, 2009 1:07

No dobrze już, nie ma co wysyłać rybich głów i chwalić się znajomościami zza wschodniej granicy.

Obrazek

Mały już coraz mniej jest mały jak widać. Niestety próba przetrzymania go na suchej karmie jakoś nie zdała rezultatu. Wyczynia takie cyrki jak jestem w kuchni, że jeśli mam mieć możliwość nakarmienia swojego własnego tasiemca najpierw muszę zająć czymś jego. Skazzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz./ - przepraszamy, maestro właśnie przespacerował się po klawiaturze gdy chciałem napisać: skacze na stół i łazi mi po kanapkach. Przemaszerował po laptopie i uwalił na boku, leży teraz i odwraca się gdy przerywam głaskanie na dłuższą chwilę, ale zaraz zaśnie. Póki co wydaje dźwięki jak przesterowany licznik Geigera w ruskiej elektrowni atomowej, chyba mu dobrze;) A wracając do jedzenia to może to suche mu nie podchodzi, nie wiem. Mnie tam pachnie ładnie, aż sam bym pochrupał. Niedawno wypakowywałem zakupy z torby na stół i zostawiłem otwartą lodówkę. Gdy zobaczyłem, że wspina się po zamrażalce poszedłem po telefon żeby zrobić zdjęcie. Gdy wróciłem inspekcja trwała już w najlepsze:

Obrazek

Kilka dni temu miało miejsce bliskie spotkanie trzeciego stopnia. Przechadzając się po przedpokoju nagle zastygł, zjeżył się, a po chwili zaczął się skradać w stronę balkonu. Okazało się, że na balkonie wylądował kot sąsiadów. Ale jakiś taki nieprzyjazny był, szczerzył się i chuchał na szybę. Budrys nóżka za nóżką po jakichś szesnastu godzinach w końcu się doczłapał do szyby, ale tamten wykonał jakiś gwałtowny ruch (skoczył na szybę?) bo zobaczyłem tylko pręgowaną budrysowatą smugę, która zniknęła za pralką. Jak do tej pory intruz nie pojawił się więcej, może dlatego że jest zimno i sąsiedzi go nie wypuszczają.

Obrazek

Zanotowaliśmy spory postęp w dziedzinie Sport i Rozrywka. Na początku nie interesowało go nic poza kawałkiem plastiku zawiązanym na wstążce, myszy na wędce wręcz się bał. Teraz skacze za nią niczym rasowy serwal. No i laser. Przez ten laser i pogonie za nim, moje w znoju układane panele wyglądają jakby po nich przejechały trzy ursusy z opuszczonymi bronami. No, ale widok gdy wchodzi w zakręt driftem i boksuje w miejscu człapami - bezcenny. Chociaż jakieś to takie niehumanitarne, przecież on się nabiega jak głupi a nigdy nie zazna satysfakcji złapania tego światełka;) Szkoda, że nie bawi się w ogóle żadnymi piłkami, kapslami itp. Generalnie nie chce bawić się sam. Poza jedynym jak do tej pory przypadkiem, gdy diabli wiedzą skąd wytargał jakąś śrubkę, którą pół godziny przetaczał i gonił po całym mieszkaniu. Oczywiście w sobotę o szóstej rano.
Jest bardzo towarzyski, żeby nie powiedzieć - maminsynek;) Chodzi za mną krok w krok. Kuma już, że jak dzwoni budzik w telefonie to będzie wstawanko i wyłączanie budzika mija się z celem bo jest i tak miau miau miau, mrrrr? blurp! miau miau miau. Potem oczywiście wspólne poranne oblucje, tzn ja się myję a Budrynio albo się kręci po brzegu umywalki albo już nieco znudzony udaje się na solarium:

Obrazek

Ostatnio zaczął nad spanie w koszyku przedkładać wylegiwanie się na moich ubraniach, muszę mu w końcu zrobić jakiś drapak. Może jak będzie miał mieszkanko wyżej to się wyprowadzi z fotela. A i tak najbardziej mu się podoba w umywalce. Skąd niniejszym pozdrawia;)

Obrazek

tellico

 
Posty: 14
Od: Pon gru 08, 2008 23:54

Post » Wto sty 20, 2009 1:14

Moje Kochane Maleństwo :1luvu: :1luvu: :1luvu:

tellico juz prawie zwątpiłam w Ciebie....
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Wto sty 20, 2009 1:31

Błogosławieni ubodzy w duchu.
No i jakie tam ze mnie maleństwo...

tellico

 
Posty: 14
Od: Pon gru 08, 2008 23:54

Post » Wto sty 20, 2009 8:34

tellico pisze:Błogosławieni ubodzy w duchu.
No i jakie tam ze mnie maleństwo...



:smiech3:
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Nie sty 25, 2009 15:17

tellico prosimy o częstsze relacje :lol:
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Śro lut 04, 2009 12:12

BUDRYSEK pisze:tellico prosimy o częstsze relacje :lol:


:evil:
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Śro lut 04, 2009 12:36

tellico pisze nie często
za to na prawdę SUUUPER RELACJE!
Ale już dawno nie było
czekamy 8) :P
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 07, 2009 11:06

ttttteeeellllliiiiiccccooooooooooooooo ??????!!!!!
na necie z doskoku : kontakt: 607 488 598
Obrazek

BUDRYSEK

 
Posty: 5240
Od: Czw maja 22, 2008 19:37

Post » Sob lut 07, 2009 13:36

Oj cichaj. No co mam napisać? Wszystko dobrze, kotek zdrowy, zdjęć jakoś nie robiłem ostatnio. Nauczył się biegać po ścianach i całkiem nieźle mu to wychodzi. Biegnąc za uciekającym po podłodze laserem, który przechodzi na ścianę, wskakuje na ścianę czterema, odbija się i leci dalej. Wczoraj to nawet na tej ścianie zawrócił. Nie wiem jak to zrobił, ale normalnie przebiegł po niej trzema susami. Najpierw wskoczył, potem obrócił się w bok, skoczył, obrócił tyłkiem do góry i jeszcze odbił od ściany czterema i poleciał dalej. Akrobata.
Miauczy. Dużo. Na szczęście nie w nocy bo to już by był spory problem. Nawet gdy śpi i ja wstanę po coś do kuchni, budzi sie i idzie za mną. Siada i miau. Miau. Miau. Miau... Miskę ma oczywiście pełną. Zrobie jeść, idę do pokoju, idzie za mną miau, miau, miau, miau. Leżę na łóżku, siada na środku pokoju miau. Miau. Miau. Miau. Co dwie sekundy. Podchodzę do niego, przewraca się na bok. Ok, siadam na podłodzę, głaszczę, tarmoszę, mruczy (terkocze właściwie), po chwili wstaje, odchodzi kawałek, siada. Miau, miau, miau, miau... Sam się nie bawi niczym, tylko za wstążką lata jak szalony i za laserem, ale nie dłużej jak kilka minut. Przestaje go gonić, zabiera się za toaletę więc ja się zajmuję laptopem by po minucie... miau... miau, miau... miaaaaau.
Może mu to przejdzie z czasem, gorzej jak się nasili.
Suchego royala jakoś nie za bardzo je więc kupiłem mu dzisiaj leonardo, zobaczymy czy to coś zmieni. Ale odżywiony jest dobrze, spokojna głowa, wczoraj nawet szynką wzgardził futrzak jeden;)
Transport. Miałem nadzieję zabierać go ze sobą, gdy będę wyjeżdżał na kilka dni, ale okazało się, że jazda autem to trauma. Testowo wziąłem go na przejażdżkę 10km w jedną stronę. To już było miaumiaumiaumiaumiau przez całą drogę, non stop. 25min z miau dokładnie co sekundę.
Pytanie: czy stopniowe przyzwyczajanie kota do jazdy samochodem ma sens? Przywyknie i nie będzie się bał czy to tylko niepotrzebne go stresowanie bo w kociej naturze leży obawa przed jazdą samochodem?
Pytanie II: jak wygląda taka powiedzmy 8-godz podróż? Co dwie godziny postój i wypuszczanie go z transportera bo może chce się napić, zjeść, załatwić?

tellico

 
Posty: 14
Od: Pon gru 08, 2008 23:54

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 495 gości